Bepehao?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Do rewolucji na polskim rynku bankowym jest bliżej niż kiedykolwiek. Jak będzie wyglądał, gdy opadnie kurz?
Mamy najwięcej klientów, najwięcej oddziałów i najwięcej bankomatów. Nie ma od nas lepszych na rynku kart kredytowych, depozytów i kredytów. Nasze biuro maklerskie jest w absolutnej czołówce, a fundusze inwestycyjne nie mają sobie równych. Przechodzisz?
Tak może brzmieć reklama największego polskiego banku w czerwcu 2008 roku. Jeśli starania włoskiego UniCredito Italiano o przejęcie niemieckiego HVB zakończą się sukcesem, polski rynek czeka rewolucja - drugi i trzeci bank pod względem aktywów znajdą się pod jednym szyldem. Czy do tego dojdzie, nie wiedzą nawet czołowe postaci w branży. - Ale dziś wydaje się to bardziej prawdopodobne niż w przeszłości - mówi szef Citibanku Handlowego Sławomir Sikora. Jak będzie wyglądał polski rynek po takiej burzy?

Próba sił
Wszystko zależy od tego, z jakim bankiem będziemy mieli do czynienia - dynamicznym, jak dzisiejszy BPH, czy tylko wielkim - jak Pekao. Czyje cechy przeważą i czyje kadry będą miały więcej do powiedzenia?
Dziś w Pekao i BPH trwa nerwowe wyczekiwanie. Precyzyjnie rozpisane plany i strategie obu banków mogą w każdej chwili zamienić się w stertę makulatury. Czy realizować plan otwarcia 80 nowych placówek BPH, skoro po fuzji co piąty oddział nowego banku ma zniknąć? A co z karierami bankowców, którzy latami ciężko pracują na awans? Gdy decyzja o przejęciu HVB stanie się faktem, żaden z nich nie będzie pewny swej przyszłości.
Atmosferę niepewności podgrzewa to, że polskie echo europejskiej transakcji wcale nie musi mieć charakteru przejęcia. Wspólny właściciel obu banków może równie dobrze zarządzić równorzędną fuzję. Ambicjonalnych sporów najprawdopodobniej nie da się uniknąć. Również dlatego, że - jak zauważają analitycy z konkurencyjnych banków - łączyć się będą dwa odmienne organizmy. Przede wszystkim pod względem strategii. - Pekao jest bardziej konserwatywne i nastawione na obronę pozycji rynkowej przy zachowaniu wysokiej rentowności - mówi Marcin Materna, doradca inwestycyjny Millennium DM. - BPH natomiast jest bardziej agresywny, stara się zwiększyć udziały we wszystkich segmentach.
Komu uda się przeforsować więcej swoich pomysłów? Gdyby decydowały o tym liczby bezwzględne, zwycięsko z rywalizacji wyszłoby Pekao. Ma przewagę w trzech z czterech ważnych segmentów rynku - depozytach, kredytach konsumenckich i kontach ROR. BPH jest lepsze w segmencie kredytów hipotecznych. Jeśli jednak wziąć pod uwagę dynamikę, to BPH jest daleko z przodu. Dość powiedzieć, że w 2004 roku jego wynik na działalności bankowej poprawił się w stosunku do roku 2003 o 12 proc., podczas gdy Pekao zanotowało zaledwie 1,5-proc. wzrost. Krakowski bank zdecydowanie szybciej powiększa również liczbę wydanych kart kredytowych. Katarzyna Nowakowska, ekspert z firmy doradczej Andersen Business Consulting (ABC), zwraca uwagę na inną zaletę BPH. - Jest prężniejszy w zakresie internetowej obsługi firm - stwierdza. Przyznaje to również szef Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz. - Zaawansowanie w działalności elektronicznej oraz doświadczenie we współpracy z małymi i średnimi przedsiębiorstwami to niewątpliwie zalety BPH - mówi.
Na pozycję przetargową obu banków wpływ może mieć reputacja marek. Tu jednak BPH, choć szanowany przez specjalistów (m.in. nagroda BusinessWeeka w konkursie Portfel Roku), ostatnio nie ma dobrej passy. W połowie maja Inspekcja Pracy zarzuciła władzom banku, że w oddziałach łamano prawa pracownicze. Kilka tygodni wcześniej pojawiły się informacje o hakerach, którzy ogołacali z pieniędzy internetowe konta Sezam. Na wizerunku banku cieniem kładą się również napady na warszawskie oddziały, po których przedstawiciele BPH musieli przekonywać, że dwa rabunki w trzy dni to przypadek, a nie wina słabych zabezpieczeń.
Niepewna przyszłość pracowników utrudni wykonanie gigantycznej pracy, jaka wiąże się z fuzją. Nerwowość może być tym większa, że gigantyczne ubiegłoroczne zyski sektora bankowego w następnych latach już się nie powtórzą. Wzrost gospodarczy będzie niższy od spodziewanego, prawdopodobny jest spadek dynamiki eksportu, a na inwestycje przedsiębiorców gospodarka czeka już od roku i doczekać się nie może. Cała nadzieja we wzroście rynku kredytowego - łączna wartość udzielonych pożyczek w tym roku ma wynieść 21-22 mld zł (w 2004 r. było to 16 mld zł). Nie wiadomo jednak, czy szefowie łączonego organizmu będą w stanie elastycznie reagować na zmieniającą się sytuację - ich uwaga skoncentruje się przecież na sprawach organizacyjnych, a nie pozyskiwaniu rynku. Im większe znaczenie w nowym banku będą mieli zwolennicy agresywnych zagrań, tym lepiej dla jego przyszłości.

Konkurenci ruszają na łowy
Co fuzja Pekao i BPH może zmienić w sektorze? Klienci indywidualni marzą, by przyczyniła się do wzrostu konkurencji. Dziś jest ona marna: spread, czyli różnica między oprocentowaniem kredytów i depozytów, jest trzykrotnie wyższy niż na Zachodzie (uwzględniając kredyty konsumpcyjne - według danych NBP - sięga nawet 10 proc.). Wysokie ceny kredytów w niektórych segmentach detalicznych (np. kart kredytowych) Sławomir Sikora uzasadnia potrzebą gromadzenia funduszy na rozwój infrastruktury - bankomatów i systemów informatycznych. Nie zgadza się jednak z tezą, że generalnie na polskim rynku marże są wysokie.
Po ewentualnej fuzji Pekao i BPH na pewno wzrośnie konkurencja w segmencie kredytów korporacyjnych. - Tak duży bank będzie w stanie samodzielnie podjąć się finansowania większych projektów - mówi szef Citibanku Handlowego. Krzysztof Pietraszkiewicz jest przekonany, że do boju o rynek ruszą konkurenci, którzy będą chcieli wykorzystać zamieszanie i zaoferować chwilowo zdezorientowanym klientom możliwie najlepsze oferty. Fluktuacja klientów będzie tym większa, im poważniejsze będą kłopoty z łączeniem systemów informatycznych.
Sławomir Sikora nie chce ujawnić, jak jego bank zachowa się w wypadku fuzji. Mówi jedynie: - W scenariuszach strategicznych zakładamy konsolidacje na rynku bankowym i analizujemy, jaki mogą mieć wpływ na rynek.
Na inny czynnik zwraca uwagę Katarzyna Nowakowska. Jej zdaniem, efektem fuzji może być przejściowy spadek wydatków na działania marketingowe dotyczące produktów. - Część wydatków skierowanych zostanie na kampanię informującą o fuzji - mówi specjalistka z ABC. To może spowodować mniejszą dynamikę w pozyskiwaniu klientów. - Pamiętajmy, że BPH w ostatnim czasie stara się agresywnie pozyskać klientów od innych banków, a Pekao wydaje się jednym z dużych potencjalnych "dawców" - mówi Dariusz Górski, analityk DB Securities.
- Ci klienci mogą teraz nie mieć ochoty wracać na "stare śmieci".

Co czwartemu dziękujemy
Pożądane przez Włochów skutki transakcji są oczywiste. - Istotnym celem fuzji jest poprawa efektywności i uzyskanie korzystnych efektów dla akcjonariuszy - przewiduje Sławomir Sikora. - To oznacza niższe koszty banku, a zatem wzmocnienie jego pozycji rynkowej. - Zakładając, że to Pekao będzie narzucał podejście do rynku, można obstawiać, że nowy bank będzie chciał przede wszystkim dusić koszty - dodaje Dariusz Górski.
Największe pole do oszczędności to likwidacja placówek. Andrzej Nowaczek, analityk z londyńskiego biura Credit Suisse First Boston, przewiduje, że zostanie ich ok. 1000, co oznacza, że zniknie co piąta. Pracownicy z pozostałych placówek również nie mogą czuć się bezpieczni. Zdaniem Chrisa Birneya z agencji Fitch, zatrudnienie będzie ograniczane przede wszystkim w oddziałach, gdzie średnio pracuje 20 osób, podczas gdy dla placówek UniCredito Italiano standardem jest 9-osobowa obsada oddziałów detalicznych. Likwidacja czeka co najmniej jedną z central banku (BPH ma dwie - w Krakowie i Warszawie). Marcin Materna szacuje, że wskutek fuzji pracę może stracić 15 proc. zatrudnionych, Andrzej Nowaczek wspomina aż o 25 proc. pracowników. Pod koniec 2004 roku oba banki zatrudniały łącznie ponad 25 tys. osób.
W sumie - zdaniem Nowaczka - połączenie banków pozwoliłoby zaoszczędzić ok. 650 mln zł rocznie - czyli ok. 17 proc. kosztów. Inni analitycy są bardziej ostrożni. - Trzeba pamiętać, że oba banki są po restrukturyzacji, mają już wyśrubowane współczynniki efektywności - mówi Dariusz Górski. - Trudno więc oczekiwać jakichś ogromnych oszczędności. Birney z Fitcha dodaje: - Istnieje ryzyko, że efekty synergii nie zostaną osiągnięte, a koszty integracji będą wyższe od oczekiwań. Zauważa, że obie poniosły już wysokie wydatki na budowę sieci informatycznych.
Część konkurentów szanse powodzenia fuzji ocenia krytycznie. Andrzej Powierża, doradca inwestycyjny BDM PKO BP, przewiduje, że w dłuższej perspektywie fuzja będzie niekorzystna dla obu banków. Jego zdaniem, większość dotychczasowych połączeń nie spełnia nadziei - w tym wypadku BPH może stracić impet, a Pekao go nie nabrać. Zwłaszcza że obie instytucje różnią segmenty rynkowe. - Pekao jest nastawione na klienta zamożnego i o średnim statusie, zaś bank kierowany przez Józefa Wancera ostatnio obrał kurs na bardziej masowego klienta - zauważa Dariusz Górski. Jego zdaniem, nie ma pewności, że Pekao będzie chciało walczyć o niższy segment.
Większym optymistą jest Krzysztof Pietraszkiewicz. - Oba banki mają tak duże doświadczenie w łączeniu się z innymi organizmami, że powinny sobie poradzić. Ważne, by proces nie trwał zbyt długo.
Kto w 2008 roku będzie kierował nowym bankiem? Większość analityków twierdzi, że będzie to przedstawiciel strony włoskiej i Jan Krzysztof Bielecki nie jest bez szans. Już dziś większą od niego rolę w operacyjnym zarządzaniu bankiem odgrywają Włosi - m.in. Luigi Lovaglio. Pytanie, czy Bielecki będzie miał ochotę na ciężką pracę przy fuzji w momencie, gdy jego koledzy z Platformy Obywatelskiej z pewnością będą mieli dla niego kilka ciekawszych propozycji.
Połączenie BPH i Pekao nikogo na polskim rynku nie pozostawi obojętnym. Ale jedno jest pewne: dużo więcej na polskim rynku bankowym zmieniłoby wejście zachodniego giganta z ambicjami. Dopiero wtedy można byłoby liczyć na prawdziwą wojnę cen i ofert. A że szansa na udane przedsięwzięcie jest duża, świadczy przykład Eurobanku. Kto może wejść? Z dużych europejskich graczy z pewnością ochotę mógłby mieć Royal Bank of Scotland. Ale to tylko domysły. Rzeczywistość może być jeszcze bardziej fascynująca.


Internauci o fuzji
Fajnie... Może nareszcie liderem sektora polskiej bankowości zostanie jakaś normalna firma i zdziadziały, komunistyczny PKO BP albo weźmie się do roboty, albo pójdzie w odstawkę. Mam wielką nadzieję, że planowana fuzja w końcu dojdzie do skutku.
M.K.

Mnie się wreszcie udało wyrwać z Pekao SA. Mam teraz konto w PKO BP i tam nikt nie robi łaski i wypłaca z bankomatu nawet 4 tys. zł, a nie jak w Pekao 1 tys. zł. Konto jest dwa razy tańsze. Chciałam skorzystać z promocji w BPH i tam założyć konto, ale jak słyszę o fuzji, to rezygnuję, bo BPH na pewno teraz zejdzie na psy.
Balbina

No to, krakusy z BPH, pora wracać do Krakowa, bo już miejsca dla was w Warszawie nie będzie. Mam nadzieję, że Włosi was potraktują co najmniej tak, jak traktowaliście ludzi z PBK. Powiedzą wam, że do wszystkich ze starego BPH nie mają zaufania. Ciekawe, jak się poczujecie.
Ja
Źródło: Gazeta.pl, bankier.pl


Nowy właściciel BRE?
Połączenie Pekao i BPH nie jest jedyną możliwą zmianą w polskim sektorze bankowym. Niewykluczone, że nowego właściciela znajdzie niemiecki Commerzbank, którego wyniki finansowe od dawna są niezadowalające. To oznaczałoby pojawienie się nowego inwestora w grupie BRE Banku. Coraz głośniej mówi się również o możliwości wyjścia z Polski Belgów, zaangażowanych w Kredyt Bank, lub Portugalczyków, kontrolujących Millennium.
Chętnych do akwizycji nie brakuje. Prezes Citibanku Handlowego Sławomir Sikora przyznaje, że jego bank mógłby być aktywny w sektorze bankowości detalicznej. Jednak nie musi to, jego zdaniem, oznaczać przejęcia całego banku, lecz jedynie np. wyodrębnionej części portfela kredytowego (karty kredytowe, kredyty hipoteczne etc.). - Żeby latać, nie trzeba od razu kupować lotniska - mówi prezes Sikora.


Rozmowy na finiszu?
6 czerwca wszystko wskazywało na to, że HVB Group i UniCredito Italiano osiągnęły już warunki porozumienia w sprawie fuzji. Według włoskich mediów, UniCredito zaoferuje 5 swoich akcji za jedną HVB.
Taka wymiana oznacza wycenę akcji HVB na 22 euro. Wartość transakcji szacuje się na 16,5 mld euro. Przeciwni transakcji są jednak związkowcy z HVB, którzy domagają się udziału w negocjacjach.
Po połączeniu obu banków szefem nowej instytucji ma zostać Alessandro Profumo, obecny prezes UniCredito. Prezes HVB Dieter Rampl ma zostać przewodniczącym rady nadzorczej nowej instytucji.


Pekao kontra BPH

 Pekao    BPH    
 20032004zm. proc.2003 2004 zm. proc.
fundusze własne7,157,9010,45,305,9211,8
depozyty45,942,3-7,730,931,41,3
kredyty26,527,64,025,227,79,6
zwrot z kapitału (ROE)13,118,440,56,314,0122,2
wynik netto na zatrudnionego* 54,281,85131,680,2154


Źródło: banki, dane w mld zł, *dane w tys. zł