Prezes znikąd

Największą firmą ubezpieczeń na życie kieruje wyjątkowo tajemniczy człowiek. W branży, w której zaufanie klientów jest podstawą, to wada, a nie zaleta

Bogusław Kasprzyk? Nie znam – odpowiada były minister skarbu Wiesław Kaczmarek. Na hasło „prezes PZU życie” mówi: – No rzeczywiście, jest prezesem, ale naprawdę nie znam człowieka. Nazwisko to dostałem „do realizacji”.
Prezesa największej „życiowejÓ firmy ubezpieczeniowej w Polsce nie zna też Jerzy Wysocki, od dziesięciu lat szefujący Polskiej Izbie Ubezpieczeń. Wie, kto to jest, oczywiście, ale osobiście się do tej pory nie zetknął.
To samo mówi Ryszard Bociong, prezes Commercial Union, w branży ubezpieczeniowej od początku lat 90. Przewodniczący rady nadzorczej PZU życie Andrzej Wieczorkiewicz o istnieniu Kasprzyka dowiedział się, gdy wiceminister skarbu Ireneusz Sitarski zakomunikował mu, że to ma być nowy szef spółki.
Prezes Grupy PZU Cezary Stypułkowski zapamiętał nazwisko z powodu problemów związanych z jego nominacją, ale osobiście poznał, dopiero przychodząc do pracy w PZU.
Prezes Kasprzyk kieruje PZU życie od ponad półtora roku.

Życiorys stąd dotąd.
Kim jest i skąd wziął się w ubezpieczeniach prezes Bogusław Kasprzyk? Opublikowany na stronie internetowej PZU życie życiorys prezesa to jedyne dostępne źródło oficjalnych informacji o nim. Nie jest to źródło zbyt wyczerpujące.
„Jest absolwentem Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego (kierunek: zarządzanie finansami) oraz Politechniki Warszawskiej. Specjalizuje się w tworzeniu i rozwijaniu nowych przedsięwzięć biznesowych, w szczególności związanych z rynkiem ubezpieczeniowym. Do najważniejszych doświadczeń zawodowych zalicza pracę w zespole odpowiedzialnym za wprowadzenie Norwich Union Ubezpieczenia na życie na polski rynek. Odpowiadał m.in. za tworzenie struktury firmy oraz opracowanie analiz finansowych. W latach 1996-99 pracował jako dyrektor finansowy w firmach z branży nowych technologii i telekomunikacji. Posiada doświadczenie we wdrażaniu systemów wspomagających proces zarządzania oraz planowania finansowego. Ma 40 lat”.
Do pierwszego punktu życiorysu można dodać, że prezes studiował na Wydziale Zarządzania UW w latach 1993-95 i 6 października 1995 roku otrzymał tytuł magistra, kończąc tzw. uzupełniające studia magisterskie.
Lata 1996-99 zaszyfrowane w życiorysie jako nowe technologie i telekomunikacja to praca w Netii. Prezes Kasprzyk był od października 1996 do końca stycznia 1999 dyrektorem departamentu finansowego i administracyjnego w okręgu centralnym tej firmy. Nie należał zatem do kierownictwa spółki i dziś, po wielu latach i kompletnej reorganizacji Netii trudno znaleźć kogoś, kto by go z tamtych czasów pamiętał.
Jedyny ubezpieczeniowy trop prowadzi z tego życiorysu do Norwich Union.
W Norwich Bogusław Kasprzyk pracował jako analityk w latach 1999-2001. Zajmował się analizą kosztową i zagadnieniami finansowania nowych projektów. Andrzej Jacaszek, wówczas prezes Norwich, mówi: – Miałem z nim do czynienia kilka razy. Pracował dwa poziomy niżej mnie. Kilkakrotnie referował na posiedzeniach zarządu nowe projekty od strony finansowej, opracowywał modele biznesowe dla nowych przedsięwzięć. Pamiętam go jako bystrego, dobrego analityka finansowego.
I to jest mniej więcej wszystko, jeśli chodzi o doświadczenia ubezpieczeniowe prezesa Kasprzyka z czasów sprzed PZU.

Dlaczego Kasprzyk?
Wiesław Kaczmarek kategorycznie odmówił rozmowy o mianowaniu Bogusława Kasprzyka szefem PZU życie po odejściu Ireneusza Nawrockiego latem w roku 2002. Decyzję ministra skarbu (czyli Wiesława Kaczmarka) o mianowaniu Kasprzyka przekazał przewodniczącemu rady nadzorczej Andrzejowi Wieczorkiewiczowi wiceminister skarbu Ireneusz Sitarski. Profesor Wieczorkiewicz sądzi, że Kasprzyka wymyćlił Zdzisław Montkiewicz.
Prezes Grupy PZU Montkiewicz darł jednak wtedy koty z ministrem. Powodów było sporo – Montkiewicz nie chciał współpracować z Nawrockim, którego Kaczmarek mianował po Grzegorzu Wieczerzaku prezesem PZU życie, z kolei minister oprotestował zasiadanie Montkiewicza w radzie nadzorczej „życiowejÓ spółki-córki. Czy w takiej sytuacji Kaczmarek „przyjąłby do realizacjiÓ od Montkiewicza kandydaturę człowieka, którego nie znał i o którym w ogóle wcześniej nie słyszał?
To może znaczyć tylko jedno – polecenie „realizacjiÓ wyszło z bezpośredniego otoczenia premiera lub od niego osobiście.

Nadzór ma zastrzeżenia.
W sierpniu 2002 zmieniono dwóch spośród trzech członków zarządu PZU życie. Jedna osoba z zarządu reprezentuje Eureko. Od lat jest to Frederik Hoogerbrug. Dwie nominacje są faktycznie, choć nie formalnie, w gestii ministra skarbu. 1 sierpnia 2002 zamiast Ireneusza Nawrockiego i Michała Górskiego w skład zarządu weszli Bogusław Kasprzyk i Józef Piskorz.
Obiekcje zgłosił nadzór ubezpieczeniowy, gdyż obaj nowi członkowie zarządu nie mieli dostatecznego, wymaganego przepisami, doświadczenia w tej branży. PZU życie groziło nawet odebranie licencji, gdyż co najmniej dwóch członków zarządu musi mieć doświadczenie w pracy na kierowniczych stanowiskach w ubezpieczeniach. A takim doświadczeniem mógł się wykazać jedynie Hoogerbrug.
Ostatecznie, po dwóch miesiącach przepychanek, resort skarbu wymienił Józefa Piskorza na Jerzego Kochańskiego, a nadzór zmianę zaakceptował.
Jerzy Kochański miał duże doświadczenie bankowe, ale w ubezpieczeniach wcześniej nie pracował.
Andrzej Wieczorkiewicz przyznaje, że miał wówczas wątpliwości – dotyczące składu zarządu, a nie personalnie Bogusława Kasprzyka. Jednak – jak mówi – był wynajętym człowiekiem i jako przewodniczący rady nadzorczej miał na pićmie z Ministerstwa Skarbu te, a nie inne, osoby do zatwierdzenia. – Powiedziałem, że jeśli nadzór zaakceptuje, to ja nie mam nic przeciwko. Pewne ryzyko w mianowaniu takiego prezesa było, ale nie nadmierne – uważa.
Szef KNUiFE profesor Jan Monkiewicz o sprawie rozmawiać nie chce („Na temat prezesa Bogusława Kasprzyka nie mam nic do powiedzeniaÓ), a były wiceminister skarbu Ireneusz Sitarski mówi, że resort żadnej presji na nadzór nie wywierał:
- To KNUiFE decydowało, myćmy nic nie robili w tej sprawie.
Dlaczego jednak Wiesław Kaczmarek zgodził się firmować mianowanie kogoś, kto nie miał niezbędnego doświadczenia?
On sam odmawia komentarza, ale od ludzi z kręgu jego współpracowników można się dowiedzieć, że wojował wtedy z premierem o Zdzisława Montkiewicza i o sprzedaż Janowi Kulczykowi G-8. Uznał, że otwieranie jeszcze jednego frontu walki – o PZU życie – to za dużo. Pewnie miał rację, ale i tak poległ.
I takie są kulisy mianowania Bogusława Kasprzyka na prezesa PZU życie.

Wyniki mówią same...
W połowie lutego zostały ogłoszone wyniki finansowe PZU życie za 2003 rok. Porównanie z poprzednimi latami nie wygląda źle.
Z informacji tych wynika, że w porównaniu z wyraźnie gorszym rokiem 2002 zysk za rok ubiegły wzrósł o prawie 92 proc., ale składka jedynie o 4,7 proc. W bardzo podobnej proporcji wzrosła kwota wypłaconych odszkodowań. – o 4,8 proc. Gwałtowny wzrost zysku jedynie częściowo wynika z zasadniczej działalności ubezpieczeniowej i dobrych efektów lokowania kapitału. Być może nie bez znaczenia jest to, że rok 2002 był obciążony nietrafionymi inwestycjami Grzegorza Wieczerzaka.
Analityk z Domu Maklerskiego BZ WBK Tomasz Bardziłowski uważa, że zasadniczym czynnikiem są bardzo dobre wyniki PTE PZU (wzrost zysku netto z 4,4 mln zł w 2002 roku do 67 mln), które są księgowane w PZU życie.
Udział PZU życie w rynku nadal wynosi około 50 proc., a udział w zysku macierzystej spółki wzrósł z 20 proc. w roku 2002 do około 30.
Zdaniem audytora Andrzeja Wieczorkiewicza, renomowana firma Ernst & Young, oceniając spółkę za 2002 rok, nie miała uwag krytycznych i jest przekonany, że podobnie Będzie teraz. On sam uważa, że zeszłoroczne wyniki finansowe firmy dobrze świadczą o prezesie i całym zarządzie.

...a prezes milczy.
Od połowy 2002 roku, czyli w ciągu ponad półtora roku, w dziewięciu tekstach w Rzeczpospolitej (piszącej sporo o ubezpieczeniach) pojawiło się nazwisko Bogusława Kasprzyka. Siedem z tych tekstów dotyczyło problemów z zaakceptowaniem jego osoby jako prezesa PZU życie przez KNUiFE. Dla porównania – w tym czasie tekstów z nazwiskiem Cezarego Stypułkowskiego było w tej samej gazecie 39.
Prezes Kasprzyk w mediach jest nieobecny, wywiadów nie udziela, z dziennikarzami nie rozmawia. Wygląda na to, że bardzo przejął się słowami przewodniczącego swojej rady nadzorczej (Andrzej Wieczorkiewicz: – Zabroniłem mu udzielania wywiadów, poza informowaniem o wynikach spółki). Słowa te padły półtora roku temu i dziś sytuacja mogłaby wyglądać nieco inaczej. Ale nie wygląda, choć profesor Wieczorkiewicz prezesa Kasprzyka chwali. Za wyniki spółki, za spokój w firmie, za umiejętność współpracy z ludźmi, za to, że zawsze jest przygotowany, poukładany wewnętrznie.

Za sterami boeinga.
- To jest fajny facet – mówi profesor. Wykazał się dużą umiejętnością sprzątania po Wieczerzaku – ocenia. Z tego, co widzę, bardzo dobrze układa mu się współpraca z wiceprezesami i Cezarym Stypułkowskim – konstatuje.
Znam go głównie przez dokumenty i z posiedzeń rady nadzorczej organizowanych cztery razy w roku – przyznaje. – Z uwagi na wiek prezes Kasprzyk mógłby być moim doktorantem. Lubię młodzież i zawsze ją promuję – dodaje.
Ale nie od początku oceny pana profesora były tak znakomite. Zaraz po mianowaniu stwierdził bowiem... „było tak, jakby kogoś, kto pilotował tylko szybowce, posadzić za sterami boeinga”. Za to teraz... „zaczyna wyrastać na lidera, choć przez pierwsze pół roku czuł się niepewnie” – uważa profesor. – W ciągu tego półtora roku udowodnił, że zasługiwał na tę nominację – konkluduje.
Prezes Stypułkowski publicznie oceniać prezesa Kasprzyka nie chce, ale za wyniki spółki-córki go chwali.
- Widujemy się dwa razy w tygodniu, na posiedzeniach zarządu PZU życie. Podczas rozmów face to face mam z nim dobry kontakt – oświadcza.

Byt wirtualny
O prywatnym życiu Bogusława Kasprzyka nie wiadomo nic. Pewnie ma żonę, dzieci, jakieć hobby, jakiś krąg towarzyski, ale...
- Nie wiem nic o jego życiu prywatnym, o zainteresowaniach. W spotkaniach „warszawki” nie bierze udziału – mówi Andrzej Wieczorkiewicz. – Jest człowiekiem skromnym, jeździ czteroletnim służbowym samochodem.
- Ze dwa razy widziałem go na jakichć imprezach, spotkaniach poza firmą – dodaje Cezary Stypułkowski. – Są tacy, którzy lubią bywać. Ja nie, ale jak się jest na pewnych stanowiskach, to trzeba się pojawiać tu i ówdzie. Z punktu widzenia interesów całej firmy byłoby pożyteczne, żeby „życiowcy” także publicznie nas reprezentowali. O osobistym życiu prezesa Kasprzyka nic nie wiem, obaj należymy do ludzi, którzy wolą oddzielać sprawy służbowe od prywatnych.
Tak naprawdę można by się zastanawiać, czy prezes Bogusław Kasprzyk jako taki w ogóle istnieje? Wszak życiorys w internecie, nawet ze zdjęciem, to żaden dowód. Z drugiej strony, ci, którzy mają z nim służbowo do czynienia, wystawiają mu co najmniej dobre świadectwo.

Bogusław Kasprzyk
Człowiek, który jest, a jakby go nie było

Wiek: 41 lat
Wykształcenie: Politechnika Warszawska oraz uzupełniające studia magisterskie na Wydziale Zarządzania UW
Pierwsza praca: nie ujawnia
Najważniejsze momenty kariery: mianowanie prezesem PZU życie 1.08.2002 r.
Zainteresowania: zapewne ma 
życie prywatne: starannie ukrywane
Przymioty osobiste: skromność
Nawyki: nierzucanie się w oczy

PZU Życie: wyższy zysk


2001 2002 2003
skałdka przypisana
brutto w mld zł
4,71 4,89 5,13
wypłacone odszkodowania
brutto w mld zł
2,56 3,03 3,18
wysokość aktywów
w mld zł
14,50 17,10 19,50
zysk netto w mln zł 391,40 302,40 580,30