W sondażu GfK Polonia dla "Rzeczpospolitej", przeprowadzym między 2 a 4 września, Tusk uzyskał 41-proc. poparcie, drugi w rankingu Lech Kaczyński - 23 proc., a Włodzimierz Cimoszewicz - 17 proc.
Tusk odczuwa satysfakcję z tego, że - jak powiedział - Polacy mają do niego zaufanie "niezależnie od tego, co niektórzy rzecznicy niektórych kandydatów opowiadają". "To bardzo ważna nauczka i ważna lekcja dla wszystkich, także dla mnie, by nigdy nie próbować wygrywać poprzez atakowanie innych" - podkreślił szef PO.
Dodał, że nie ma też wątpliwości, iż we wzroście jego notowań pomogło mu wsparcie prof. Zbigniewa Religi. W ubiegłym tygodniu Religa wycofał się z wyścigu prezydenckiego i poparł Tuska.
"Jestem naprawdę dumny, że - wydaje mi się, że tak się stało - tak wielu ludzi, którzy zaufali panu prof. Relidze, jest gotowych także mnie zaufać. To dla mnie wielka satysfakcja" - powiedział Tusk.
Pytany, czym jeszcze obok poparcia ze strony Religi, tłumaczy wysoki wzrost swych notowań, kandydat PO na prezydenta stwierdził, że "po prostu ludzie zaufali tym wszystkim, którzy są warci zaufania".
"Ja dobrze wiem, dlaczego chcemy wygrać te wybory i miliony Polaków wie, dlaczego obdarzają nas zaufaniem - mamy identyczną myśl o tym, co w Polsce można i trzeba zrobić. I to jest powód (wzrostu poparcia dla niego i dla PO), nie żadne socjologiczne zagadki" - uważa Tusk.
Lider PO przypomniał, że przeżył już takie momenty, gdy "wielu obserwatorów uważało, że 13 proc. dla Platformy to jest apogeum" i czytał "bardzo wiele komentarzy, że Tusk nie ma w wyborach prezydenckich żadnych szans".
Przy kolejnych sondażach - dodał - zmieniają się komentarze, choć komentatorzy pozostają ci sami.
Tusk zastrzegł, że nie chce być złośliwy, a "prognosta polityczny w Polsce" to - jego zdaniem - najtrudniejszy dziś chyba zawód świata. "Trafić z polityczną prognozą trudniej jest chyba niż z prognozą pogody" - dodał.
ss, pap