Aleksandrowi Kwaśniewskiemu jest tymczasem jakoś pod górkę. Nie udało mu się dogadać z niedawnymi przyjaciółmi Schroederem i Putinem, tak, że nawet nie zadzwonili z informacją, że budują razem rurę. Nie zaprosili do Kaliningradu. W dodatku rosyjski kolega zapowiedział, że kandydaturę naszego prezydenta w ONZ zablokuje. Z tym ONZ jest już jakiś problem. Otóż do tej pory prezydent lobbował, ale po cichu. Coś przebąkiwał, że może, ale jak będą prerogatywy i chęć do reform. Teraz przyszła kolej na następną fazę. Kwaśniewski właśnie głośno powiedział, że być może to nie Azjaci powinni wybierać następnego sekretarza, tylko Europejczycy ze wschodu. A jeśli tak to on i owszem, ma do tej pracy pewne talenty. Trzeba sprawdzić kto powiedział, że Azjaci, jak mówi Kwaśniewski, bo on tego nie wie.
Ja mogę wyjaśnić. Kiedy ustalano kolejność regionów z których będą pochodzić kolejni sekretarze (i ustalono, że to Azja) Polska była jeszcze PRL, a Związek Republik wiernym sojusznikiem. Wtedy to w Moskwie był Sekretarz a budowana rura nazywała się Przyjaźń.
Grzegorz Sadowski