Przeprosiny dla Rokity (aktl.)

Przeprosiny dla Rokity (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Władysław Frasyniuk i Jan Lityński mają przeprosić Jana Rokitę - zdecydował sąd w Krakowie. Postanowienie sądu nie jest prawomocne. Rozprawa odbywała się w trybie wyborczym.
Pełnomocnik polityków PD zapowiedział złożenie sprzeciwu do sądu wyższej instancji.

Sąd zakazał politykom PD rozpowszechniania informacji, jakoby Rokita kłamał mówiąc, iż z dokumentów IPN wynika, że inwigilacja Ruchu Wolność i Pokój została przerwana dopiero w maju 1990 r. Sprostowanie oraz przeprosiny za naruszenie dobrego imienia Rokity mają być opublikowane w "Rzeczpospolitej", "Gazecie Wyborczej" i  "Dzienniku Polskim". Politycy PD mają też ponieść koszty postępowania - 360 zł.

Uzasadniając postanowienie sędzia Stefan Rzonca mówił, że zarzut, iż na konferencji prasowej 12 września Jan Rokita wypowiadał twierdzenia nieprawdziwe, jest bezpodstawny. "Uczestnicy (W.Frasyniuk i J. Lityński ) świadomie lub nieświadomie ułatwili sobie zadanie przypisując wnioskodawcy (J. Rokicie - PAP) inne oświadczenie na tej konferencji niż to, które rzeczywiście wypowiedział" - mówił sędzia Rzonca.

Sędzia podkreślił, że bezpodstawny jest także zarzut, iż  wypowiedź Rokity na tej konferencji zawiera insynuacje pod adresem Tadeusza Mazowieckiego, bowiem wypowiedź polityka PO, iż  informacje o inwigilacji Ruchu Wolność i Pokój weryfikują niestety jego punkt widzenia na dzieje pierwszego roku działalności rządu T. Mazowieckiego, może być interpretowana na wiele sposobów i nie może być zakwalifikowana jako insynuacja.

We wtorek obie strony reprezentowali w sądzie pełnomocnicy.

Pełnomocnik Rokity poinformował, że jego klient rezygnuje z  żądania odszkodowania na cele społeczne w wysokości 20 tys. zł, bowiem rozprawy w trybie wyborczym wykluczają domaganie się zadośćuczynienia finansowego.

Adwokat reprezentujący Frasyniuka i Lityńskiego dowodził, że  zawarte w ich oświadczeniu zdanie, w którym zarzucają Rokicie kłamstwo, odnosi się jedynie do twierdzenia, że Tadeusz Mazowiecki "wiedział i aprobował niszczenie materiałów SB".

Sąd nie zgodził się, jak chciał pełnomocnik pozwanych, by  Frasyniuk, Lityński oraz mecenas Jan Widacki i Krzysztof Kozłowski (były minister spraw wewnętrznych) zostali wezwani do sądu w tej sprawie. Podczas rozprawy odtworzono z płyty CD zapis wypowiedzi Rokity z 12 września, kiedy polityk PO prezentował dziennikarzom materiały jakie uzyskał z IPN. Sąd jako dowody dopuścił także materiały z IPN dotyczące inwigilacji Rokity oraz rozpracowania przez SB Ruchu Wolność i Pokój.

Pełnomocnik polityków PD zapowiada złożenie sprzeciwu w sądzie wyższej instancji wobec wtorkowego postanowienia, bo - jak podkreślał - interpretacja oświadczenia Frasyniuka i Lityńskiego jest zupełnie odmienna od jego treści. "Obaj panowie nie  kwestionowali, że inwigilacja Ruchu Wolność i Pokoju była przerwana w maju 1990 r. Poseł Rokita twierdzi, że oni tę  inwigilację zakwestionowali. Błąd w sformułowaniu wniosku rzutuje na dalsze decyzje sądu" - mówił mecenas Wojciech Bergier.

Rokita powiedział dziennikarzom, że ponieważ w IPN znajdują się dokumenty dotyczące inwigilacji Ruchu Wolność i Pokój, jest pewien także orzeczenia sądu wyższej instancji. "Bez satysfakcji myślę o  tych przeprosinach. Z satysfakcją myślę o tym, że Polacy będą mogli się dowiedzieć, że Jan Rokita to jest człowiek, który mówi prawdę. Na tym mi strasznie zależy, żeby każdy Polak był przekonany o tym, że Jan Rokita, to jest człowiek, który mówi prawdę. Na tym buduję swój autorytet" - podkreślił Rokita.

Lider PO mówił, że pozwał polityków PD, bo "w bezceremonialny sposób zarzucono mu kłamstwo", w sytuacjach, w których dokumenty potwierdzały, że to co mówi, jest prawdą. Dodał, że jeśli pod  wpływem tych dwóch wyroków konkurenci polityczni przestaną zarzucać mu mówienie nieprawdy, to już nikogo więcej nie będzie skarżył.

W zeszły poniedziałek Rokita, prezentując pierwsze 300 stron ze  swojej teczki, które w kserokopiach otrzymał z IPN, powiedział m.in., że jak wynika z tych dokumentów, inwigilacja Ruchu Wolność i Pokój, młodzieżowej organizacji opozycyjnej z lat 80., którą współzakładał, została przerwana dopiero w maju 1990 r. "To  najbardziej szokująca informacja z całej tej dokumentacji. Ona niestety trochę weryfikuje mój punkt widzenia na dzieje pierwszego roku działalności gabinetu Tadeusza Mazowieckiego" - powiedział Rokita.

W odpowiedzi na te słowa Frasyniuk i Lityński wydali oświadczenie, w którym napisali: "W dniu 12.09.2005 przewodniczący Klubu Poselskiego PO i kandydat PO na premiera Jana Rokita zaatakował Tadeusza Mazowieckiego zarzucając mu, że aprobował inwigilację działaczy niezależnego Ruchu Wolność i Pokój w roku 1990. Kilka miesięcy temu Rokita oświadczył, że Tadeusz Mazowiecki wiedział i aprobował niszczenie materiałów SB. Oba stwierdzania są kłamstwem" - oświadczyli.

ks, pap