Wektory

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy sprawę reprywatyzacji powinno rozstrzygnąć referendum?
 WIESŁAW KACZMAREK poseł SLD, były minister przekształceń własnościowych
Obecny stan finansów państwa nie pozwala na przeprowadzenie reprywatyzacji w formie proponowanej przez sejmowe komisje. Koszty takiej operacji szacowane są na 44 mld zł, co równa się wysokości dotacji dla ZUS z trzech, czterech lat. Reprywatyzacja polegająca na zwracaniu majątku w naturze (gdy jest to możliwe) i zaspokajaniu roszczeń do 50 proc. ich wartości byłaby niezwykle trudna do przeprowadzenia, a nawet niewykonalna. Dlatego proponujemy inny model, zbliżony do węgierskiego. Poszkodowani powinni otrzymać bony reprywatyzacyjne. Do pewnej wysokości pokrywałyby one roszczenie w całości, a ponad nią - w proporcjonalnie mniejszym stopniu. Wykluczony byłby zwrot nieruchomości będących obecnie obiektami użyteczności publicznej. Myślę, że należy wrócić do sensownej zasady wypracowanej w 1993 r. Stwierdzono wtedy, że na cele reprywatyzacji należy przeznaczać nie więcej niż 5 proc. majątku przemysłowego, pozostającego w dyspozycji skarbu państwa. Ponieważ nasz projekt nie znalazł zrozumienia w parlamencie, chcemy, by sprawę reprywatyzacji rozstrzygnięto w drodze referendum. Dzięki trzem pytaniom wątpliwości związane z tym procesem zostałyby rozwiane.


JANUSZ LEWANDOWSKI poseł UW, były minister przekształceń własnościowych
Plebiscyt publiczny nie powinien dotyczyć tak skomplikowanych kwestii jak reprywatyzacja. W tym wypadku łatwiej o proste recepty niż o dotarcie do sedna tak złożonego problemu (oceny konstytucyjności rozwiązań, znaczenia praw nabytych, skutków sądowej ścieżki reprywatyzacji). Referendum oznaczałoby spore koszty, lecz i tak nie przybliżyłoby nas do rozwiązania. Można powiedzieć, że spotęgowałoby raczej zamieszanie. Łatwo jest budzić społeczną niechęć wobec reprywatyzacji - i na to liczą zwolennicy referendum - przedstawiając ją w fałszywym świetle. Zwrot majątków i rekompensaty pokazywane są jako konflikt dawnych właścicieli z resztą społeczeństwa i obrona interesu mniejszościowego, chociaż w istocie jest to akt sprawiedliwości i miara naszego szacunku dla własności. Przykre i cyniczne jest zaś to, że SLD i PSL - polityczni spadkobiercy partii, która zgotowała nam ten problem, grabiąc cudzą własność po wojnie - utrudniają rozwiązanie sytuacji i szukają zysków politycznych w mnożeniu społecznych uprzedzeń. To parlament jest właściwym miejscem na określenie reguł reprywatyzacji i tym samym usunięcie wady konstrukcyjnej III RP.
Więcej możesz przeczytać w 45/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.