Zoom

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przepis do uchylenia
Załoga wybrała Błądka
Czy artykuł 16 ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych z 1996 roku znają jedynie załoga KGHM i prezes firmy Wiktor Błądek? Przepis powiada, że załoga wybiera swojego przedstawiciela do zarządu sprywatyzowanej spółki, jeśli tylko zatrudnia ona powyżej 500 osób. W ubiegłym tygodniu Błądek został przedstawicielem załogi. Minister Socha krytycznie ocenia sytuację, ale prezes Błądek uważa, że może reprezentować i Skarb Państwa, i załogę.
Sprawdziliśmy losowo w sześciu firmach - Hucie Lucchini, Orbisie, Grupie Kęty, Budimeksie, Krośnieńskich Hutach Szkła i Kruszwicy. W żadnej z nich nigdy w zarządzie nie było przedstawiciela załogi. W większości tych spółek samo pytanie o obecność w zarządzie przedstawiciela załogi wywoływało zdziwienie.
- KGHM jest spółką specyficzną i mamy tam do czynienia z absolutnym zawłaszczaniem firmy przez środowisko związane z jednym ze związków zawodowych. Skarb Państwa, który jest największym właścicielem w KGHM, musi tę sprawę wyczyścić - uważa Kazimierz Marcinkiewicz, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
- Nigdy nie byłem zachwycony tym przepisem. Zawsze uważałem, że może on powodować problemy. Od reprezentowania załogi jest nie członek zarządu, lecz związki zawodowe. Po co załoga ma wybierać członka zarządu? Co on ma tam robić? Obserwować szefostwo firmy? - zastanawia się w rozmowie z BW poseł Rafał Zagórny z Platformy Obywatelskiej.
19 maja br. weszła w życie nowa ustawa, która dotyczy spółek o minimalnym kapitale zakładowym 120 tys. euro i stwarza w nich możliwość współzarządzania. Polega ono na uczestnictwie przedstawicieli pracowniczych w radach nadzorczych lub organach zarządzających spółek kapitałowych. Uchylenie starego przepisu wydaje się oczywista.


Constar znowu na rynku
Z 200 ton tygodniowo do zera spadła produkcja starachowickiej firmy w pierwszych dniach po ujawnieniu afery z odświeżaniem wędlin. Po kilkunastu dniach przestoju przedsiębiorstwo wznowiło jednak działalność i produkcja wzrosła do 50 ton tygodniowo.
Wędliny Constaru powoli wracają do sieci handlowych - handlują już nimi między innymi Geant i Real. Spółka twierdzi, że współpracę podjęły już też 42 hurtownie.
Eksport do krajów UE jest jednak cały czas wstrzymany. Spółka czeka na potwierdzenie certyfikatów jakościowych. Wkrótce ma ruszyć kampania reklamowa Constaru. Firma ma zamiar promować swoje produkty jako najlepiej przebadane i najbezpieczniejsze wędliny na rynku.


Puchar BusinessWeeka
Przepiękne uderzenie
Na polu w Rajszewie 15 maja odbył się golfowy Turniej III Szczytu Rady Europy zorganizowany z inicjatywy Biura Promocji Warszawy i miesięcznika Golf & LIFE. BusinessWeek ufundował puchar za najdalsze uderzenie. Zdobył go Timothy Hyland, a wręczała szefowa biura reklamy AWR "Wprost" Anna Piela.


Rynek OFE
Allianz Z Pekao
Wkrótce Allianz OFE połączy się z Pekao Pioneer Powszechne Towarzystwo Emerytalne. Jak się nieoficjalnie dowiedział BusinessWeek, transakcja już jest finalizowana. Robert Moreń, rzecznik prasowy Pekao SA, współwłaściciela PTE, odmówił skomentowania zamiarów banku z uwagi na "delikatność materii". Natomiast Marek Baran z Grupy Allianz Polska powiedział nam, że PTE Allianz "rozważa możliwość połączenia z Pekao Pioneer PTE m.in. ze względów kapitałowych".
PTE Allianz należące do Towarzystwa Ubezpieczeniowego Allianz Polska SA (58 proc.) i Allianz AG (42 proc.) liczy w tej chwili 265 tys. członków, a Pekao Pioneer PTE należące do Pekao SA (65 proc. udziałów) i Pioneer Global Asset Management (35 proc.) 289 tys. Obydwa PTE znajdują się w środku stawki, zarówno pod względem wielkości, jak i stopy zwrotu oraz zebranych aktywów.
- Nasze PTE jest rentowne - informuje Baran z Grupy Allianz. Natomiast Pekao Pioneer PTE nie jest rentowne i, zdaniem ekspertów, może osiągnąć dodatni wynik przy 400 tys. członków.
Pekao Pioneer PTE jest najbardziej aktywnym towarzystwem na polu przejęć i fuzji (w 2001 przejął trzy OFE: Rodzina, Pioneer i Epoka).
W zeszłym roku doszło tylko do jednego przejęcia. Kredyt Bank OFE przeszedł w ręce PTE Polsat. Polsat nie zamierza jednak poprzestać na tym. Jak powiedziała nam prezes firmy Anna Horsecka, jej towarzystwo jest już po słowie z kolejnym PTE i transakcja zostanie domknięta jeszcze w tym roku. Wydaje się, że nie jest to PTE Dom, mimo wystawiania go od dwóch lat na sprzedaż.
- Rozmawiamy z wieloma chętnymi, ale żadnych "papierów" jeszcze nie podpisaliśmy - informuje nas Marek Jandziński, prezes Domu.
Jak zauważa Tomasz Publicewicz z Analiz Online, w tej chwili najbardziej agresywnie na rynku pozyskują członków Sampo i Credit Suisse Life & Pension. Można zatem przypuszczać, że te firmy są też zainteresowane przejęciami, w tym PTE Dom.


Właściciel lubi Danielsa, a dyrektor Walkera
Co kto pije
Z konsumenckiej bazy danych można wydłubać wszystko. Na podstawie 30 tysięcy ankiet Acxiom Polska ustalił z grubsza, co kto w Polsce pije. Dla BusinessWeeka wydestylował zaś dane dotyczące menedżerów, dyrektorów i właścicieli firm. Otóż na początek zauważmy, że kupują oni więcej piwa niż generalnie Polacy. Prawie połowa menedżerów przynosi ze sklepu ponad 4 butelki tego napoju tygodniowo, a co szósty - więcej niż 10.
Z niewiadomych powodów właściciele firm wyraźnie preferują Jacka Danielsa, dyrektorzy Johnie Walkera, a menedżerowie Ballantinesa i Jasia Wędrowniczka. Z wódek menedżerowie i szefowie firm bardziej niż reszta narodu cenią Bolsa, Finlandię i Smirnoffa; a honoru polskich wódek broni u nich Żytnia.
Nie wiadomo, ile piją, ale intuicja nam podpowiada, że mniej niż kiedyś, za to drożej, bo i mają za co. Pewnie specjaliści z marketingu z tych badań wywiedliby więcej bardzo przydatnych informacji, nam się nie udało, ale też czytając je, popijaliśmy tylko muszyniankę.

W tej sytuacji nie pozostaje nam nic innego jak sięgnąć po informatyczny żart z internetu, określający konkretne objętości:
0,1 l - demo
0,25 l - trial version
0,5 l - personal edition
0,7 l - professional edition
1,0 l - network edition
1,75 l - enterprise edition
3 l - for small business
5 l - corporate edition
wiadro - home edition
klin - service pack
rosół - recovery tool
zakąska - plugins


Prywatyzacja PKS
Nie ma się czego bać
Dwudniowy strajk, który przeprowadzili pracownicy PKS-ów z Siemiatycz, Łomży, Zambrowa i Wysokiego Mazowieckiego, miał być ostrzeżeniem dla przygotowującej się do ich prywatyzacji firmy Connex Polska. Pracownicy dali w ten sposób do zrozumienia, że nie akceptują proponowanych przez inwestora dwuletnich gwarancji zatrudnienia i wynagrodzeń.
- Musimy bronić naszych interesów przed inwestorem - mówi Jerzy Kuśmierz, szef "S" w PKS Siemiatycze.
- Nie ma się czego bać - przekonuje tymczasem Zenon Pukała, szef "Solidarności" w PKS Kędzierzyn-Koźle, który od trzech lat należy do Conneksu Polska. Firma nie zwalnia pracowników, kupuje nowe autobusy, inwestuje w stacje paliw. W ramach trzyletniego pakietu socjalnego pracownicy wynegocjowali coroczne, kilkuprocentowe podwyżki. To samo mówią związkowcy ze sprywatyzowanych PKS w Sanoku, Mielcu i Brzozowie. Nie taki diabeł straszny?


Cztery pytania
do Grzegorza Gaudena, redaktora naczelnego Rzeczpospolitej, prezesa wydającej dziennik spółki Presspublica. Firma ta negocjuje z TP Internet zakup dziennika Parkiet. Średnia sprzedaż tego pisma w marcu wyniosła 11 tys., Rzeczpospolitej 180 tys. egz.
Po co wydawca Rzeczpospolitej chce kupić konkurencyjny tytuł?
Parkiet nie jest dla nas tytułem konkurencyjnym. Byłby dobrym uzupełnieniem dla informacji ekonomicznych Rzeczpospolitej.
A może Parkiet ma zastąpić zielone strony w dzienniku i zostanie jej ekonomicznym dodatkiem?
Nie. Pozostanie odrębną gazetą.
Czy przewiduje Pan przekształcenie Parkietu w tygodnik?
Parkiet, jeśli Presspublica go przejmie, pozostanie dziennikiem.
Jaka sprzedaż będzie dla Pana zadowalająca?
Parkiet nie będzie pismem masowym, chcielibyśmy jednak osiągnąć sprzedaż dającą rentowność.


Adamek wygrał
Od dziś - 40 razy więcej
Dwa złote za każdą postawioną złotówkę wygrali ci, którzy postawili przed sobotnią walką na Tomasza Adamka. Czy ktoś przy tej okazji został milionerem? Na pewno sam Adamek. W sobotę dostał około 65 tys. zł. Ale za następną walkę, już jako mistrz świata, zarobi, lekko licząc, 40 razy więcej. Bokserzy w jego wadze otrzymują za pojedynek co najmniej 1 mln USD. Prawdopodobnie pięściarz zażąda zmiany warunków umowy z firmami Techmex i Senator, które do tej pory finansowały jego treningi. Inna sprawa, że biorąc pod uwagę stawki polskich kontraktów reklamowych, nasz mistrz nie powinien sobie teraz zawracać nimi głowy. Na amerykańskich ringach może zarobić nieporównanie większe pieniądze.


Liczba dnia
55 mln zł - tyle w ubiegłym roku posłowie wydali na prowadzenie swoich biur. Co miesiąc na ten cel każdy z nich otrzymuje prawie 10 tys. zł. Rachunek Józefa Skuteckiego (Stronnictwo Gospodarcze) wskazuje na to, że siedział przy telefonie w hotelu sejmowym niemal 44 doby bez przerwy. Poseł Józef Tomala (Samoobrona, teraz niezrzeszony) nie umie wyjaśnić, na co wydał niemal 29 tys. zł. Według wyliczeń przesłanych z jego biura, tyle kosztowały maszynopisy i tłumaczenia. Poseł pytany przez nas nie przypomina sobie, aby zamawiał jakieś tłumaczenia. W każdym razie za taką kwotę profesjonalny tłumacz jest w stanie przetłumaczyć około ośmiu książek o objętości 200 stron. Rachunki za benzynę wskazują, że Zbigniew Dziewulski (Samoobrona) pokonał trasę równą mniej więcej trzem okrążeniom ziemi. Na paliwo poseł wydał w ubiegłym roku ponad 57 tys. zł. Podróże służbowe Teresy Jasztal (SLD) kosztowały 34 tys. zł, a konserwacje sprzętu biurowego Anny Sobeckiej (LPR) 15 884 zł. Posłanka nie potrafiła wytłumaczyć, który sprzęt w jej biurze był aż tak awaryjny.