Borys konsulem honorowym RP? (aktl.)

Borys konsulem honorowym RP? (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Marek Belka zaproponował Andżelice Borys funkcję konsula honorowego Rzeczypospolitej na Białorusi. Borys podkreśla, że przede wszystkim jest prezesem Związku Polaków na Białorusi, a propozycję uznaje za zaszczyt.
Premier spotkał się przed południem z nieuznawaną przez władze białoruskie szefową ZPB.

Na konferencji prasowej po spotkaniu Belka podkreślił, że Polska chce, aby Borys odgrywała szczególną rolę w stosunkach między Polską i Białorusią. Dlatego, jak dodał, zaproponował jej przyjęcie funkcji konsula honorowego Polski na Białorusi.

Powiedział, że nie jest to funkcja, która zastąpi sprawowanie przez nią funkcji przewodniczącej Związku Polaków na Białorusi. Według niego, to sprawa delikatna. I dodał, że aby Borys mogła zostać konsulem honorowym musi dostać zgodę władz Białorusi. Podkreślił też, że konsul honorowy nie jest pracownikiem służby zagranicznej danego kraju.

Według Ewy Orłowskiej z departamentu konsularnego MSZ, w tej chwili Polska ma 168 konsulów honorowych. Do ich głównych zadań należą godne reprezentowanie interesów Polski na terenie urzędowania, pomoc prawna obywatelom polskim, promocja polskiej gospodarki, kultury i nauki.

"Jestem wdzięczna i dla mnie to zaszczyt, ale przede wszystkim jestem prezesem Związku Polaków na Białorusi" - powiedziała Borys. Dodała, że jest obywatelką Białorusi i "jedyną jej funkcją to  dbanie o interesy Polaków na Białorusi". "Chciałam podziękować premierowi i wszystkim rodakom w Polsce za pomoc i solidarność z  nami" - powiedziała Borys.

Belka, w imieniu polskich władz, przekazał wyrazy uznania i  poparcia dla działań przewodniczącej Związku Polaków na Białorusi. Zadeklarował także pomoc, w tym materialną i prawną, dla jej działań. "Podkreślam, że to co robi pani Borys wymaga odwagi, ale  chciałem podkreślić, że w tym co robi może liczyć na nas, na nasze wsparcie" - zapowiedział.

Premier powiedział także, że polski rząd, państwo, fundacje państwowe, niepaństwowe kierują na Białoruś środki finansowe, przekazywane w różnej formie i dzięki temu, powstało na Białorusi szereg instytucji polskich. "Problem w tym, żeby w tej chwili ten majątek nie został rozkradziony" - powiedział. "W tej chwili wchodzimy w nowy etap, kiedy musimy osobom, które są prześladowane zapewnić warunki egzystencji" - zaznaczył. I  zapewnił, że jest to czynione.

Pytany o perspektywy uruchomienia Radia Wolna Białoruś, Belka wyjaśnił, że "w pierwszym kroku chodzi o to, aby wznowić działanie tego radia, które przestało funkcjonować, a ma częstotliwości zarezerwowane na falach średnich". Ale, jak dodał, takie radio nie  byłoby słyszalne na całej Białorusi.

"Rozwiązujemy problemy prawne, aby takie radio mogło otrzymać odpowiednie częstotliwości na falach krótkich" - zapowiedział. Poinformował także, że rozpoczynają się rozmowy z Ukrainą, Litwą i  Łotwą o możliwości zbudowania sieci stacji przekaźnikowych takiego radia wokół Białorusi. Ale, jak podkreślił, to nie jest jednak sprawa dni, czy tygodni.

Odnosząc się do możliwości posiadania podwójnego obywatelstwa Borys powiedziała, że na Białorusi "oficjalnie jest problem z  podwójnym obywatelstwem, ale dla wielu ludzi, dla działaczy, dla  zasłużonych jest to ważne". Jej zdaniem, to nie znaczy, że ci ludzie przyjadą do Polski, czy chcą wyjechać, ale to jest oznaka, gest, że Polska pamięta o swoich rodakach. Jak dodała, wie, że na Białorusi podwójne obywatelstwo mogą mieć Rosjanie. "Więc, dlaczego nie mogą mieć Polacy" - zaznaczyła.

Borys pytana, czego spodziewa się po czwartkowym spotkaniu w Strasburgu z posłami do Parlamentu Europejskiego odparła, że jedzie po to, aby przedstawić im sytuację na Białorusi.

"Przedstawiamy to, co się dzieje w tym kraju jako konflikt dyktatora ze swoim własnym społeczeństwem. Nie jest to konflikt między Polakami, a Białorusinami, to jest konflikt między Łukaszenką, a jego własnym społeczeństwem" - powiedział Belka.

Różnie na propozycję premiera Marka Belki zareagowali aktywiści Związku Polaków na Białorusi (ZPB).

Działacz ZPB Andrzej Poczobut powiedział, że propozycja polskich władz dla Borys jest wyraźnym znakiem poparcia dla nieuznawanego przez władze w Mińsku kierownictwa organizacji.

Z kolei wieloletni prezes ZPB Tadeusz Kruczkowski, poprzednik Borys na tym stanowisku, ocenił propozycję jako szkodliwą dla  miejscowych Polaków i stosunków między Mińskiem a Warszawą.

Redaktor naczelny "Magazynu Polskiego" Andrzej Poczobut dodał, że  status konsula honorowego byłby bardzo pomocny przy działalności szykanowanych przez władze aktywistów. Sama propozycja objęcia stanowiska pomoże podnieść morale zwykłych członków organizacji popierających Andżelikę Borys, którzy powoli tracili już nadzieję na wsparcie ze strony Polski.

Zdaniem wieloletniego prezesa Związku, ewentualne objęcie stanowiska konsula honorowego tylko zaszkodzi miejscowym Polakom i  stosunkom Mińska z Warszawą. Kruczkowski podkreślił, że jest to  element gry przedwyborczej polskich polityków, którzy starają się wykorzystać Związek do walki z prezydentem Aleksandrem Łukaszenką.

Obecne kierownictwo Związku oraz białoruskie MSZ nie chciały na  razie komentować propozycji polskich władz.

Marcowy VI zjazd, na którym na prezesa Związku wybrano Andżelikę Borys, został uznany przez władze w Mińsku za nieprawomocny. W poprzednią sobotę na powtórzonym zjeździe, który odbył się w Wołkowysku na zachodzie Białorusi, wybrano władze ZPB zależne od administracji Łukaszenki. Działacze zbliżeni do Borys są poddawani represjom.

ss, ks, pap