NFZ chce nadzorować

NFZ chce nadzorować

Dodano:   /  Zmieniono: 
Narodowy Fundusz Zdrowia chce ściśle nadzorować sposób realizacji umów na chemioterapię i inne terapie drogimi lekami.
Prezes NFZ Jerzy Miller zapowiedział też elastyczne podejście Funduszu do sposobu wyboru terapii przez lekarza dla danego pacjenta.

Na piątkowym spotkaniu z dziennikarzami Miller zapowiadane modyfikacje określił słowem "porządkowanie". "Porządkowanie" nie  podoba się jednak onkologom. Dyrektor Centrum Onkologii w  Warszawie prof. Marek Nowacki obawia się przede wszystkim przyrostu biurokratycznych wymagań.

Szpitale mogą się spodziewać, że Fundusz będzie żądał dokładnych sprawozdań z realizacji zawartych umów i że będą rozliczane z  ilości leku faktycznie podanego pacjentowi, a nie zużytego w  ogóle. Miller tłumaczył, że chodzi o to, by nie marnotrawić bardzo drogich leków.

Prof. Nowacki uważa, że postulat, by zużywać 100 proc. leków, jest nierealny. "Często mam ampułkę leku, ale tylko pół mogę dać pacjentowi. Co mam zrobić z drugą połową, jeśli mogę go użyć tylko w ciągu 24 godzin?" - pytał.

Artur Fałek, dyrektor departamentu gospodarki lekiem, powiedział, że obecnie Fundusz, przy udziale konsultantów wojewódzkich do  spraw onkologii, zbiera dokładne dane na temat rzeczywistego zużycia leków - czyli jaka ilość jest faktycznie podawana pacjentowi, a jaka utylizowana. Ze wstępnych danych z kilku ośrodków wynika, że w zależności od szpitala procent utylizacji leków wynosi od 3 do 20 proc.

"Przy koszcie 200 mln zł, 20 proc. to 40 mln zł" - powiedział Fałek. Podkreślił, że Fundusz jest gotowy na rozmowy i ma świadomość, iż nie da się zużyć 100 proc. leków, ale chciałby, aby  procent utylizacji był zbliżony do posiadanego przez najlepsze ośrodki.

Na przyszły rok NFZ zapowiada ponadto elastyczne podejście do  zmiany terapii przez lekarza w przypadku chemioterapii. Katalog świadczeń chemioterapeutycznych jest ujęty w tzw. schematy leczenia, czyli dokładnie wyliczone dawki poszczególnych leków stosowanych w danym rodzaju nowotworu.

Miller zapowiedział, że w przyszłym roku, jeśli będzie to  uzasadniał stan pacjenta, szpitale będą mogły wystąpić do NFZ o  sfinansowanie terapii nieujętej w katalogu. Wcześniej szpital będzie musiał uzyskać akceptację na zastosowanie takiej terapii u  konsultanta wojewódzkiego do spraw onkologii.

Prezes zadeklarował, że NFZ nie będzie finansował natomiast terapii lekami u pacjentów, gdyby były one stosowane niezgodnie ze  wskazaniami zapisanymi dla danego leku w tzw. charakterystyce tego medykamentu (dokumencie wymaganym przy dopuszczeniu leku na  rynek). Dodał, że wyjątkiem będą sytuacje, jeśli jest to terapia kontynuowana z poprzednich lat czy miesięcy. Miller zaznaczył, że  jeśli jakiś lekarz chce taką terapię stosować, są inne dopuszczalne formy jej sfinansowania - w ramach badań klinicznych lub eksperymentu medycznego.

ks, pap