...i polskim Sejmie

...i polskim Sejmie

Dodano:   /  Zmieniono: 
To najazd. U schyłku kadencji Sejmu lobbyści są zainteresowani losami niemal każdej ustawy, chcą utargować jak najwięcej dla grup nacisku, które reprezentują.
Do wyborów coraz bliżej, więc trzeba szybko wykorzystać stare znajomości
Chaos w parlamencie nie przestraszył lobbystów. Mimo że wciąż wisi groźba przedterminowych wyborów grupy nacisku, przedstawiciele firm i stowarzyszeń starają się dotrzeć do posłów i przeforsować korzystne dla siebie zapisy. A może właśnie dlatego po prostu się spieszą. - W tej chwili praktycznie każda ustawa jest przedmiotem zainteresowania jakiejś grupy nacisku - przyznaje jeden z sejmowych lobbystów.
Parlamentarzyści dzielą grupy nacisku na dwie kategorie. - Oprócz zawodowych lobbystów starają się do nas dotrzeć coraz liczniej przedstawiciele firm i branżowych izb gospodarczych, którzy dbają o interesy podmiotów w nich zrzeszonych - mówi poseł z komisji infrastruktury. Ta druga grupa działa coraz intensywniej.
Podczas prac nad przyjętą właśnie ustawą o prawie telekomunikacyjnym poseł PiS Antoni Mężydło wręczył poprawkę napisaną na komputerze należącym do Polskiej Telefonii Cyfrowej, a parlamentarzysta Samoobrony Piotr Kozłowski - propozycję zmiany w ustawie stworzoną przez pracowników Telekomunikacji Polskiej. - Dostarczyli je na dyskietkach i ktoś sprawdził we właściwościach, gdzie powstały pliki - opowiada uczestnik prac nad tą ustawą.
Przy tej samej ustawie mocno `pracowały`: Krajowa Izba Gospodarcza Elektroniki i Informatyki, Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji oraz Krajowa Izba Gospodarcza Telekomunikacji.
- Chodziło przede wszystkim o to, aby utrudnić wejście na rynek `wirtualnym` operatorom telekomunikacyjnym - opowiada jeden z posłów. Cel został osiągnięty. Z ustawy wykreślono zapis stwierdzający, że Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty wydaje ostateczne decyzje, od których nie ma już procedury odwoławczej. - W ten sposób wydłużono proces, a to jest na rękę obecnym graczom na rynku telekomunikacyjnym - mówi nasz informator.
Najazdu lobbystów spodziewają się już wkrótce posłowie z komisji zdrowia. Parlamentarzyści niedługo rozpoczną rozpatrywanie fragmentu ustawy zdrowotnej dotyczącego listy leków refundowanych. Posłowie przewidują, że koncerny będą starały się za wszelką cenę umieścić jak najwięcej swoich produktów w tym wykazie. Stawka jest spora, bo na refundację leków w przyszłym roku państwo wyda 15 mld zł. Przedstawicieli grup nacisku można spotkać nawet w komisji kultury. Stowarzyszenie Filmowców Polskich zabiega o to, aby w ustawie o kinematografii znalazły się zapisy mówiące, że na produkcję filmów należy odprowadzać część wpływów ze sprzedaży muzyki filmowej oraz biletów do kin.
Tylko posłowie z komisji obrony twierdzą, że ostatnio nikt do niech nie przychodzi. - Być może dlatego, że skończyły się już wszystkie najważniejsze przetargi - uważa Paweł Graś z PO, jedyna osoba, która zgodziła się rozmawiać pod nazwiskiem.
Jako najbardziej `zalobbowaną` ustawę w sejmie jednoznacznie wskazuje się ustawę o biopaliwach. Interes w jej uchwaleniu mieli rolnicy, posiadacze gorzelni, a także niektórzy parlamentarzyści. Druga wersja ustawy została wyrzucona do kosza właśnie przez lobbystów. To plantatorzy buraków skłonili jednego z posłów, aby wpisać poprawkę określającą rodzaj surowca, z którego miał powstawać biokomponent. W propozycji wyliczono rośliny, z których nie mogła powstawać dolewka, i na wszelki wypadek oprócz tego dopisano jeszcze: `innych roślin`. Potem ktoś skreślił w tajemniczych okolicznościach ten zapis. Kiedy sprawa wyszła na jaw, marszałek sejmu wolał, aby ustawa trafiła do kosza, a posłowie raz jeszcze zaczęli nad nią prace.