Szkoła przyszłości

Szkoła przyszłości

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ponad 2500 Polaków otrzymało dzięki Fundacji Kościuszkowskiej przepustkę do innego świata
Jedzie się, by zrealizować jeden projekt, a wraca z pomysłami kilkunastu następnych" - tak przedstawiają beneficjanci różnych fundacji sens korzystania ze stypendiów. Już od 75 lat Polacy korzystają z grantów Fundacji Kościuszkowskiej. Później pojawiły się Polsko-Amerykańska Komisja Fulbrighta, Fundacja im. Stefana Batorego, DAAD, fundacje Schumana i Adenauera, Fundacja na rzecz Nauki Polskiej. Większość stypendystów wybiera studia w Stanach Zjednoczonych - zgodnie z zasadą: "Jeśli poradzisz sobie w Ameryce, poradzisz sobie wszędzie".
Na stypendium Fulbrighta wyjeżdża co roku z Polski 30-40 osób. Wśród fulbrightczyków znaleźli się m.in. Marek Belka, Ryszard Bender, Henryka Bochniarz, Grzegorz Kołodko, Bogusław Liberadzki, Juliusz Machulski, Dariusz Rosati czy Marcin Święcicki. Jednak najwięcej osób z Polski - ponad 2,5 tys. - otrzymało przepustkę do Ameryki i świata dzięki Fundacji Kościuszkowskiej. To ona organizowała wymianę naukową i promowała polską kulturę w Nowym Jorku, Chicago, Denver, Houston czy Filadelfii. - Po powrocie z USA zmienia się myślenie o sobie, świecie i własnym zawodzie - mówi Jolanta Fajkowska, prezenterka II programu TVP, jedna ze stypendystek Fundacji Kościuszkowskiej.
Stefan Mierzwa, inicjator powstania fundacji, przyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdy miał siedemnaście lat. Po kilku latach był już absolwentem ekonomii na Uniwersytecie Harvarda, po kilku następnych objął posadę profesora w Drake University. Do koncepcji utworzenia organizacji promującej Polskę w Ameryce udało mu się przekonać rektora prestiżowego Vasar College oraz Samuela Vauclaina, wpływowego przemysłowca.
Obecnie na finansowanie wyjazdów Polaków do Stanów Zjednoczonych Fundacja Kościuszkowska przeznacza około miliona dolarów rocznie. Wyjeżdżają młodzi naukowcy, obiecujący doktoranci, oryginalni artyści. W gronie stypendystów tej fundacji znaleźli się m.in. Leszek Balcerowicz, Tadeusz Konwicki, Agata Tuszyńska, Marek Piwowski, Andrzej Dudziński, Lesław Paga, Wiktor Osiatyński.
- Fundacji Kościuszkowskiej zawdzięczamy elegancką promocję polskiej sztuki za granicą. To dzięki niej na Zachodzie zaistniały nazwiska Barbary Falender czy Anny Skibskiej - mówi Anda Rottenberg, dyrektor warszawskiej Zachęty. Program stypendialny został zawieszony na krótko w czasie stanu wojennego. Później niektórym stypendystom, na przykład prof. Władysławowi Bartoszewskiemu, utrudniano wyjazd, piętrząc formalności. - Mój wyjazd na stypendium był bardzo dramatyczny. Kilka dni przed wylotem odebrano mi paszport. Wyjechałem rok później, a efektem tego jest książka "W złotej klatce" i spotkania z Czesławem Miłoszem, Władimirem Bukowskim, Januszem Głowackim - wspomina Tomasz Jastrun, poeta, dziennikarz. Późniejszym stypendystom było łatwiej. - Zostałam rzucona na głęboką wodę: odbyłam praktyki w Nowym Jorku - w telewizjach ABC i NBC oraz publicznej stacji radiowej NPR. Zetknięcie z tymi mediami było szokiem. Polska telewizja była wtedy oficjalna, koturnowa, zdystansowana, amerykańska - dynamiczna i kreacyjna - wspomina Jolanta Fajkowska.
Na dziesięciomiesięczny wyjazd można uzyskać środki w wysokości 25 tys. dolarów. Stypendyści mogą mieszkać przy Trzeciej Alei lub w Bronksie, zawsze jednak wyjeżdżają z Ameryki ze zmienioną wizją świata i notesem pełnym nowych adresów. - Fundacja nie udziela stypendiów instytucjom, lecz osobom indywidualnym, nie studentom, lecz naukowcom - mówi Agata Kwinto z warszawskiego przedstawicielstwa fundacji. - Kandydat powinien przedstawić projekt badań, a także wskazać, w jakiej instytucji w USA chciałby go zrealizować.
Zdaniem Maryli Janiak z nowojorskiej siedziby Fundacji Kościuszkowskiej, program wymiany z Polską nigdy nie był jednostronny.
- W ostatnich latach coraz więcej Amerykanów jest zainteresowanych stypendium w Warszawie czy Krakowie. Staż ukończył właśnie doktorant Uniwersytetu Columbia, który pisał o życiu muzycznym w okresie stalinowskim w Polsce - twierdzi.
- Fundacje to najlepsza szkoła demokracji: nie wymagają od stypendystów ani wdzięczności, ani przejmowania konkretnych idei i poglądów. Oferują im coś, co Karl Popper i Jürgen Habermas nazwali wspólnotą krytycznego rozumu - mówi prof. Wiktor Osiatyński, stypendysta Fundacji Kościuszkowskiej.

Więcej możesz przeczytać w 44/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.