Polska z twarzą Kaczyńskiego

Polska z twarzą Kaczyńskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zwycięstwo Lecha Kaczyńskiego negatywnie wpłynie na wizerunek Polski w Unii Europejskiej i na świecie - uważa politolog Jean-Michel De Waele z Wolnego Uniwersytetu w Brukseli.
"To pogorszy wizerunek Polski za granicą, bowiem utwierdzi stereotyp Polski konserwatywnej, która nie potrafi pójść za ideami XXI wieku. W wielkich debatach społecznych, czy to na temat bioetyki, czy to praw osób homoseksualnych, Polska będzie zapewne zajmować pozycje, które uznać trzeba będzie za anachroniczne" -  powiedział De Waele.

"Wygrana Kaczyńskiego skłania do pytań o przyszłą pozycję Polski w świecie i Unii Europejskiej. Rodzą się także wątpliwości, w  jakim stopniu Polska będzie chciała i potrafiła zaangażować się w  europejską integrację. Trzeba będzie zobaczyć, jakie jest doświadczenie Lecha Kaczyńskiego i jego ludzi - czym innym jest bowiem kierowanie ministerstwem, albo Warszawą, a czym innym -  całym krajem. Sądzę, że wiele tutaj powinni się jeszcze nauczyć".

De Waele uważa, że Kaczyńskiemu w sprawowaniu władzy będzie przeszkadzało to, że kieruje się emocjami, czym bardzo zraził do  siebie niektóre środowiska.

"Takie uniesienia są dobre w kampanii wyborczej, ale nie w  rządzeniu. Nie sądzę, żeby Polacy dzisiaj potrzebowali kogoś takiego. Przydałby się raczej prezydent wszystkich Polaków, w tym homoseksualistów i ateistów, a przy tym człowiek umiarkowany, zrównoważony, ponad podziałami politycznymi, koncyliacyjny. Kaczyński taki nie jest" - ocenia politolog.

Jego zdaniem, o zwycięstwie Kaczyńskiego przesądziła zła kampania Platformy Obywatelskiej, która nie potrafiła przekonać wyborców do  swojego programu. Kampanię Prawa i Sprawiedliwości uznał za bardzo skuteczną, czego efektem było między innymi poparcie udzielone Kaczyńskiemu przez zwolenników Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony.

"Myślę, że po tak zażartej kampanii, stosunki między PO i PiS będą bardzo trudne. PO z całą pewnością jest sfrustrowana tą  przegraną, która potwierdza niejako jej porażkę w wyborach parlamentarnych. Tymczasem frustracja jest złym doradcą, więc zalecam ostrożne podejmowanie decyzji. Politycy PO powinni dać dowód dojrzałości i przemyśleć, jakie błędy popełnili" -  podsumował swą ocenę De Waele.

Również według socjolog prof. Leny Kolarskiej- Bobińskiej, prezydentura Lecha Kaczyńskiego będzie "zaściankowa", a Polska przestanie odgrywać znaczącą rolę w Europie.

Prof. Kolarska-Bobińska uważa jednak, że Kaczyński był w swojej kampanii bardziej przekonujący niż Donald Tusk. Przypomniała, że jako najpoważniejsze problemy Polacy wymieniają korupcję i bezrobocie, a Kaczyński w  swojej kampanii deklarował walkę z tymi właśnie problemami i był w  tym wiarygodny. "Podkreślał konieczność budowy nowej Polski, uczciwego państwa, walki z korupcją - powiedziała. - W tym względzie Tusk był mniej przekonujący dla wyborców".

Przypomniała też, że od czasu demokratycznych przemian w Polsce, główną kwestią we wszystkich wyborach jest kwestia tempa przeprowadzanych reform. Zwróciła uwagę, że dotychczas to  postkomunistyczne ugrupowania były bardziej socjalne i były zwolennikiem wolniejszych przemian, a solidarnościowe - bardziej liberalne i opowiadały się za ich przyspieszeniem. "Tym razem tę pałeczkę od lewicy przejął Kaczyński - zaczął głosić to samo hasło, które cały czas powtarza się w każdych wyborach".

Kolarska-Bobińska zwróciła też uwagę, że Donald Tusk nie sięgnął - mimo, że mógł to  z łatwością zrobić, bo jest tam bardzo dużo małych przedsiębiorców - po elektorat Leppera, bo się nim "brzydził". Tymczasem Kaczyński nie miał żadnych oporów, żeby po tych ludzi sięgnąć. "Nie miał zahamowań ani złudzeń, że idąc po władzę, apelujemy do kogo się da" - powiedziała.

W jej ocenie jednak fakt, że tyle osób - mimo socjalnego nastawienia społeczeństwa - poparło liberalnego Tuska oznacza, że  w Polsce budzi się przedsiębiorczość i poparcie dla reform. "To  jest porażka z punktu widzenia objęcia władzy, ale nie jest porażką pewnej myśli, pewnego programu" - powiedziała.

Prof. Kolarska-Bobińska przewiduje, że nowa prezydentura będzie "zaściankowa", "o wąskim horyzoncie", "skupiona tylko na sprawach krajowych". Podkreśliła też, że w XXI wieku nie można wciąż patrzeć w przeszłość, odnosić się do historii i opierać się głównie na ludziach starszych, którzy stanowią podstawę elektoratu Kaczyńskiego.

Jej zdaniem, nowa prezydentura może zaprzepaścić szanse, jakie Polsce daje członkostwo w UE. "W kampanii cały czas słyszeliśmy tylko o Rosji i Niemczech, jakby Polska nie leżała w Europie tylko w jakimś korytarzu między tymi krajami - zauważyła. - Ale może Unia tego nie zauważy, zajęta swoimi problemami. Po prostu Polska przestanie być pierwoszoligowym graczem, cichutko się osunie do  drugiej czy trzeciej ligi."

Kolarska-Bobińska odniosła się również do słów Kaczyńskiego, który tuż po ogłoszeniu wyników powiedział, że Polska "potrzebuje rozliczenia", ale też zgody. Przewiduje ona, że nowy prezydent będzie się koncentrował raczej "na rozliczeniach, a nie na  łączeniu". "Wydaje mi się, że trzeba mieć do tego pewne predyspozycje - powiedziała. - Chociaż kto wie, jeśli ktoś połączył elektorat Radia Maryja z elektoratem Bugaja i Leppera, to  może potrafi łączyć."

Lech Kaczyński lepiej pasuje do  mentalności większości Polaków i dlatego wygrał - uważa publicysta "Newsweeka" Piotr Zaremba. W kwestiach gospodarczych i  społecznych poglądy większości Polaków i przyszłego prezydenta są podobne. "Polacy nastawieni są bardzo socjalnie i równościowo. Wszystkie badania pokazują, że 70-80 proc. z nich jest za powolną prywatyzacją, za większym bezpieczeństwem socjalnym, i przeciw podatkowi liniowemu" - zaznaczył.

Dlatego, zdaniem Zaremby, "przy tak nastawionym społeczeństwie, wynik Tuska trzeba oceniać jako sukces, a nie jako porażkę".

Inne powody takiego wyniku wyborów to, według publicysty, poparcie Samoobrony udzielone kandydatowi PiS, duża sprawność Kaczyńskiego w debatach, oraz oskarżenia o udział w Wehrmachcie kierowane pod adresem dziadka Donalda Tuska.

Kaczyński jako prezydent "będzie starał się odegrać rolę lidera świadomości Polaków". Bedzie więc przywiązywał szczególną wagę do  uczestnictwa w rocznicach i rozmaitych uroczystościach patriotycznych, wspieranie budowy muzeów, czy odznaczanie "ludzi +Solidarności+".

Zdaniem Zaremby, w polityce wewnętrznej Kaczyński będzie bardziej aktywny niż jego poprzednik. "Częściej używać będzie prawa weta i inicjatywy ustawodawczej. Przy takim rządzie, jaki nam się kroi (PiS-PO) będzie próbował wpływać na prowadzoną przez niego politykę zwołując Radę Gabinetową. Może to oznaczać że stanie się drugim, nieformalnym liderem rządu". Ta aktywność może wywołać konflikt z Platformą Obywatelską.

"Lech Kaczyński może +rozpychać+ obecną konstytucję, próbować przez praktykę umacniać pozycję prezydenta, za czym może pójść zmiana konstytucji". Trudno będzie jednak PiS pozyskać wystarczającą liczbę głosów w  parlamencie do przeprowadzenia tych zmian.

W polityce zagranicznej będzie bardziej twardy niż prezydent Kwaśniewski, "ale niewiele". "Kierowanie dyplomacją na pewno będzie bardziej tradycyjne niż to starał się pokazać Tusk w czasie kampanii wyborczej". Kaczyński będzie uzgadniać tę politykę z rządem i ministrem spraw zagranicznych, który przy koalicji PiS-PO wyznaczony zostanie przez tę drugą partię - ocenia dziennikarz.

em, pap