Głównym bohaterem "Witaj, nocy" jest konflikt interesu. Obie strony mają bardzo silnie zaakcentowane, sprzeczne poglądy, właściwie przez cały film trwa nieustanna szermierka na argumenty. W ten sposób Bellocchio świetnie pokazuje źródła terroryzmu, który dziś jest obecny w naszym życiu. W latach 70. Czerwone Brygady marzyły o zaprowadzeniu komunistycznego porządku we Włoszech. Ponieważ nie miały na to szans przy użyciu demokratycznych narzędzi, sięgały po akty terroru. Dziś Osama bin Laden chce na Ziemi stworzyć jedno państwo islamskie, a ponieważ nie może tego dokonać w sposób pokojowy, decyduje się na zamachy. Źródło terroryzmu jest niezmienne - zawsze jest nim konflikt interesów. Różnią się tylko agrumenty, jakimi terroryści uzasadniają swoje zbrodnie.
Przewrotnie, "Witaj, nocy" jest filmem optymistycznym. Gdyby nie Bellocchio dziś na świecie nikt by nie pamiętał o Czerwonych Brygadach. Tak samo za 20 lat Osama bin Laden i jego zamachy będą tylko ponurym wspomnieniem, które uleci z ludzkiej pamięci - dopóki nie sięgnie po nie jakiś reżyser.
Agaton Koziński
"Witaj, nocy" ("Buongiorno, notte"), reż. Marco Bellocchio, Włochy, 2003