Upadek na życzenie

Upadek na życzenie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lech Kaczyński przegra wybory prezydenckie na własne życzenie
Jeszcze w  marcu 2005 r. Lech Kaczyński prowadził w sondażach prezydenckich, a Donald Tusk był w drugiej lidze kandydatów, nie mających większych szans na wygraną. Co się zmieniło w międzyczasie? Otóż honorowy prezes Prawa i Sprawiedliwości zapomniał, że wybory prezydenckie są głosowaniem za tzw. "mniejszym złem". Kiedy więc w drugiej turze staną na przeciwko siebie Tuski Kaczyński, wielu ludzi przypomni sobie działania prezydenta Warszawy, którymi zraził do siebie znaczną część wyborców i zagłosuje na lidera PO.

Najpierw sprawa słynnej Parady Równości. Kaczyński zabronił jej przeprowadzenia doskonale zdając sobie sprawę z tego, że jest to niezgodne z Konstytucją RP, która gwarantuje każdemu obywatelowi prawo do pokojowego manifestowania swoich poglądów. W ten sposób runął pracowicie pielęgnowany przez Kaczyńskiego wizerunek polityka, który przestrzeganie prawa stawia na pierwszym miejscu.

Równie szybko padł mit człowieka, który nie toleruje korupcji i ją bezwzględnie zwalcza. Ostatnio "Rzeczpospolita" ujawniła, że Michał Borowski, główny architekt Warszawy i jeden z najbliższych współpracowników Lecha Kaczyńskiego jest podejrzewany o korupcje (m.in. szybciej wydawał na budowę firmom, które projektowanie budynków zlecały jego firmie). Jak twierdzi Julia Pitera, była szefowa Transparency International wielokrotnie informowała o tym Lecha Kaczyńskiego i nie doczekała się żadnej reakcji.

Jako przywódca partii, która uważa się za "prawicową" Kaczyński z zadziwiającą gorliwością nakazał także swoim urzędnikom wykonywać dekret Bolesława Bieruta z 1945 r., który bez odszkodowania pozbawiał mieszkańców Warszawy należących do nich domów i kamienic. Prezydent stolicy polecił podległym sobie urzędnikom by nakłaniali wywłaszczonych warszawiaków do podpisania umów dzierżawy swoich byłych domów, tak by nie mogli ich zasiedzieć. Kiedy Lech Kaczyński już przegra wybory prezydenckie, będzie mógł za to winić wyłącznie siebie.

Aleksander Piński