Rzeź niewiniątek

Rzeź niewiniątek

Dodano:   /  Zmieniono: 
Drożyzna na giełdach paliwowych przydusi dodatkowo wzrost gospodarczy
Beżowy volkswagen passat kombi Piotra Warzelnika z Zamościa najlepsze lata ma już za sobą. Nastoletni wóz przywieziony niedawno z Niemiec ma braki w wyposażeniu, nieco wyblakły lakier i wytarte obicia siedzeń z taniej szarej tkaniny. Ale dla jego właściciela najważniejszym elementem wyposażenia jest montowany w tym modelu seryjnie stulitrowy bak. Idealne auto do przemytu paliwa. Na jednym kursie, po odjęciu kosztów operacyjnych w postaci łapówek dla celników i zużytego paliwa, zarabia około 100 zł. Koniunkturę na jego usługi napędzają galopujące ceny ropy. Zamojski "bezrobotny" należy do nielicznej grupy, której kurs 60 dolarów za baryłkę jest na rękę.
Jan Sidorowicz, prezes Orbisu Transport, lidera na rynku międzynarodowych przewozów autobusowych i właściciela dwóch PKS-ów, jest w drugiej grupie. Spokojny i wyważony w sądach menedżer na pytanie o ceny paliw wyraźnie się denerwuje. Trudno się dziwić. Paliwa to 70-80 proc. kosztów operacyjnych jego firmy. - Nie dość, że drożeją, to jeszcze ostra konkurencja wymusza obniżanie cen biletów - mówi Sidorowicz. - W ostatnim roku liczba pasażerów na trasie do Londynu wzrosła o 100 proc., a przychody tylko o 60 proc. Działalność przewozowa przestaje się opłacać, zapowiada się seria bankructw, prawdziwa rzeź niewiniątek - prognozuje prezes Orbisu Transport. Problem przewoźników polega na tym, że nie mogą zastąpić ropy innym paliwem. Producenci ciężarówek i autobusów nie montują do nich silników benzynowych, w których można zastosować instalacje gazowe na propan-butan albo gaz ziemny. Tego problemu nie mają taksówkarze. - W naszej korporacji zdecydowana większość aut jest napędzana gazem - przyznaje Grzegorz Jackiewicz, wiceprezes MPT.
Problem ze wzrostem kosztów mają także linie lotnicze. Zaczęły więc podnosić ceny biletów albo wprowadzać dodatkowe dopłaty do paliwa, które podrażają cenę przelotu na trasach europejskich nawet o 15 euro.
Od cen ropy uzależniona jest także, choć w mniejszym stopniu, branża budownictwa drogowego. - Koparki, spychacze, ciężarówki, walce - praktycznie wszystkie urządzenia budowlane są napędzane ropą - wylicza Wojciech Malusi, szef Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa. Ropa i inne paliwa to blisko 15 proc. wszystkich kosztów budowy drogi. - Teoretycznie rosnące koszty zakupu ropy można przerzucić na inwestorów, ale z tym są problemy. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad dopiero kilka dni temu zgodziła się rozmawiać o renegocjacji kontraktów - mówi Malusi.
Droga ropa pogrążyła niektórych producentów tworzyw sztucznych, którzy bazują na polietylenach - pochodnych ropy naftowej. - Polietylen, podstawowy materiał do produkcji, podrożał w ciągu roku o 35 proc. - mówi Waldemar Pawlak, prezes spółki Plast Box, której kurs giełdowy właśnie zaliczył historyczne minimum. Firma przygotowuje plan ratunkowy - nową linię technologiczną za 16 mln zł, dzięki której koszty produkcji spadną o 25 proc.
Kiedy na forum portalu interia.pl pojawiła się propozycja bojkotu stacji benzynowych, w ciągu ośmiu minut poparło ją 413 internautów. Zdesperowani użytkownicy samochodów żądają obniżenia stawek akcyzy i podatku VAT na paliwo. Na interwencje rządu można liczyć dopiero po wyborach. Zbigniew Chlebowski z PO zapowiedział w rozmowie z BusinessWeekiem doraźne, ale niewielkie obniżanie stawek akcyzy, która stanowi prawie połowę ceny detalicznej benzyny. Na większe i trwałe obniżki przedsiębiorcy i konsumenci nie mają co liczyć.