Igrzyska naukowców

Igrzyska naukowców

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kolarze mają w kołach szprychy w kształcie skrzydeł
Pływacy przywdziewają przed startem stroje imitujące skórę rekina. Biegacze analizują na komputerach własne ruchy zarejestrowane w czasie treningu, a skoczkowie korzystają z kinogramów, czyli zapisów przedstawiających klatka po klatce wszystkie etapy lotu. Mateusz Kusznierewicz zamocował na rufie płetwę i rumpel z karbonu - pierwszy taki ster na świecie. Gdy Amerykanka Misty Hyman pobiła rekord na dystansie 50 metrów, przyznała, że sukces zawdzięcza programowi komputerowemu, który podpowiedział, jak ma swe ruchy pod wodą upodobnić do ruchów delfina. W Sydney była najszybsza na 200 metrów. Walka o medale to w coraz większym stopniu rywalizacja technologii.

Choć rekordy bite są tak często, że czasem nie robią na widzach wielkiego wrażenia, zawodowi sportowcy szybko zbliżają się do granicy swoich możliwości. Robert W. Schutz z University of British Columbia przebadał rekordy w różnych konkurencjach i próbował przewidzieć, gdzie jest granica, której sportowcy nie są w stanie przekroczyć. "Ściana" jest blisko: w biegu na 100 metrów aktualny rekord będzie można poprawić najwyżej o 0,3 sekundy.
Sportowcy robią wszystko, by nie zawieść kibiców i sponsorów. Komputery lekkoatletów ustalają optymalne obciążenia treningowe, specjalne urządzenia badają kwas mlekowy i analizują oddech zawodnika w trakcie treningu. Alfametry warte 1,4 tys. dolarów badają prądy czynnościowe mózgu. Z takiego wynalazku korzysta także Józef Lisowski, trener polskich zawodników biegających na dystansie 400 metrów, który nie rozstaje się z laptopem i drukarką. Robert Korzeniowski, przygotowując się do igrzysk, korzystał z urządzenia pozwalającego w trakcie treningu zebrać informacje dotyczące tętna. Dane przekazywane są do zegarka, który później podłączony do komputera pozwala zapisać wszystko na twardym dysku. Techniczne nowinki coraz częściej wychodzą z ukrycia i są widoczne także dla widzów. John Coates, prezydent Australijskiego Komitetu Olimpijskiego, zaprezentował przed igrzyskami lekkoatletyczny strój XXI wieku, zakrywający całe ciało zawodnika, nawet głowę. Projektantom pomagała Cathy Freeman, dwukrotna mistrzyni świata w biegu na 400 metrów, a gotowy strój zaprezentowała Nicole Boegman, specjalistka w skoku w dal.
Pływacy od dawna używają czepków i golą przed startem całe ciało. Jeszcze na igrzyskach w Barcelonie zawodniczki zakładały stroje dwuczęściowe, gdyż sądzono, że skóra człowieka powoduje mniejsze opory niż materiał. W końcu wykorzystano wiedzę naukowców z NASA, którzy dowiedli, że obiekt wchodzący w atmosferę powinien być szorstki, gdyż wówczas powstaje mniej turbulencji.
Producenci strojów zbadali dokładnie skórę rekina i stwierdzili, że "ząbki" na jej powierzchni mocno zmniejszają opór i turbulencje wody. Wyprodukowali więc elastyczną tkaninę fastskin, która zapewnia lepsze przyleganie wody do ciała i w odpowiednich miejscach uciska mięśnie, co ma redukować wibracje. Specjalna metoda skanowania sylwetki pływaka pozwoliła dopasować strój dla poszczególnych zawodników. Przed igrzyskami w Sydney testom poddano między innymi Granta Hacketta, Michaela Klima i Susie O’Neill z Australii oraz Lenny’ego Krayzelburga i Jenny Thompson ze Stanów Zjednoczonych. Najlepsi szybko podpisali z producentami kontrakty sięgające miliona dolarów. - Druga skóra pływaków pozwala zmniejszyć opór wody o 3 proc., współpracuje ze ścięgnami i układami mięśni zawodnika - przekonuje Rafał Tomaszewski z firmy importującej do Polski nowe kostiumy. Strój przykrywający całe ciało - taki, w jakim Ian Thorpe pobijał rekordy świata - kosztuje 800 zł.
Pływacy walczą o dziesiąte części sekundy, tymczasem kolarze torowi - o setne. Dlatego nawet na buty zakładają obcisłe pokrowce ze specjalnego materiału, zakrywające sznurowadła i szwy. - Ramy rowerów produkowane we Francji są wykonane z włókien węglowych, ale tak naprawdę dokładną technologię znają tylko producenci - mówi Marek Szpitalny, trener Polskiego Związku Kolarskiego. - Swoje najnowsze konstrukcje, z których każda warta jest 20 tys. zł, firma Look przysłała naszym zawodnikom tuż przed olimpiadą. Prawdopodobnie Francuzi - faworyci w tej dyscyplinie - nie chcieli, by ich rywale zbyt długo i dokładnie przygotowywali się do startu na nowym sprzęcie.
Kolarze torowi korzystają z pełnych kół, tzw. dysków (4 tys. dolarów za sztukę), lekkich i gwarantujących lepsze przyspieszenie. W oponach ważących mniej niż 160 gramów ciśnienie powietrza sięga 15 atmosfer, co pozwala zmniejszyć tarcie. Przednie koła mają szprychy w kształcie skrzydeł. Kaski zapewniają aerodynamiczną sylwetkę. Działacze, obserwując zmagania konstruktorów, w pewnej chwili przestraszyli się, że sprzęt stanie się wkrótce ważniejszy niż sportowiec, dlatego zaczęli wprowadzać w przepisach technologiczne ograniczenia. Rowery muszą mieć teraz koła równej wielkości (przez pewien czas z przodu zakładano mniejsze, co pozwalało zminimalizować opory powietrza). Ramy nie mogą być zbyt cienkie, by sprzęt kolarski nie upodobnił się do latawca. Rowery, na jakich startowali w Sydney torowcy, warte są ok. 50 tys. zł, a opony (800 zł każda) zmienia się co kilka dni.
W żeglarstwie liderem w poszukiwaniu technologicznego dopingu jest Mateusz Kusznierewicz. Do Australii zabrał lekkie żagle warte 2 tys. dolarów i dwa maszty z włókien węglowych - każdy po 2,5 tys. USD. - Na maszcie wyprodukowanym w Nowej Zelandii startuje na oceanie, szwajcarski - o nieco innej konstrukcji - zakłada, gdy wyścigi organizowane są w zatoce - mówi Zbigniew Kusznierewicz, ojciec Mateusza. Dziełem Krzysztofa Wilkego, Polaka mieszkającego w Szwajcarii, z którym Mateusz kontaktuje się już od dwóch lat, jest ster z karbonu: lekki, sztywny, zaprojektowany komputerowo z uwzględnieniem najdrobniejszych szczegółów. Żeglarze twierdzą, że sukces w walce o medale co najmniej w jednej trzeciej zależy od sprzętu.
Sportowcy, którzy bez rekordów mieliby mniej widzów, mniej sponsorów i pieniędzy, wiedzą, że o zwycięstwie coraz częściej decydować będą detale. Postęp może się dokonać w nowych materiałach wykorzystywanych do produkcji obuwia, nowych strojach, nowych zestawach odżywek, nawet w zwiększonej sprężystości bieżni. Wymagania zawodników chcą spełnić renomowani producenci, którzy liczą na spore zyski. Gdy jedna z firm prezentowała na targach sportowych w Monachium model swoich najnowszych butów, stoiska pilnowała brygada antyterrorystyczna w pełnym rynsztunku. W ten sposób konstruktorzy chronili tajemnicę istnienia komór powietrznych w podeszwach, mających po starcie działać jak mała trampolina.

Więcej możesz przeczytać w 40/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.