Powstanie Europejskie Centrum Solidarności (aktl.)

Powstanie Europejskie Centrum Solidarności (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Europejskie Centrum Solidarności, które ma m.in. monitorować przestrzeganie praw człowieka, powstanie na terenie Stoczni Gdańskiej - kolebki "Solidarności".
Na placu przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców podpisano uroczyście akt erekcyjny pod jego budowę.

Dokument podpisali prezydenci krajów goszczących na obchodach 25. rocznicy Sierpnia'80, prezydent Aleksander Kwaśniewski, premier Marek Belka, przedstawiciele Unii Europejskiej, Lech Wałęsa, abp Stanisław Dziwisz jako legat papieża Benedykta XVI, obecny szef NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek, prezydent Gdańska i marszałek województwa pomorskiego Jan Kozłowski.

Wałęsa, a także Śniadek i Adamowicz użyli do tego - ku aplauzowi zebranych - dużego czerwonego długopisu - takiego jak ten, którym 25 lat temu Wałęsa podpisywał w Stoczni Gdańskiej porozumienia z  rządem.

Centrum ma w przyszłości monitorować przestrzeganie praw człowieka na świecie i upowszechniać idee demokratycznej wolności i niepodległości. Integralną jego częścią będą stanowić Sala BHP, w której w 1980 r. podpisane zostały Porozumienia Sierpniowe, II  Brama Stoczni, plac Solidarności z Pomnikiem Poległych Stoczniowców oraz tzw. Promenada Wolności, czyli trakt spacerowy prowadzący do nadbrzeża.

Europejskie Centrum powinno być miejscem, z którego będzie promieniować wdzięczność, doświadczenie i rozwiązania na  przyszłość - mówił do zebranych Lech Wałęsa. Zwrócił uwagę, że są miejsca w świecie, z różnych powodów szczególnie doświadczone. Do  takich miejsc - dodał - należą Gdańsk i Polska. W takich miejscach - podkreślił Wałęsa - ludzie są wyspecjalizowani w wyczuwaniu szans i zagrożeń.

B. prezydent podkreślił, że Polacy ostrzegali świat przed II  wojną światową, a później w czasie konferencji jałtańskiej ostrzegali Zachód przed porozumieniem ze Stalinem. Nikt im wtedy nie wierzył - dodał Wałęsa - jak i później, gdy mówili, że  pokonają komunizm.

Według Wałęsy, z wywalczonej wolności należy mieć pożytek. Jak powiedział, w Polsce jest z tym "kiepsko", bo nie było przygotowania do tego, jak z wolności korzystać. I dlatego - mówił - centrum jest potrzebne, bo będzie mogło służyć radą i pomocą np. Białorusi i Ukrainie.

"Tak jak mówiliście, że nie ma wolności bez "Solidarności", ja mówię, że nie ma Europy bez wolności i solidarności - zwrócił się do zebranych przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso.

"Dziękuję +Solidarności+ za wszystko, co zrobiła" - dodał. Podkreślił, że wartości, o które walczył ten ruch społeczny, są ważne i podstawowe dla wszystkich społeczeństw świata, walczących o wolność. "Tu, w Gdańsku, mówię do Zjednoczonej Europy, by brać przykład z +Solidarności+". "Tak jak +Solidarność+ dała nadzieję na przyszłość, tak i my musimy dawać nadzieję następnym pokoleniom" - zaapelował Barroso.

"Jako związkowiec, którym byłem przez całe życie, jestem dumny, że "+Solidarność+ pokazała moc związków zawodowych jako pokojowego środka wiodącego ku demokracji i sprawiedliwości społecznej" -  mówił wicepremier Wielkiej Brytanii John Prescott, który występował też w imieniu brytyjskiej prezydencji UE. "Przemawiam w  imieniu 450 mln obywateli" - dodał.

"Dzielność mężczyzn i kobiet +S+, którzy dokonali tak prostych, lecz jakże ważnych żądań zmian, wzbudziła nasz podziw już wówczas, a i dziś jesteśmy dumni, że możemy ich dzisiaj uczcić. (...). Działali bez przemocy, lecz niektórzy z nich zginęli. Chcieli sprawiedliwości, lecz wielu z nich uwięziono. Chcieli zabrać głos, lecz wielu z nich uciszano" - mówił Prescott.

Prescott wspomniał - jak się wyraził - czołowego brytyjskiego sympatyka "S" przez 25 lat, zaproszonego na rocznicowe obchody Giles'a Harta, który zginął w zamachach bombowych w Londynie 7  lipca. "Dzisiaj nasze myśli łączą się z jego przyjaciółmi i jego rodziną" - powiedział. Podziękował prezydentowi Kwaśniewskiemu za  uhonorowanie go pośmiertnym orderem.

"Bez względu na to, jak bardzo reżim komunistyczny chciał stłamsić "Solidarność", ten niezależny ruch robotniczy stał się siłą, której nie dało się powstrzymać, siłą prącą ku wolności, która zdobyła serca milionów ludzi na całym świecie" - dodał.

Prescott wspominał też czasy, gdy pracował jako marynarz i  działał jako związkowiec w krajowym związku marynarzy, która to  organizacja miała bardzo dobre stosunki ze związkiem marynarzy polskich. "Byli to dobrzy marynarze, lubili dobrze wypić i lubili wspólną zabawę. +Solidarność+ swego czasu wysłała delegację do  mego związku na początku działalności. Ze zdumieniem stwierdziliśmy, że przyjechało dwóch wykładowców uniwersyteckich, ale wkrótce przekonaliśmy się, że tak samo poświęcają się wolności i demokracji w Polsce; i wkrótce też stwierdziliśmy, że równie dobrze potrafią pić wódkę, tylko w nieco bardziej intelektualny sposób" - opowiadał wicepremier wzbudzając wesołość wśród zgromadzonych na uroczystości gości.

Po nim występował premier Marek Belka. Powiedział, że chciał mówić o roli intelektualistów, ale po wystąpieniu Prescotta zdecydował się "nie brnąć w tym kierunku". Wskazując na stoczniową bramę powiedział, że za tą "bramą faktycznie rozpoczął się demontaż komunizmu". "Od wywieszonych transparentów strajkowych rozpoczęło swój bieg rozszerzenie NATO i jednoczenie Europy" -  dodał.

"Ten wybuch solidarności Polaków w 1980 r. był wielkim zbiorowym osiągnięciem naszego narodu (...) Ten sierpniowy zryw narodowej solidarności jest i pozostaje podstawowym filarem nie tylko współczesnej Polski, ale także i całej Europy. Dlatego to, co się stało w Stoczni Gdańskiej 25 lat temu, nie może odejść w  przeszłość" - mówił Belka. Oświadczył też, że "od gdańskiego sierpnia wiedzie prosta droga do pomarańczowej rewolucji".

Premier podziękował obecnym na uroczystościach szefom państw i  rządów z Europy Wschodniej. "Wasza obecność tutaj jest świadectwem prawdy. Choć dziś jeszcze nie wszyscy w naszej Europie mogą cieszyć się dobrodziejstwami wolności, demokracji, poszanowaniem praw człowieka. Ta droga, którą wszyscy przeszliśmy, powinna zakończyć się w Mińsku" - oświadczył.

"ECS, które tutaj powstanie, powinno być tętniącym życiem przypomnieniem siły ludzkiego charakteru, pragnienia wolności i  wiary w przyszłość. To centrum pozwoli wszystkim zobaczyć, jak wielka jest siła solidarności zwykłych, może niezwykłych ludzi, przekonać się o skali sukcesu, jaki odniosła Europa Środkowa i  Wschodnia" - powiedział. Przyznał, że nasz kraj ma "bolesną niekiedy świadomość popełnionych i popełnianych błędów", ale  dodał, że "z naszego państwa powinniśmy być dumni".

Po ceremonii goście obchodów udekorowali kwiatami historyczną bramę nr 2 Stoczni Gdańskiej. Pierwsi uczynili tak prezydenci Kwaśniewski i Wałęsa, a po nich kolejni uczestnicy ceremonii podpisania aktu erekcyjnego pod budowę Europejskiego Centrum Solidarności. To symbol sprzed 25 lat, gdy mieszkańcy Gdańska w  taki sposób wyrażali poparcie dla strajkujących robotników.

ss, pap