"Sytuacja wymaga natychmiastowego działania. Nie ma takiego programu operacyjnego, którego realizacja idzie dobrze" - powiedziała minister rozwoju regionalnego Grażyna Gęsicka. Jej zdaniem, oczekiwania Brukseli - która domaga się usprawnień - są uzasadnione, bo "w porównaniu z innymi, nowymi krajami Unii, Polska wypada słabo".
"Rzeczpospolita" przypomina, że przez półtora roku udało się wykorzystać jedynie 3,2 proc. unijnych funduszy przyznanych nam na lata 2004-2006. Na wsparcie modernizacji przedsiębiorstw jeszcze mniej - 1,4 proc.
Dziennik zwraca uwagę, że jeśli nic się nie zmieni, to przywódcy bogatych państw Unii zyskają argument do ograniczenia funduszy strukturalnych dla Polski w następnym budżecie Unii, czyli w latach 2007-2013. Tymczasem Polska spodziewa się nawet 8 mld euro rocznie.
"Jeśli polskie prawo będzie utrudniać inwestowanie, nigdy nie skorzystamy z tej góry pieniędzy, którą nam dano do dyspozycji - przewiduje minister rozwoju regionalnego. - Dziś procedury są bardzo zbiurokratyzowane i czasochłonne, dlatego chcemy uprościć warunki wykorzystania pomocy. Jest to możliwe, bo wielu wymogów, które są w nich zapisane, Bruksela wcale nie stawia".
Gęsicka zapowiedziała, że efekty działań nowego rządu będą "bardzo widoczne" już w połowie przyszłego roku.
ks, pap