Gwiazdozbiór zwycięzców i przegranych

Gwiazdozbiór zwycięzców i przegranych

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z pomyślnej koniunktury minionego roku skorzystały stare wygi. Niewiele było menedżerskich objawień sezonu, za to sporo rozczarowań
Polska gospodarka w ubiegłym roku odzyskała wigor, widać to po wynikach większości spółek, które skorzystały z hossy, niższych podatków i eksportowego boomu. Dobrzy menedżerowie niewiele mieli do roboty, wystarczyło nic nie zepsuć, by zasłużyć na nagrodę i oklaski rady nadzorczej. Nie był to jednak rok nudy i bezbarwnych postaci. Jak co roku BusinessWeek postarał się wyłowić menedżerów, którzy świecili jaśniej od innych, oraz tych, których gwiazda wyblakła lub zgasła.
Krzysztof Chętkowski, ekspert od headhuntingu i zarządzania kadrami z firmy Central Selection, wskazuje na dwa nowe trendy, które wpłynęły w 2004 roku na kariery menedżerskie.
Po pierwsze, z coraz większego tortu rosnącej gospodarki najwięcej uszczknęli ci menedżerowie, którzy w porę przygotowali atrakcyjną ofertę produktową, a do tego zastosowali agresywny marketing i reklamę. Zdaniem Chętkowskiego, najlepiej poradzili sobie z tym bankowcy i zarządzający w branży FMCG. Po drugie, porażkę ponieśli menedżerowie, którzy przy dużej dynamice sytuacji rynkowej próbowali stosować ręczne sterowanie firmą, tak się działo np. w Prokomie i Pekao SA, które mimo dobrych fundamentów popadły w stagnację.
Grupą menedżerów, którą doceniliśmy w tym roku, byli szefowie i właściciele spółek najbardziej aktywnych kapitałowo (Roman Karkosik z Boryszewa czy Bogna Duda z ZM Duda) oraz imponujących dynamiką rynkowej ekspansji (Piotr Mikołajczyk ze Sphinksa i Piotr Krupa z Kruk Systemy Inkaso).
Z pewnością warci zauważenia w 2004 roku byli menedżerowie spółek giełdowych, których akcje wzrosły o kilkaset procent, choć obroty walorami były na poziomie najwyżej miliona złotych. Liderami pod tym względem były TIM, TUP i Vistula.
W momencie budowania zestawienia najlepszych i najgorszych menedżerów 2004 roku nie były znane ostateczne wyniki finansowe wielu firm, więc do obu grup można by w marcu dołączyć kilka kolejnych nazwisk.
Konsekwentnie doceniamy menedżerów, którzy potrafią zarabiać na kulturze. W tym roku na podziw za wyniki i upór zasłużyli Janusz Stokłosa i Janusz Józefowicz, w roku ubiegłym w tej kategorii doceniliśmy Wojciecha Kępczyńskiego, dyrektora warszawskiego teatru Roma.
Czy w roku 5-procentowego wzrostu PKB i entuzjazmu wynikającego z przystąpienia do Unii Europejskiej można zawieść? Okazuje się, że tak. Menedżerów, którzy kompletnie zawiedli lub wręcz skompromitowali się i musieli odejść, umieściliśmy w kategorii "upadli". Z finansowej porażki BRE Banku w 2002 roku Wojciech Kostrzewa już się nie podniósł. Ci, którzy nie wykorzystali hossy, są na liscie "najgorszych".
W 2004 roku pokaźną i stale rosnącą grupą są menedżerowie "pod obserwacją", którzy rozczarowali lub nie zdążyli jeszcze w pełni ujawnić swoich umiejętności (nominowani w ostatnich 12 miesiącach), ale dobrze rokują na przyszłość.
W tym roku w naszym zestawieniu zabrakło osób ze świata finansów, które swoje wawrzyny odebrały w grudniu w redakcyjnym konkursie Portfel Roku. Stąd nieobecność niewątpliwych gwiazd 2004 roku - Leszka Czarneckiego z Getin Holding czy Józefa Wancera, prezesa Banku BPH SA. Doceniliśmy Andrzeja Podsiadłę z PKO BP, ponieważ debiut banku był wydarzeniem daleko wykraczającym poza sektor finansowy.
Ten rok wbrew pozorom nie będzie dla menedżerów łatwy, we znaki zaczną się dawać zarówno unijna konkurencja, jak i mocny złoty. To szansa na wykreowanie nowych gwiazd biznesu, które te problemy pokonają lub zamienią w sukces.


Najlepsi menedżerowie

Roman Karkosik
Boryszew SA

Dopiął swego. Jeden z największych i najaktywniejszych inwestorów na polskiej giełdzie bardzo chciał przejąć kontrolę nad Impexmetalem i mimo że oferta zakupu składana przez kontrolowany przez niego Boryszew była kilkakrotnie odrzucana przez Ministerstwo Skarbu, umowa została parafowana. Boryszew obejmie 31,5 proc. akcji.
Czy to sentyment wyzwalał upór Karkosika w boju o Impexmetal? Już w 1998 r. skupował na giełdzie akcje tej spółki. Karkosik mówi, że zakup Impexmetalu to dobry interes, bo spółka jest niedoszacowana.
Bardzo dobrze radzi sobie też kontrolowany przez Karkosika Boryszew, którego zarząd zapowiedział, że w 2004 r. zysk netto spółki osiągnie 81 mln zł (47 mln w 2003 r.) przy przychodach 1,33 mld zł (921,4 mln zł rok wcześniej). Wokół tej firmy Karkosik buduje konsekwentnie grupę kapitałową, w której skład wchodzą kontrolowane przez niego firmy, m.in. Elana, Nylonbor, Oława, Izolacja Matizol.
Roman Karkosik ma formalnie dość słabe wykształcenie - ukończył technikum mechaniczne. Poważne inwestycje na polskiej giełdzie zaczął w 1998 roku z 1 mln USD i do dziś udało mi się powiększyć kapitał do 300 mln USD. Plany na ten rok? - Zadanie przed spółkami z mojego portfela to poprawa wyników o 100 proc. - mówi nam Roman Karkosik.

Stanisław Sroka
Transsystem SA
Jedna z nielicznych polskich firm, która potrafiła zdobyć zagraniczne rynki (90 proc. obrotów to eksport). W dużym stopniu jest to zasługa założyciela i szefa przedsiębiorstwa Stanisława Sroki. Transsystem to jeden z największych w Europie dostawców systemów transportu technologicznego. Uczestniczył w największych inwestycjach motoryzacyjnych na kontynencie, od ubiegłego roku jego urządzenia pracują w fabrykach VW w Bratysławie i Toyoty w Wałbrzychu.
W 2003 r. firma uzyskała przychody na poziomie 188 mln zł. Podobnie było w roku ubiegłym. W 2004 roku Transsystem był finalistą międzynarodowego konkursu Project Management Award.

Wojciech Witkiewicz
Wojewódzki Szpital Specjalistyczny we Wrocławiu
Już w 2003 roku jego szpital był najbardziej rentownym dużym zakładem opieki zdrowotnej w kraju. Dzięki redukcji kosztów zatrudnienia i rozsądnie wprowadzonemu outsourcingowi w 2004 roku rentowność operacyjna szpitala jeszcze wzrosła - z 2 do 6 proc. I to pomimo spadku przychodów z 61 mln zł do 56 mln zł. - Przychody spadły, mimo że zwiększyliśmy wydajność pracy. Taki mieliśmy kontrakt - mówi Witkiewicz. Wrocławski szpital to wyjątek w skali kraju - dużo inwestuje (9 mln zł w ubiegłym roku), nie jest zadłużony i systematycznie przynosi zyski. Kondycje finansową zawdzięcza restrykcyjnej polityce finansowej i nowoczesnym metodom zarządzania. Mimo to władze województwa dolnośląskiego przy rozdzielaniu funduszy unijnych pominęły szpital Wojciecha Witkiewicza.

Piotr Krupa
Kruk Systemy Inkaso SA
W rekordowo krótkim czasie - niespełna pięciu lat - wrocławska spółka założona przez Piotra Krupę zdobyła
32 proc. krajowego rynku wierzytelności (wg danych IBnGR - raport Rynek wierzytelności w Polsce). W 2004 roku jej przychody (wynagrodzenia za usługę) przekroczą - według prognoz - 37,5 mln zł (34,2 mln zł w 2003), a zysk netto sięgnie 7 mln zł.
W ubiegłym roku firma Kruk obsłużyła 1,3 mln windykacji na kwotę 1,4 mld zł. Rynek wierzytelności będzie rósł w szybszym tempie niż do tej pory, tzn. 15-20 proc. rocznie. Prezes Krupa zapowiada na 2005 rok podobną dynamikę przychodów.
Mimo że Kruk wszedł na rynek znacznie później, wyprzedził trzech najważniejszych konkurentów - Intrum Justitia, Ultimo i Europejską Grupę Finansową.

Bogna Duda-Jankowiak
Duda SA
Ze spółki peryferyjnej ZM Duda w ciągu 2004 roku przekształciły się w głównego gracza na rynku mięsnym. Jej prezes zaskoczyła rynek. Po pierwsze, agresywnymi przejęciami - dwóch warszawskich dystrybutorów (Eurosmak i Makton), co sprawiło, że grupa urosła do 13 spółek, które zajmują się głównie skupem, ubojem i hurtową dystrybucją czerwonego mięsa.
Po drugie, bardzo dobrymi wynikami, zysk netto po III kw. 2004 roku spółki był wyższy (18 mln zł) niż za cały 2003 rok (12 mln zł), przy wzroście sprzedaży z 327 mln zł do 395 mln zł. W tym roku zysk netto - według prognoz zarządu - przekroczy 40 mln zł. Jedną czwartą produkcji firma esportuje. Doskonałe wyniki przedsiębiorstwo zawdzięcza inwestycjom z lat poprzednich, w większości sfinansowanych środkami Sapard. Akcje spółki zdrożały w ostatnich 52 tygodniach z 54 do 130 zł. Nie bez wpływu na duże zaufania do spółki pozostaje udział w akcjonariacie największych funduszy emerytalnych - PZU, AIG, Commercial Union - które są właścicielami 25 proc. akcji.

Jarosław Józefowicz
TZMO
Jak zarządzać spółką, której udziałowcami jest kilkaset osób załogi? Toruńskie Zakłady Materiałów Opatrunkowych zatrudniają w Polsce 4,1 tys. osób. Prezes Józefowicz znalazł na to sposób i dzięki temu firma zadomowiła się we wszelkich rankingach.
W 2004 roku toruńska firma zainwestowała w Indiach pieniądze w budowę fabryki podpasek. - Rynek jest olbrzymi - uzasadnia Józefowicz. Toruńska firma jest jednym z większych eksporterów do Rosji, od stycznia do września ub.r. jego wartość wyniosła 90 mln USD. Od 2003 roku ma tam własną fabrykę. Jest największym dostawcą materiałów higienicznych dla kobiet w Rosji. Ponadto TZMO udało się podbić 60 proc. rynku krajowego i 45 proc. rynku ukraińskiego. W 2004 roku toruńska firma została inwestorem strategicznym w fabryce kosmetyków Pollena Ewa SA, wchodząc na trudny i nieznany sobie rynek. W parę miesięcy zmniejszając stratę netto firmy z minus 13 mln zł za 2003 roku do minus 3 mln zł po III kw. 2004 r.

Andrzej Podsiadło
PKO BP SA
Sukces, sukces, sukces - tak prezes Podsiadło podsumowuje miniony rok. Sukcesem była sprzedaż akcji, dzięki której budżet pozyskał 7,98 mld zł zł. Najpierw debiut spółki na giełdzie, a potem systematyczny wzrost cen akcji z 23,2 zł na debiucie
(o 13 proc. więcej od ceny emisyjnej) do 28 zł przy dziennych obrotach powyżej 1 mld zł. Analitycy rekomendują "trzymaj" lub "akumuluj", co nie dziwi, skoro prezes Podsiadło zapowiada, że w 2004 roku zysk będzie wyższy niż osiągnięty rok wcześniej - 1,2 mld zł. Z tej sumy 30-40 proc. trafi do inwestorów w postaci dywidendy. Prezes Podsiadło zapewnia: bank rozwija się dynamicznie, jego zysk rośnie i nie wygląda na to, by w najbliższych latach miało się coś zmienić.

Piotr Mikołajczyk
Sphinx
W ciągu roku otworzył 15 nowych restauracji i obecnie sieć liczy 64 placówki. Sphinx jest trzecią siłą na rynku gastronomicznym po McDonaldzie i Pizza Hut. Od 2002 ro-ku inwestorem kapitałowym w spółce są fundusze zarządzane przez Enterprise Investors.
Ubiegły rok Sphinx zamknie przychodami w wysokości 78 mln zł. To o jedną trzecią więcej niż rok wcześniej. Zdaniem prezesa Mikołajczyka, kluczem do sukcesu były: skrupulatny i selektywny dobór nowych lokalizacji restauracji, dbałość o standardy obsługi i racjonalna polityka cenowa. Do 2006 roku spółka zamierza gotować i obsługiwać konsumentów w 150 punktach gastronomicznych.

Janusz Józefowicz, Janusz Stokłosa
Teatr Studio Buffo
Od 1996 roku na przekór urzędnikom i konkurentom dotowanym z publicznej kiesy prowadzą prywatny teatr muzyczny. W ubiegłym roku ich przychody sięgały 8 mln zł. Józefowicz i Stokłosa nauczyli się zarabiać na wszystkim, co ze sztuką i widownią jest związane - nie tylko na wystawianiu spektakli muzycznych w niewielkim Studiu Buffo, gdzie na widowni może zasiąść 300 osób. Są właścicielami restauracji sąsiadującej z Buffo, studia nagrań i szkoły muzyczno-teatralnej. Nagrywają też płyty z musicalowymi hitami.
W październiku ub.r. wystartowali z zupełnie nowym projektem. Wystawili w olbrzymiej hali Torwaru musical oparty na dramacie Szekspira Romeo i Julia. Jeden spektakl przynosi im 100 tys. przychodu z biletów. Spore pieniądze zarobili też na sprzedaży praw telewizyjnych przedstawienia Romeo i Julia.
Od kilku lat duet udowadnia, że potrafi nie tylko pisać scenariusze, układać scenografię i komponować muzykę, ale i zarządzać dużą spółką. Oni jak mało kto potrafią zarobić na kulturze.