Szef WSI tłumaczy się z zarzutu niszczenia akt (aktl.)

Szef WSI tłumaczy się z zarzutu niszczenia akt (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wątpliwości co do przekazywania akt Wojskowych Służb Informacyjnych do Instytutu Pamięci Narodowej są tematem spotkania kolegium IPN z szefem WSI gen. Markiem Dukaczewskim. Sprawę ujawnił tygodnik "Wprost".
Dukaczewski był na posiedzeniu kolegium IPN prawie trzy godziny. Po wyjściu z obrad kolegium nie chciał wypowiadać się dla prasy.

Spotkanie kolegium z Dukaczewskim - jak głosi wydany po nim komunikat - było też poświęcone "sprawom technicznym", związanym z  przeglądem materiałów przekazanych przez WSI do IPN, także tych z  tzw. zbioru zastrzeżonego.

Wątpliwości co do przekazywania akt WSI do IPN były głównym tematem środowego posiedzenia kolegium IPN. Ten 11-osobowy organ doradczo-kontrolny prezesa IPN miał też w środę wybrać nowego przewodniczącego i wiceprzewodniczących, którzy zmieniają się co  roku. Dotychczasowy szef kolegium Sławomir Radoń jest chory i nie było go na posiedzeniu. W związku z tym, wybór nowych władz kolegium przełożono na inny termin.

Członek kolegium IPN prof. Andrzej Paczkowski w rozmowie z PAP określił wyjaśnienia złożone przez gen. Dukaczewskiego jako wiarygodne. Wyjaśnił, że jednym z głównych wątków spotkania było to, że część materiałów przekazano Instytutowi w formie kserokopii.

"Generał Dukaczewski przekonująco wyjaśnił, dlaczego tak się stało. Było to spowodowane względami technicznymi - chodziło o  grupę akt osób, które po 1991 roku pozostały w służbie" -  powiedział Paczkowski. "Nie można materiałów rwać na strzępy, Instytut dostał więc ksero materiałów, a oryginały zostały w  służbach" - dodał.

Wyjaśnił, że omawiano także kwestię braku ciągłości numeracji. Jego zdaniem, jest to sprawa czysto formalna.

"Każdy kto zagląda do akt w większości archiwów, gdzie są dokumenty z okresu powojennego, dostrzega zamieszanie z numeracją, np. to, że pojawia się ich kilka. Często bowiem teczki były tworzone z kilku innych, część była wybrakowana" - powiedział prof. Paczkowski.

Podkreślił, że teczki trafiały do IPN z różnych miejsc, nie tylko WSI, ale także np. z Centralnego Archiwum Wojskowego, Archiwum Dowództwa Wojsk Lądowych czy Dowództwa Okręgów Wojskowych.

"Część teczek osobowych oficerów, którzy np. wyszli z Wojskowej Służby Wewnętrznej i przeszli w stan spoczynku mogła być przesłana do Centralnego Archiwum Wojskowego albo nawet do wojewódzkiej komendy uzupełnień" - wyjaśnił.

Zaznaczył, że wciąż nie jest jeszcze opracowany cały zasób zbiorów, a kontrola przeprowadzona w IPN przez pion zajmujący się ochroną informacji niejawnych na początku roku objęła tylko materiały przekazane przez WSI.

"Stąd uderzyło wszystkich, że liczba przekazanych akt osobowych jest znacznie mniejsza niż prawdopodobna liczba oficerów, którzy służyli w tych jednostkach" - dodał.

We wrześniu tygodnik "Wprost" napisał, że IPN ma zawiadomić prokuraturę o niszczeniu przez WSI akt wojskowych służb specjalnych PRL podlegających przekazaniu do Instytutu. "Nie ma  żadnej decyzji w tej sprawie" - mówił wtedy p.o. prezesa IPN Leon Kieres.

Przewodniczący kolegium IPN Sławomir Radoń ujawnił wówczas, że  wątpliwości dotyczą tego, czy WSI przekazały kompletne materiały, bo niektóre przekazane akta nie miały np. ciągłej numeracji. "Na  razie nie ma powodów do niepokoju; nie tolerowalibyśmy żadnych nieprawidłowości" - uspokajał Radoń.

WSI oświadczyły, że nie jest prawdą, by niszczyły akta. Przyznały zaś, że szef WSI złożył do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w  Warszawie zawiadomienie w sprawie nieprawidłowości "dotyczących przekazywania materiałów archiwalnych" z okresu jeszcze przed objęciem funkcji szefa przez gen. Dukaczewskiego.

ss, ks, pap