Renty specjalne przed Trybunał

Renty specjalne przed Trybunał

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zgodność z prawem przyznawania przez premiera rent specjalnych zbada Trybunał Konstytucyjny. Z pytaniem do TK wystąpił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie.
WSA bada odmowę przyznania renty ostatniemu więźniowi politycznemu PRL, znanemu dziennikarzowi Józefowi Szaniawskiemu.

WSA chce wiedzieć, czy możliwość uznaniowego przyznawania przez premiera takiej renty w "szczególnie uzasadnionych przypadkach" (prawo tego nie precyzuje) jest zgodna z konstytucją, a zwłaszcza z zasadą równości wobec prawa; zasadą przyzwoitej legislacji oraz  czy nie stanowi wyłomu w systemie ubezpieczeń społecznych.

Zgodnie z obowiązującą od 1998 r. ustawą o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, szef rządu w szczególnie uzasadnionych przypadkach może przyznać emeryturę lub rentę na  innych warunkach i w innej wysokości niż określone w ustawie. Wiadomo, że w 1999 r. takich rent przyznano 14, w 2000 - 25, a w  2001 - 73.

O przyznanie takiej renty wystąpił w 2004 r. 61-letni Szaniawski, który od 1973 r. potajemnie przekazywał Radiu Wolna Europa (bez wynagrodzeń, co potwierdził nieżyjący już Jan Nowak-Jeziorański) informacje uzyskiwane w PAP, gdzie wtedy pracował. Aresztowany przez SB w 1985 r., został skazany przez sąd wojskowy PRL "za szpiegostwo na rzecz USA" na 10 lat więzienia, z których odsiedział pięć. Na wolność wyszedł w grudniu 1989 r., gdy od  trzech miesięcy premierem był już Tadeusz Mazowiecki. W 1990 roku Sąd Najwyższy uniewinnił go.

Szaniawski argumentował, że jest w złej sytuacji materialnej (m.in. wskutek działalności na rzecz niepodległości Polski, bo sąd PRL skonfiskował mu majątek), ma niską emeryturę (889 zł), a  ponadto leczy się onkologicznie. "Gdyby nie to ostatnie, w ogóle bym nie wystąpił o rentę" - powiedział PAP.

Wiosną tego roku premier Marek Belka odmówił mu renty specjalnej, bo uznał, że nie ma do tego podstaw, gdyż wykłada on w szkole wyższej, a sąd w 1991 r. przyznał mu jednorazowe odszkodowanie i  zadośćuczynienie za niesłuszne skazanie. Szaniawski odwołał się od  decyzji Belki do WSA.

W poniedziałek WSA zawiesił sprawę, gdyż postanowił wystąpić do  TK z pytaniem prawnym. Sędzia WSA Przemysław Szustakiewicz uzasadniał ten wniosek wątpliwościami sądu wobec takiego zapisu ustawy, który określił mianem "tradycji Polski Ludowej". "Obywatel musi wiedzieć, kiedy mu się co należy" - mówił sędzia.

Szaniawski nie krył rozczarowania po decyzji WSA. "Ja mam kilkaset złotych emerytury, a ci, co mnie zamykali i skazywali, mają po kilka tysięcy" - powiedział PAP. Dodał, że ma nadzieję, iż  nowa ekipa rządowa zrealizuje swe zapowiedzi odebrania przywilejów emerytalnych funkcjonariuszom tajnych służb i organów ścigania PRL.

Media wiele razy krytykowały poszczególnych premierów za  przyznawanie rent specjalnych. W 2004 r. pisano, że premier Leszek Miller przyznał ją b. szefowi KRRiT Bolesławowi Sulikowi w nagrodę po jego korzystnych dla siebie zeznaniach przed sejmową komisją śledczą w "aferze Rywina" (czemu i Miller, i Sulik zaprzeczali). Z  kolei w 2001 r. krytykowano premiera Jerzego Buzka, gdy w  ostatnich dniach urzędowania przyznał rentę m.in. odchodzącej marszałek Senatu Alicji Grześkowiak i odchodzącemu koordynatorowi służb specjalnych Januszowi Pałubickiemu. Z drugiej strony, w 2004 r. Miller przyznał renty specjalne rodzinom 10 górników, którzy zginęli w katastrofie w kopalni "Jas-Mos" w Jastrzębiu Zdroju.

Zachowujący anonimowość ekspert w tej dziedzinie prawa powiedział PAP, że ustawodawca powinien rozważyć, czy prawa do rent specjalnych nie powinien mieć prezydent RP, skoro może on - także bez uzasadnienia - ułaskawić każdego skazanego.

ks, pap