Szkoła życia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przewodnik "Wprost": stypendia dla uczniów szkół średnich
W kolejnym wydaniu "Wprost" przedstawiamy ofertę stypendialną, tym razem dla uczniów szkół średnich. Aby z niej skorzystać, trzeba się wykazać nie tylko świetnymi wynikami w nauce, ale także ciekawością świata, szerokimi zainteresowaniami i pracą charytatywną. Propozycja dla uczniów szkół średnich jest wprawdzie nieco uboższa niż dla studentów (przedstawiliśmy ją w ostatnim numerze "Wprost"), ale i tu jest o co walczyć. Jak zdobyć interesujące stypendium? Gdzie i kiedy składać aplikacje?
Jedną z najatrakcyjniejszych ofert jest dwuletnie stypendium w jednej ze szkół United World Colleges. Nauka kończy się tam międzynarodową maturą, dającą wstęp do 650 uczelni w 80 krajach. Polacy wysyłani są do pięciu szkół w Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Stanach Zjednoczonych, Włoszech i Norwegii. Kryteria są ostre: trzeba nie tylko świetnie się uczyć, dobrze znać angielski, ale także odnosić sukcesy poza szkołą, działać charytatywnie, rozwijać się artystycznie i uprawiać sport. - Najpierw musiałam udokumentować to wszystko, dopiero w drugim etapie czekało mnie napisanie eseju i rozmowa, częściowo po angielsku, o moich zainteresowaniach i planach życiowych. Musiałam się wykazać, czy podołam - także psychicznie - ucząc się tak długo za granicą, z dala od najbliższych - mówi 18-letnia Judyta Wesołowska z Wesołej pod Warszawą, która wyjechała do Adriatic College w Duino we Włoszech (z innymi stypendystami mieszkała tam w wielkim kampusie), brała m.in. udział w konkursach recytatorskich, opiekowała się niepełnosprawnym chłopcem, grała na pianinie i pchała kulą. W UWC przyjęto zasadę, że każdy uczeń musi wybrać sześć przedmiotów, z których po dwóch latach będzie zdawać maturę. - Miałam trzynaście egzaminów, ale nie musiałam się tak dużo uczyć na pamięć, jak zdając maturę w Polsce - uważa Judyta Wesołowska. Ministerstwo Edukacji Narodowej równolegle z naborem do UWC i na tych samych warunkach prowadzi rekrutację do prywatnych szkół angielskich, w których nauka kończy się egzaminem dojrzałości.
Międzynarodową maturę można zrobić także dzięki rocznym wymianom uczniów, organizowanym przez kluby rotariańskie. Aby skorzystać z tej możliwości, trzeba mieć rekomendację członka organizacji. - Chcemy te dzieci dobrze znać. Muszą przecież godnie reprezentować nasz kraj i klub - mówi Witold Ścisłowski z Warszawskiego Klubu Rotariańskiego. Wymiana odbywa się między klubami, choć nie każdy oddział w Polsce prowadzi taką działalność. Stypendyści trafiają do rodzin, których dzieci przyjechały do naszego kraju. - Taki wyjazd, oprócz tęsknoty za domem, ma same plusy - mówi Olga Jagiełło, która w zeszłym roku uczyła się w Rice Lake, niewielkiej miejscowości w stanie Wisconsin. - Amerykańską historię i literaturę mam w małym palcu, poznałam mnóstwo ciekawych osób. No i pozbyłam się stereotypów na temat USA - dodaje. Musiała przestrzegać pięciu żelaznych zasad: nie mogła pić alkoholu, zażywać narkotyków, palić papierosów, prowadzić samochodu i umawiać się na randki. - Jeśli się zakochasz, nic cię już nie interesuje. A ideą tej wymiany jest przecież poznawanie kultury - tłumaczy najsurowszą chyba regułę.
Krótsze zagraniczne wyjazdy umożliwia program "Comenius" Unii Europejskiej. W tym wypadku wiele zależy jednak od szkoły. Musi ona nawiązać kontakt z innymi placówkami (w tym jedną z krajów unii) i zaproponować realizację wspólnego projektu w ramach zajęć szkolnych.
- Powinien dotyczyć europejskiej różnorodości kulturowej, środowiskowej, społecznej i ekonomicznej. Zabroniona jest gloryfikacja rasizmu, ksenofobii i nacjonalizmu. To uczniowie mają być głównymi jego wykonawcami - mówi Tadeusz Wojciechowski, odpowiedzialny za program "Comenius" w Polsce. Oferta zainteresowała już około 300 polskich szkół. Możliwa jest także bezpośrednia wymiana naszych uczniów z placówką w UE. Głównym jej celem powinna być nauka języków obcych. W programie uczestniczy już kilkadziesiąt polskich szkół.
Nie zawsze stypendium wiąże się z wyjazdem. Najlepsi uczniowie z małych ośrodków mogą znaleźć wsparcie finansowe w Fundacji Nadzieja i Pomoc. Nie wystarczą tu jednak dobre oceny. Konieczne są też dodatkowe osiągnięcia, choćby udział w olimpiadzie. O stypendium występuje szkoła. - Są lepsi uczniowie ode mnie. Zostałem jednak laureatem olimpiady technicznej i wielu konkursów - mówi 18-letni Grzegorz Hersztek z Pacanowa, uczęszczający do technikum elektronicznego w Połańcu. Przez dwa lata razem z bratem Krzysztofem był stypendystą fundacji. Uczniowie otrzymują wprawdzie tylko 150 zł miesięcznie, ale często właśnie dzięki stypendium mogą kontynuować naukę czy korzystać z Internetu. - Dzięki stypendium kupiliśmy komputer - mówi Krzysztof Hersztek.
Inną formę pomocy oferuje Krajowy Fundusz na rzecz Dzieci. Uczniowie o wybitnych uzdolnieniach mogą uczestniczyć w spotkaniach z osobistościami nauki i kultury. - Tych kontaktów nie sposób przecenić. Oni nie tylko wykładają, ale i słuchają, co mamy do powiedzenia - mówi 17-letni Emil Zubelewicz, jeden z ponad 500 stypendystów instytucji. Spotkał się już m.in. z ks. Janem Twardowskim, Leszkiem Kołakowskim, Czesławem Miłoszem i Andrzejem Wajdą. Zajęcia te odbywają się raz w miesiącu, na ogół w Warszawie. Emil uczestniczy w nich od siódmej klasy szkoły podstawowej. 

Więcej możesz przeczytać w 43/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.