Szukają haków na ojca Tuska (aktl.)

Szukają haków na ojca Tuska (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przeciwnicy kandydata na prezydenta Polski Donalda Tuska próbowali, posługując się nieprawdziwymi danymi, otrzymać od niemieckich urzędów materiały obciążające Tuska - napisał niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Według "FAZ", osoba podająca się za dziecko Donalda Tuska seniora (ojca kandydata na prezydenta) złożyła do Niemieckiego Urzędu ds. Informacji dla Krewnych Poległych Żołnierzy byłego Niemieckiego Wehrmachtu wniosek o sprawdzenie, czy ojciec Donalda Tuska także był powołany do niemieckiego wojska.

Jak dowiedział się warszawski korespondent gazety, wnioskodawca, który korzysta z pośrednictwa berlińskiej kancelarii adwokackiej, podał nieprawdziwe dane o sobie. Autorem wniosku nie jest -  zdaniem "FAZ" - żadne z dzieci Tuska seniora - ani jego córka Sonia, ani jego syn - obecny kandydat na prezydenta.

Gazeta zastrzega, że niemiecki urząd nie udziela informacji o  wnioskodawcach, dlatego nie można stwierdzić, kto jest autorem oszustwa. Korespondent przypomina jednak w tym kontekście, że były sztabowiec narodowo-konserwatywnego kandydata na prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Jacek Kurski, poinformował w sobotę, że chce poznać prawdę (o rodzinie Tuska) i oczekuje odpowiedzi w najbliższą środę.

Kurski był w poniedziałek nieosiągalny - twierdzi gazeta. Niemiecka placówka poinformowała jednak, że oprócz dwóch opracowanych już wniosków polskich stacji telewizyjnych istnieje jeszcze tylko jeden wniosek dotyczący rodziny Tuska - właśnie ten z mylnymi danymi o rzekomym pokrewieństwie.

Podczas wtorkowej rozmowy z PAP Jacek Kurski, przyznał, że podjął starania, by ustalić, czy dziadek Donalda Tuska był w Wehrmachcie. "W tej sprawie działałem przez polskich pośredników z Warszawy, którzy wynajęli dla mnie jakąś kancelarię w Berlinie. Nie mam pojęcia jaką" - powiedział. Przyznał jednak, że "nie ma pojęcia na  temat formalnego trybu" załatwiania tej sprawy.

Jak dodał, z jego informacji wynika, że wniosek w sprawie dziadka Tuska "podobno był złożony w ubiegłą środę". "Nie umiem powiedzieć, czy złożyli wniosek" - dodał. "Kontaktuję się w tej sprawie z moimi polskimi przyjaciółmi z Warszawy, którzy zapewniają mnie, że pod koniec tygodnia mają być jakieś informacje" - powiedział Kurski.

Kurski, choć jak sam przyznał, nie zna szczegółów procedowania kancelarii, którą mieli dla niego wynająć znajomi, stanowczo wykluczył możliwość, by to on był inicjatorem podania we wniosku mylnych danych o rzekomym pokrewieństwie z Tuskiem, co sugeruje "FAZ".

"FAZ" przypomina, że kandydat Platformy Obywatelskiej na  prezydenta znalazł się w tarapatach w wyniku potwierdzenia przez niemiecki urząd faktu, że jego dziadek był żołnierzem Wehrmachtu.

Wicedyrektor Niemieckiego Urzędu ds. Informacji dla Krewnych Poległych Żołnierzy byłego Wehrmachtu Peter Gerhardt powiedział PAP, że składanie wniosków z nieprawdziwymi danymi jest traktowane w Niemczech jako "występek" i oznacza "wyłudzanie" informacji. Zastrzegł, że nie zna wniosku dotyczącego przeszłości ojca Donalda Tuska.

Do otrzymania informacji o byłych żołnierzach Wehrmachtu uprawnieni są jedynie najbliżsi krewni oraz media, gdy chodzi o  osoby odgrywające polityczną rolę. Osoby postronne nie są uprawnione do otrzymania takich informacji.

ss, pap