Świat według małpy

Świat według małpy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fani "Władcy Pierścieni" mogą być zawiedzeni, bowiem w "King Kongu" nie ma nic z mistyki trylogii Tolkiena. Ale Peter Jackson nowym filmem udowodnił, że jest fantastycznym reżyserem radzącym sobie w różnych konwencjach.
Trzy miliardy dolarów zysku, jakie przyniosły trzy części "Władcy Pierścieni", mogły się okazać kamieniem młyńskim u szyi Jacksona. Gigantyczny sukces niesie ze sobą gigantyczne oczekiwania i ciekawe było, jak reżyser sobie z nimi poradzi. Wydawało się, że idzie na łatwiznę, decydując się na ekranizację - podobnie jak w przypadku prozy Tolkiena - historii utrzymanej w konwencji fantasy. Jednak Jackson zręcznie omija tę pułapkę i nie powiela starych tricków z "Władcy Pierścieni". W "King Kongu" nie ma atmosfery tajemniczości, podniosłego klimatu walki dobrego ze złem, jest natomiast dużo humoru, ironii i sarkazmu, z jaką reżyser traktuje swoich bohaterów.

Kong, mimo że pojawia się dopiero w drugiej godzinie trzyipółgodzinnego filmu, naprawdę robi wrażenie. Wielki, ale niesamowicie sprawny goryl, który z taką czułością troszczy się o drobniutką Ann Darrow (w tej roli Naomi Watts), wygląda wiarygodnie i wzbudza sympatię. Końcowa scena pożegnania Konga z blondowłosą Ann wyciska łzy. Świat wykreowany wokół małpy przypomina wprawdzie Jurrasic Park (choć podobnych inspiracji można dopatrzyć się w prawie każdej scenie filmu), ale zapiera dech w piersiach rozmachem realizatorskim i perfekcjonizmem każdego ujęcia. Tego typu zachwyty nad filmem można włożyć, bowiem naprawdę nie ma się w czym do niego przyczepić: ani pod względem aktorskim, ani dramaturgicznym, ani realizatorskim. "King Kong" jest filmem świetnym, ale na mój nos nie powtórzy nawet w części kasowego sukcesu "Władcy Pierścieni". Bo kto będzie chciał oglądać film o małpie, nawet tak świetnie zrealizowany?

Agaton Koziński

"King Kong", reż. Peter Jackson, Nowa Zelandia/USA, 2005