Portfel pęka w szwach

Portfel pęka w szwach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Powrót koniunktury gospodarczej zrobił swoje. Instytucje finansowe na wyścigi wprowadzają nowe produkty, modernizują sieci sprzedaży, oferują coraz korzystniejsze prowizje. Wszyscy wprost zabiegają o klientów, starają się, by to oni poczuli się prawdziwymi władcami rynku
Banki, towarzystwa ubezpieczeniowe, fundusze inwestycyjne zachowują się jak japońscy ninja - są gotowe walczyć każdą bronią, byle tylko pokonać przeciwnika. W 2005 roku wszyscy mieli ułatwione zadanie, bo ścierali się na udeptanej ziemi. Wzrost gospodarczy, poprawa wskaźników koniunktury i optymizmu społecznego to warunki wymarzone dla finansistów. Dla klientów również. Wystarczyło więc zastosować dobre praktyki finansowe, by odnieść sukces. W tym roku jednak słowo "porażka" zostało wykreślone ze słowników finansistów.
Wystarczy otworzyć jakiekolwiek zestawienie wyników banków, funduszy inwestycyjnych czy doradców, by się przekonać, że królowały trzy "p", czyli portfel pełen pieniędzy.
Po dziewięciu miesiącach tego roku banki zarobiły na czysto aż 6,9 mld zł, to aż o 23 proc. więcej niż rok temu. Ubiegłoroczny rekord zysków z pewnością zostanie pobity.
W tym roku powody do zadowolenia mogą mieć głównie sprzedawcy kredytów hipotecznych, którzy do września br. udzielili pożyczek o łącznej wartości 14,8 mld zł. Dobre nastroje panują także u właścicieli funduszy inwestycyjnych. Zdeponowany tam kapitał urósł do 53 mld zł i co miesiąc zwiększa się o kilka procent. Od stycznia do września na kontach funduszy przybyło 16 mld zł. Był to efekt znakomitej koniunktury na giełdzie. Od początku roku WIG wzrósł o 26 proc. A z depozytów do TFI przepłynęło około 3 mld zł.
Towarzystwa ubezpieczeniowe z krajowej czołówki swoje wskaźniki dynamiki zysków poprawiły niemal astronomicznie. Po pierwszym półroczu w wypadku HDI Samopomoc było to 488 proc., a Allianzu 82 proc. Nadal rosną zyski Grupy PZU.
Poza znakomitymi wynikami ten rok został zdominowany przez silną ekspansję sieci doradców finansowych. Doszło też do debiutów zagranicznych funduszy inwestycyjnych i umacniania pozycji tych menedżerów, którzy poczuli rytm rynku - zaczęli sprzedawać kredyty i karty płatnicze jak kanapki w McDonaldzie - szybko, standardowo i coraz taniej.
Pierwsze owoce makdonaldyzacji zbiera już Grupa Getin, która w I półroczu swoją sumę bilansową powiększyła o ponad 80 proc., podobnie jak zysk netto. Nic więc dziwnego, że kurs akcji tej spółki od początku roku wzrósł o ponad 70 proc.
Liczba ogólnopolskich sieci doradców finansowych zwiększyła się do ponad dziesięciu. Do gry weszły fundusze inwestycyjne Merrill Lynch, Fidelity i Credit Suisse.
W tym roku, w czwartej edycji konkursu Portfel Roku BusinessWeeka postanowiliśmy docenić tych, którzy najdynamiczniej rozwijali swój biznes, konsekwentnie budowali nowy segment rynku (doradztwo finansowe) i zaskoczyli konkurentów nowymi pomysłami.
Po raz pierwszy od czterech lat nie znaleźliśmy jednak produktu finansowego godnego umieszczenia w naszym portfelu. Ostatecznie nagrody przyznaliśmy w trzech nowych kategoriach: wydarzenie roku, porażka roku, doradca finansowy oraz trzech znanych z poprzednich edycji: instytucja finansowa, menedżer instytucji finansowej i innowacja roku.
Zwycięzcy, jak dobre aktywa, w naszym portfelu powinni pozostać jak najdłużej. Chcielibyśmy, by w kolejnych latach tegoroczni laureaci stale trafiali do grupy nominowanych, a niewykluczone, że tak jak Getin, rok po roku wchodzili na podium.

Instytucja roku: Getin Holding SA
Wyprzedza rynek
Leszek Czarnecki poruszył wyobraźnię Polaków, kiedy kilka lat temu zadeklarował chęć lotu w kosmos. Z tych pomysłów na razie nic nie wyszło, jednak w międzyczasie bankowiec zdążył wykonać kilka ewolucji w przestrzeni finansowej. Zainwestował w Rosji, kupił dwa banki i zbudował Getin Bank. To dlatego w ubiegłym roku uznaliśmy go za menedżera roku. Zdaniem BusinessWeeka, w tym roku Getin Holding SA Czarneckiego był najlepszą instytucją finansową roku. Bank ten zebrał najwięcej głosów w naszej ankiecie, w której udział wzięły instytucje finansowe, zyskał również uznanie ekspertów. Getin jako mały gracz i rynkowy beniaminek nie był skazany na sukces tak jak np. PKO czy PZU.
Za co nagradzamy Getin? Za spółką przemawiają fakty. Po przejęciu w 2004 roku Górnośląskiego Banku Gospodarczego i Banku Przemysłowego w tym roku Getin kupił kolejny bank - Wschodni Bank Cukrownictwa. Holding nabył także dwie spółki pośrednictwa kredytowego: Open Finance, jednego z liderów rynku, i mniejszy, ale dynamiczny Fiolet. Szybko rośnie prowadzona przez Getin Bank akcja kredytowa dla firm, a także sprzedaż kredytów hipotecznych pod marką Dom - Hipoteki po Prostu.
Wartość portfela kredytów hipotecznych, według danych spółki, osiągnie do końca roku 1,25 mld zł. Dom, działający dopiero od sierpnia zeszłego roku, już wchodzi do czwórki największych graczy na tym rynku.
Na rynku finansowym panuje przekonanie, że Leszek Czarnecki, który w latach 90. zbudował potęgę Europejskiego Funduszu Leasingowego i całego sektora leasingowego, nie zawiedzie i tym razem.
Jak powiedział nam Piotr Stępniak, prezes Getin Holding, na dynamikę kursu akcji spółki wpływają cztery czynniki: znakomite wyniki finansowe, kolejne udane akwizycje, zaufanie inwestorów do głównego akcjonariusza - Leszka Czarneckiego - oraz fachowi menedżerowie zarządzający spółkami holdingu. - Przyszłość wiążemy z obsługą klientów detalicznych - osób fizycznych i mikroprzedsiębiorstw - wyjaśnia nasz rozmówca.
- Nie oznacza to jednak, że będziemy sprzedawać produkty tanie i proste. Nasz portfel zamierzamy uzupełniać o coraz bardziej wyrafinowaną ofertę. Zajmą się tym doświadczeni menedżerowie ściągnięci z rynku.
Maciej Kossowski z Expandera podkreśla, że zaczynając od zera, Getin szybko awansował do czołówki. Bank nie rywalizuje z innymi niskimi marżami, każdy kredytobiorca dostaje za darmo kartę, śmiało korzysta z pośredników w sprzedaży swoich produktów.
Richard Mbewe z WGI docenia w Getinie śmiałość we wprowadzaniu nowych produktów, m.in. Kredytu na Gębę, który zwyciężył u nas w kategorii innowacja roku.
Za Getinem głosował w ankiecie (patrz: Jak wybieraliśmy str. 56) m.in. Adam Niewiński z Xeliona. Swój wybór uzasadniał udaną zmianą strategii i wizerunku dawnego Górnośląskiego Banku Gospodarczego. Z instytucji regionalnej firma przekształciła się w ogólnopolski bank detaliczny.
Poza spółką Getin Holding w tym roku kandydatami do tytułu instytucji roku były: Bank BPH, który wygrał w tej kategorii w ubiegłym roku, a także PKO BP i Grupa PZU. Firmy te po trzech kwartałach br. osiągały znakomite wyniki finansowe. Jednak jak zauważył Maurycy Kuhn, wiceprezes Open Finance, PKO BP daleko jeszcze do porównywalnego węgierskiego OTP, który ma czterokrotnie lepszy wynik netto niż polski bank.

Menedżerowie: Obłękowski, Sobieraj
Wiceprezesi tworzą detal
W tym roku za najlepszych menedżerów uznaliśmy finansistów z drugiej linii - Jacka Obłękowskiego, wiceprezesa PKO BP, i Wojciecha Sobieraja, wiceprezesa Banku BPH SA. Obaj mają po 39 lat i w swoich bankach odpowiadają za detal. Menedżerowie ci są uważani w środowisku bankowym za ludzi, którzy polski bankowy sektor detaliczny wprowadzili pod względem innowacyjności do europejskiej czołówki.
Droga na szczyt Jacka Obłękowskiego zaczynała się w oddziale Powszechnego Banku Gospodarczego w Zamościu, gdzie po studiach został stażystą. - Zaczynałem od stemplowania druków na sali obsługi klientów, czego bardzo się wstydziłem przed kolegami z liceum i swoją narzeczoną, która w tym czasie była już inspektorem kredytowym w Bud-Banku - przyznaje Obłękowski. Ambitny i pracowity młody człowiek został jednak dostrzeżony przez Sławomira Lachowskiego, prezesa PBG w Łodzi.
Za przełomowy moment w swojej karierze Obłękowski uważa przejście razem z Lachowskim z PBG do PKO BP. Wybrał ten właśnie bank, choć otrzymał propozycję objęcia dyrektorskiej posady w Pekao SA.
Od 1998 roku Obłękowski zajmuje się w PKO BP detalem. Twierdzi, że najtrudniejszym zadaniem było uporanie się z bankowością elektroniczną (dziś bank ma 1,2 mln elektronicznych klientów - najwięcej w Polsce), unowocześnienie produktów depozytowych oraz powstrzymanie utraty pozycji na rynku kredytów hipotecznych.
Za największy tegoroczny sukces Obłękowski uznaje 200 tys. wydanych kart kredytowych MasterCard z logo Ligi Mistrzów. Jest z tego szczególnie dumny, bo kiedyś był reprezentantem Polski w piłce nożnej - grał w kadrze juniorów.
Za swoje największe wyzwania na przyszły rok Obłękowski uważa, podobnie jak cały zarząd PKO BP, wdrożenie nowego systemu informatycznego. Posunięcie to nie może jednak zahamować stałego wprowadzania nowych produktów.
Drugi z nagrodzonych, wiceprezes Wojciech Sobieraj z BPH, karierę zaczynał od pracy w Boston Consulting Group (BCG), gdzie trafił po studiach MBA na New York University. Po 10 latach pracy w BCG miał na biurku stos ofert pracy z europejskich banków. Wybrał jednak BPH, w którym jest od 3,5 roku wiceprezesem. Z dwóch powodów: po pierwsze, ze względu na osobę prezesa Józefa Wancera, a po drugie, ze względu na zespół menedżerski, który pracował w tym banku. O tym, jak fachowi są ci ludzie, świadczy jego zdaniem chociażby wywindowanie BPH do trójki największych i najbardziej dynamicznych polskich banków.
Według Sobieraja, ostatnie bardzo dobre wyniki banku zapewniły mu m.in. pakiety rachunków bieżących (Sezam i Harmonium) oraz oferta kredytowa (hipoteka, karty kredytowe i pożyczki od ręki). W tym roku pomogły w tym także kredyty dla sektora małych i średnich firm.
Dla pochodzącego ze Szczebrzeszyna Sobieraja wzorem jest guru bankowości detalicznej prezes Wells Fargo Dick Kovacevich. W dziedzinie zarządzania - Jack Welch.
Zarówno Sobieraj, jak i Obłękowski zostali zgodnie wskazani do nagrody przez gremium ekspertów BusinessWeeka. W pokonanym polu zostawili prezesów Lachowskiego, Podsiadłę, Czarneckiego i Stypułkowskiego.

Wydarzenie roku: Unicredito przejmuje HYPO
W polsce fuzja pekao i bph?
Po raz pierwszy wydarzenie spoza Polski będzie tak mocno wpływać na polski sektor bankowy. Zakup HypoVereinsbanku przez UniCredito Italiano, mimo oporów Komisji Nadzoru Bankowego i polityków, zmieni także polski rynek. Efektem tej transakcji będzie fuzja potężnych instytucji: Pekao SA i Banku BPH SA (drugiego i trzeciego banku w kraju). W efekcie powstanie największy polski bank o sumie bilansowej sięgającej 120 mld zł. Dla porównania - dotychczasowy lider PKO BP ma aktywa wartości 88 mld zł.
Jak do tej pory największą transakcją było przejęcie w 1999 roku przez Pekao trzech mniejszych banków. W wyniku podobnych fuzji z naszego sektora zniknęło już ok. 50 banków.
O skutkach połączenia Pekao i BPH na łamach Business-Weeka pisaliśmy w czerwcu br. Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich, oceniał, że po ewentualnej fuzji wzrośnie konkurencja w segmencie kredytów korporacyjnych.
Jednak sam proces scalania zajmie trochę czasu, co zapewne będą się starali wykorzystać konkurenci. Już dziś w środowisku bankowym można usłyszeć, że Pekao jest największym dawcą klientów. Mniejsze banki sprytnie lokują swoje oddziały w pobliżu placówek giganta, zręcznie wychwytując rozczarowanych. Sylwester Cacek, prezes Dominet SA, właściciela Dominet Banku, potwierdza tę opinię, bo sam doświadczył tego we własnej firmie, do której trafiają byli klienci Pekao. Zdaniem Maurycego Kuhna, wiceprezesa Open Finance, polskie banki połączonego UniCredito/HVB są dla Włochów jedną z najważniejszych części.
Zakup HVB przez UCI został uznany w ankietach za najważniejsze wydarzenie roku przez przedstawicieli PKO BP, Expandera, mBanku. Uczestnicy naszej ankiety do tego tytułu nominowali także: sprzedaż wrocławskiego Eurobanku i otwarcie polskiego rynku na zagraniczne fundusze inwestycyjne. Ożywioną dyskusję wzbudziła sprzedaż tej pierwszej instytucji. - Francuzi przepłacili - twierdzili eksperci. Niewykluczone, ale jest to sygnał, że rynek jest przyszłościowy.

Rynek: Doradcy finansowi stworzyli nową niszę
W kategorii rynek w tym roku uwagę skupiliśmy na doradztwie finansowym, w odróżnieniu od ubiegłego, kiedy to najważniejsze - naszym zdaniem - były kredyty hipoteczne. W 2001 roku Expander rozpoczął otwieranie placówek, w których pomagano klientom wybrać najlepszy kredyt lub polisę ubezpieczeniową. Taki był początek tworzenia się w Polsce nowej niszy rynkowej - doradztwa finansowego. Potem na rynku pojawiło się Open Finance. Obie instytucje zakładał Maurycy Kuhn, obecnie wiceprezes i udziałowiec Open Finance. Oprócz tego na naszym rynku działa blisko dziesięciu ponadregionalnych doradców (Fiolet, Xelion, Notus, Goldenegg, PDG, PKF, Prime Invest, Alpa, RB Expert, Projekt X) i niezliczona liczba samodzielnych punktów tego typu. Powstała więc nowa kategoria usług, w której jak na razie rządzą dwie firmy - Expander i Open Finance.
Firmy doradcze sprzedają już około 15 proc. z całej puli kredytów hipotecznych wartości 9 mld zł. Expander zajmuje 7 proc. tego rynku, a Open Finance około 3,5 proc. Pionier rynku Expander zatrudnia obecnie 130 doradców, Open Finance ma ich 107. Obie firmy rocznie udzielają odpowiednio 1,25 mld zł i 0,83 mld zł kredytów.
Zdaniem Katarzyny Nowakowskiej, eksperta Andersen Business Consulting, doradcy są bardzo dobrymi instytucjami dla "początkujących klientów, którzy nadal boją się banków". - Doradcy pozwalają im zdobyć doświadczenie w kontaktach z produktami finansowymi - uważa Nowakowska. Jej zdaniem, konkurencja między doradcami jest korzystna dla klientów, bo wymusza niższe ceny i wyższą jakość obsługi. Zdarza się, że niektóre produkty, np. kredyty hipoteczne, są tańsze u doradców niż w bankach (ze względu na specjalne umowy prowizyjne między bankiem a doradcą).
W tym roku BusinessWeek nagrodę postanowił przyznać Expanderowi w uznaniu historycznych zasług. Za tą firmą w naszej ankiecie opowiedzieli się także: Kredyt Bank, GE Money Bank, Bank BPH i mBank.
Konkurentami doradców finansowych były portale finansowe - Money.pl i Bankier. pl. Zdaniem ekspertów, ich rola na rynku jest znacznie mniejsza. Portale pozwalają jedynie na proste porównanie oferty. Są supermarketami bez hostess.

Malina roku: ustawa antylichwiarska bubel prawny
Ustawa antylichwiarska ma chronić najbiedniejszych oraz ograniczyć zachłanność banków i parabanków udzielających tzw. chwilówek, czyli kredytów gotówkowych na krótki okres. Ustawa okazała się prawnym bublem. To dlatego BusinessWeek przyznał jej tytuł Malina Roku.
Nowe przepisy antylichwiarskie, które weszły w życie w sierpniu br. stanowią, że oprocentowanie wszystkich pożyczek i kredytów nie może być wyższe niż czterokrotność oprocentowania kredytu lombardowego ustalanego przez Radę Polityki Pieniężnej. Dziś jest to 6 proc., a więc odsetki od kredytu nie mogą być wyższe niż 24 proc.
W ustawie określono także, że limit kosztów związanych z udzieleniem kredytu nie może być wyższy niż 5 proc. jego wartości. Szczytny cel, podnoszony przez wnioskodawców tej ustawy - posłów Prawa i Sprawiedliwości - rozmył się jednak, kiedy ustawa ujrzała światło dzienne.
Norbert Jeziolowicz ze Związku Banków Polskich dosadnie określa nowe regulacje jako bubel prawny. Z dwóch zasadniczych powodów. - Po pierwsze, co się stanie, gdy stopa lombardowa zacznie spadać i zatrzyma się np. na poziomie 1 proc.? Co wtedy? Kredyt za 4 proc. też będzie lichwą - ironizuje Jeziolowicz. - Po drugie, stracić mogą najbiedniejsi, bo banki w ogóle nie będą skłonne udzielać im pożyczek.
Sylwester Cacek zwraca uwagę, że przepisy można obejść, udzielając szybkich pożyczek w formie polis ubezpieczeniowych. Podkreśla też, że w tym obszarze zapewne pojawi się szara strefa, w której kredyty będą piekielnie drogie.
Już dzień po podpisaniu ustawy przez prezydenta kredytodawcy zaczęli myśleć o sposobach jej obejścia. Kolejna nowelizacja tej ustawy jest więc kwestią czasu.
Kandydatami do "wyróżnienia inaczej" były także: porażka programu indywidualnych kont emerytalnych (IKE), fiasko SEB w wezwaniu do sprzedaży akcji Banku Ochrony Środowiska, próby blokowania przez polityków fuzji Pekao SA i BPH SA, słaba oferta i wyniki Volkswagen Banku, co współgra ze słabnącą pozycją firmy na polskim rynku, oraz seria bankructw sieci punktów płatności, m.in. Grosika i Płatnika. IKE, zdaniem Andrzeja Burży z Allianza, pogrzebały zbyt niskie zachęty podatkowe.

Innowacja: Kredyt na gębę
hipoteka dla wszystkich
W kategorii innowacja roku nagrodziliśmy w tym roku Kredyt na Gębę sieci hipotecznej Dom - banku będącego własnością Getinu. Przede wszystkim za otwartość na klienta. Z oferty tej mogą skorzystać nawet ci klienci, którzy w zwykłych bankach nie mieli do tej pory większych szans. Dotyczy to np. osób bez stałych udokumentowanych dochodów, zarabiający na życie pracą dorywczą.
Kredyt na Gębę jest autorskim, oryginalnym pomysłem Domu. To pierwszy powszechnie dostępny kredyt hipoteczny z gatunku znanego w krajach anglosaskich jako non documents mortgage. Jest to kredyt dla ludzi, którzy nie chcą ujawniać bankowi tajników swoich finansów lub tych, którzy mają kłopoty z weryfikacją źródeł przychodów. Adresowany też do tych, którzy w PIT wykazują bardzo niskie dochody.
Dom poszedł znacznie dalej niż konkurencja oferująca kredyty przyznawane w tzw. trybie uproszczonym. W tym wypadku wymagania są znacznie niższe. - Nie wymagamy przedstawienia żadnych dokumentów potwierdzających zdolność kredytową klienta. Potrzebne nam są jedynie te, które potwierdzają stan prawny nieruchomości - informuje Łukasz W. Bald, szef Domu.
Zdaniem Maurycego Kuhna, kredyt Domu jedyny kładzie tak silny nacisk na zabezpieczenie takie jak dom czy mieszkanie. Chodzi o to, aby mieć bat na dobrze zarabiających klientów, którzy nie spłacają rat.
Kredyt sprzedawany jest od połowy września br. Wcześniej oferowano go jedynie lekarzom, prawnikom, notariuszom. Tylko w listopadzie wpłynęło 529 wniosków kredytowych.
Kredyt jest sprzedawany w placówkach Domu i za pośrednictwem dziesięciu sieci pośredników finansowych. Można go zaciągnąć we frankach szwajcarskich, dolarach i euro na okres do 20 lat. Rzeczywista stopa oprocentowania 20-letniego kredytu we frankach szwajcaskich wynosi 7,79 proc.
Sylwester Cacek, prezes Dominet SA, właściciela Dominet Banku, studzi nieco optymizm, zwracając uwagę na kryzys związany z hipoteką, jaki ostatnio wybuchł w Finlandii. Uważa, że za pięć lat Polska też może mieć także problemy.
Kandydatami do innowacji roku były także: akcja Bankomaty dla wszystkich za darmo BPH i akcja społeczna Grupy PZU Stop wariatom drogowym. Okazało się jednak, że poza BPH parę innych banków nie pobiera prowizji za używanie obcych bankomatów, a podobną do PZU akcję przeprowadził Allianz.

produkt roku: Bez przeboju
Propozycji dużo, ale...
W tym roku po raz pierwszy od czterech lat postanowiliśmy nie przyznać nagrody w kategorii produkt roku. Zdaniem ekspertów biorących udział w naszym panelu dyskusyjnym, żadna z kandydatur do tytułu zgłoszonych w ankiecie nie zasługuje na nagrodę, a jedynie na wyróżnienie. A dyskusja dotyczyła pakietu Efekt dla małych i średnich firm oferowanego przez BRE Bank i funduszy Arka sprzedawanych przez BZ WBK AIB TFI oraz nowości na rynku - funduszy z portfela Merrill Lynch. Wszystkie te produkty zaproponowali respondenci ankiety. Jednak podczas zażartej debaty nasi eksperci uznali, że fundusze nie są produktami finansowymi.
Poważnie rozważali natomiast zgłoszoną dodatkowo kandydaturę pakietu Harmonium Banku BPH ze względu na zupełnie nowy element - kredyty hipoteczne dla firm. Zdaniem Andrzeja Lecha, prezesa Warszawskiego Instytutu Bankowości, w nowych produktach jest dużo niepotrzebnych dodatkowych gadżetów, natomiast meritum produktu jest czasami słabe lub mało innowacyjne.
Szlagieru - produktu atrakcyjnego i dobrze się sprzedającego - nie udało się więc nam znaleźć. Będziemy z tym musieli poczekać do przyszłego roku.


Jak wybieraliśmy
Podstawowym kryterium wyboru produktu, usługi lub instytucji była ich powszechna dostępność i sukces rynkowy, tj. wysoka dynamika sprzedaży lub wysoki rynkowy udział w danym segmencie. Braliśmy również pod uwagę: wyniki finansowe, czynnik nowości oraz przewagę nad produktami konkurencji.
W tym roku zrezygnowaliśmy z wyboru najlepszego towarzystwa funduszy inwestycyjnych. Decyzja była podyktowana tym, że we wrześniu przeprowadziliśmy odrębny ranking funduszy.
Wybór zwycięzców był trzystopniowy. W pierwszym etapie wysłaliśmy 50 ankiet do komercyjnych instytucji finansowych. Respondenci wybierali najlepszych w każdej z kategorii oraz krótko uzasadniali swój wybór.
W drugim etapie wyniki ankiety poddane zostały ocenie grupy ekspertów. Byli to: Katarzyna Nowakowska (ABC), Andrzej Burża (Allianz), Sylwester Cacek (Dominet SA), Norbert Jeziolowicz (ZBP), Maciej Kossowski (Expander), Maurycy Kuhn (Open Finance), Andrzej Lech (WIB), Richard Mbewe (WGI). W trzecim etapie redakcja poddała pretendentów ostatecznej ocenie.