Powtórzony VI zjazd Związku Polaków na Białorusi (ZPB), który Borys nazywa "farsą", odbędzie się w tę sobotę w Wołkowysku niedaleko Grodna. Zjazd jest wynikiem decyzji władz białoruskich, które nie uznały prawomocności zjazdu z marca i wybranego na nim kierownictwa z prezes Andżeliką Borys.
W maju białoruskie Ministerstwo Sprawiedliwości uznało, że marcowy zjazd zorganizowano z naruszeniem prawa i tym samym nie był prawomocny. Ministerstwo oświadczyło, że władzę w Związku zachowuje stare kierownictwo z prezesem Tadeuszem Kruczkowskim na czele i rekomendowało starym władzom zjazd powtórzyć. Z tą decyzją nie zgadza się popierana przez Warszawę Andżelika Borys i jej zwolennicy.
W piątek szefowa związku była po raz kolejny przesłuchiwana na milicji w Grodnie, wskutek donosu uznawanego przez białoruskie władze za prezesa ZPB Tadeusza Kruczkowskiego, oskarżającego ją o defraudację związkowych pieniędzy i kradzież związkowego mienia. Borys obawia się, że choć na razie przesłuchiwana jest w charakterze świadka, może zostać postawiona w stan oskarżenia.
Borys potwierdziła, że do czołowych ugrupowań politycznych w Polsce i do polskiego rządu wystosowała apel z prośbą o wsparcie działań nieuznawanych przez stronę białoruską władz związku.
W poniedziałek przesłuchiwano innego działacza ZPB, wiceprezesa Wiesława Kiewlaka w związku z oskarżeniami o rzekome zastraszanie dyrektora Domu Polskiego w Szczuczynie Wiktora Bogdana, cieszącego się poparciem władz białoruskich.
em, pap