"To ja wywołałem sprawę hospicjów"

"To ja wywołałem sprawę hospicjów"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dyrektor Warszawskiego Hospicjum Onkologicznego Ryszard Szaniawski oświadczył, że to on wywołał sprawę zbyt małego finansowania przez władze Warszawy hospicjów działających na terenie stolicy i nie był to element kampanii wyborczej.
"Stanowczo odcinam się od działań związanych z kampanią wyborczą" - powiedział na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. "To ja zwróciłem się do pani Hanny Gronkiewicz-Waltz (PO) i ja już od  maja informowałem opinię publiczną o problemach z finansowaniem hospicjów" - podkreślił.

W ubiegłym tygodniu odbyła się konferencja prasowa, na której Hanna Gronkiewicz-Waltz uznała za niedopuszczalne zmniejszanie przez władze Warszawy środków na hospicja. Zarzuciła władzom stolicy zakłamanie w mówieniu o solidarności w Warszawie. Przedstawiciele władz miasta twierdzili, że działanie to jest wykorzystywaniem w kampanii wyborczej osób śmiertelnie chorych.

Szaniawski w środę po raz kolejny powiedział, że miasto zmniejszyło w tym roku sumę pieniędzy na dofinansowanie hospicjów w Warszawie. Według niego, budżet miasta na hospicja w 2003 r. wyniósł 630 tys. zł, w 2004 - 580 tys. zł, a w 2005 - 434 tys. zł z dodatkowymi kwotami na "inne działania". Jego zdaniem, te  dodatkowe kwoty zostały uruchomione "dopiero teraz".

Jak wyjaśnił, w tym roku jego hospicjum otrzymało 72 tys. 900 zł, podczas gdy w ubiegłych latach - rocznie otrzymywało ponad 300 tys. zł.

Szaniawski przyznał, że zna nowe zasady, które obowiązują miasto w kwestii dzielenia pieniędzy. Zgodnie z ustawą o pożytku publicznym i wolontariacie, miasto musi zorganizować konkurs dla  organizacji i przekazuje równe kwoty pieniędzy na hospicja - w  zależności od liczby łóżek - 9 zł na opiekę domową i 18 zł na  opiekę stacjonarną.

Według Szaniawskiego, miasto powinno "równać do góry, a nie w  dół" i w sytuacji, gdy do konkursu zgłosiło się więcej placówek -  zwiększyć kwotę do podziału, tak, aby nie zmniejszać dotacji. "Zabrano jednym, by dać drugim" - powiedział.

W ocenie dyrektora hospicjum, mało przekonujące było tłumaczenie władz miasta, że były problemy z interpretowaniem zapisów ustawy o  pożytku publicznym i wolontariacie (dlatego - jak tłumaczono w  ratuszu - miasto dopiero w lecie zorganizowało konkurs na  rozdysponowanie pieniędzy). Jak powiedział Szaniawski, ustawę opublikowano już w kwietniu 2003 r. i można było się z nią zapoznać wcześniej. "Najlepszym dowodem są samorządy w Łodzi i  Krakowie, które zorganizowały konkursy na początku roku" - dodał.

Szaniawski odniósł się też do wypowiedzi przedstawicieli władz stolicy, że w jego hospicjum koszty utrzymania są zbyt wysokie. Jak wyjaśnił, hospicjum onkologiczne ściśle spełnia standardy opieki paliatywnej, m.in. gwarantuje jednego pielęgniarza dla  jednego pacjenta, jednego lekarza dla trzech chorych.

"Nie wszystkie placówki spełniają te standardy. Ale my nie będziemy pacjentowi odbierać prawa do zatelefonowania do rodziny w  ostatnim miesiącu jego życia, bo to jest zbyt drogie" -  oświadczył.

ss, pap