Wektory

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy porozumienie w sprawie handlu rolnego z UE będzie korzystne dla polskich rolników i konsumentów?
 

ARTUR BALAZS
minister rolnictwa i rozwoju wsi

Wszelkie dobrowolne układy polegają na tym, że korzyść odnoszą obie strony. Tak jest również w wypadku naszego porozumienia z Unią Europejską o liberalizacji handlu produktami rolnymi. Oczywiście, że negocjatorzy starają się zdobyć dla swojego kraju jak najwięcej z owej wspólnej korzyści. Negocjowaliśmy długo, ale - cytując komisarza unii ds. rolnictwa Franza Fischlera - "porozumienie to ma najszerszy i najgłębszy zasięg ze wszystkich zawartych ostatnio umów dotyczących liberalizacji handlu z krajami Europy Środkowej i Wschodniej". Nie znieśliśmy ceł, bo są one konieczne, jednak daliśmy możliwość importu w ramach kontyngentów na tyle dużych, by żywność nie drożała gwałtownie, ale też na tyle małych, aby nasze rynki nie zostały zdestabilizowane. Kontyngenty nie są symetryczne. Niektóre, zwłaszcza na tzw. produkty wrażliwe, dają polskim rolnikom szerszy dostęp do unijnych rynków, niż tamtejszym farmerom do naszych. UE zlikwiduje również subwencje eksportowe na wszystkie produkty objęte porozumieniem, także tych spoza kontyngentów. Przyjęte zasady powinny wpłynąć na poprawę naszego bilansu handlowego z krajami unii i dać nam dobrą pozycję wyjściową do negocjacji akcesyjnych.


RYSZARD SMOLAREK
były wiceminister rolnictwa, poseł PSL

Liberalizacja handlu żywnością jest krokiem w dobrą stronę, jednak nie należy przeceniać tego porozumienia. Negocjacje ciągnęły się aż sześć lat, a ich rezultatem jest dopiero robocza wersja umowy, którą musi jeszcze zaakceptować Komisja Europejska. Wbrew twierdzeniom ministra Balazsa, umowa faworyzuje raczej producentów rolnych z krajów UE. Kontyngenty ustanowiono na najważniejsze dla nas artykuły - wieprzowinę, zboże, wyroby mleczarskie - co ogranicza ekspansję polskich rolników na zachodnie rynki. Bezcłowy handel obejmie warzywa, przetwory owocowe, koninę, a więc produkty marginalne w strukturze wzajemnego handlu. Import z unii będzie natomiast właściwie nieograniczony. Umowa ta jest na przykład zagrożeniem dla polskich firm drobiarskich. Poza tym, zachodni farmerzy nie stracą dopłat do eksportu od razu, a zapewne dopiero po akcesie naszego kraju do UE. Przez najbliższe lata pozostaną więc bardziej konkurencyjni, korzystając dodatkowo z dobrodziejstw bezcłowego handlu. Sądzę, że rząd podpisał umowę pod presją. Unia prawdopodobnie postawiła go przed wyborem - albo akceptujemy porozumienie w jakiejkolwiek formie, albo nie dostaniemy pieniędzy z funduszu SAPARD.
Więcej możesz przeczytać w 42/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.