Lepszy wróbel w garści...

Lepszy wróbel w garści...

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z samych dywidend polskich spółek wyżyć się nie da. Podpowiadamy, które akcje mogą zapewnić stabilny wzrost kursu i dodatkowy zysk
Co wspólnego z polską giełdą ma wróbel? W tym wypadku wcale nie chodzi jednak o byłego prezesa Orlenu. Teoria "wróbla w garści", sformułowana przez M.J. Gordona, głosi, że spółki regularnie wypłacające dywidendę są wyżej cenione przez inwestorów niż te, które nie dzielą się zyskiem z akcjonariuszami. Lepsza bowiem pewna gotówka w kieszeni niż niepewne zyski ze wzrostu kursu. Ale i kurs nie pozostaje obojętny - od 1980 roku spośród spółek wchodzących w skład amerykańskiego indeksu S&P 500 stopa zwrotu z akcji spółek "dywidendowych" była średnio o 2,5 pkt proc. wyższa niż "niedywidendowych".
A jak jest na warszawskim parkiecie? Szukając odpowiedzi BusinessWeek postanowił się przyjrzeć polskim spółkom i wybrał z nich osiem, które nie tylko rokrocznie premiują akcjonariuszy, ale mają także dobre fundamenty dające nadzieję na dalszą poprawę zysków i wzrost wartości akcji.
Okazało się, że w ciągu ostatnich pięciu lat co najmniej czterokrotnie dywidendę wypłacało zaledwie 26 spółek. Jako zasadę przyjęliśmy, że portfel musi być jak najbezpieczniejszy; odrzuciliśmy więc te firmy, których średnia stopa zwrotu w ostatnich latach była ujemna. Spółki następnie uszeregowaliśmy w kolejności od najniższego odchylenia standardowego, które jest najprostszą miarą ryzyka (im niższe, tym stabilniejsze są notowania). Kolejnym krokiem była rezygnacja ze spółek, których płynność walorów na warszawskim parkiecie jest znikoma. W ten sposób z portfela wypadły m.in. Żywiec i Wandalex. Do trzech ograniczyliśmy także liczbę banków, które mogły wejść do zestawienia (odpadły przez to ING BSK i Bank Handlowy). Wreszcie - przyjrzeliśmy się obecnym zyskom firm, ich perspektywom na kolejny rok oraz deklaracjom zarządów dotyczącym wypłacanej dywidendy.
Na placu boju pozostawiliśmy osiem spółek. W tym miejscu - podobnie jak profesjonalny fundusz inwestycyjny - musimy zastrzec, że historyczne osiągnięcia spółek nie są gwarancją podobnego ich zachowania w przyszłości. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że gdyby taki portfel skonstruować przed pięciu laty, to w każdym kolejnym roku jego stopa zwrotu - przy założeniu równego udziału poszczególnych składników w aktywach - byłaby wyższa niż wzrost WIG.

Dwa w jednym
Pod względem wartości stopy dywidendy (stosunku wypłaty z zysku na akcję do obecnej ceny rynkowej waloru) liderem portfela jest BZ WBK. Prezes Jacek Kseń zadeklarował, że na premię przeznaczona zostanie niemal całość spodziewanego w tym roku zysku. Analitycy szacują, że będzie to 525-535 mln zł. Warto pamiętać, że wielkopolski bank jest faworytem specjalistów - w podsumowaniu wyników za trzeci kwartał (patrz: BW nr 23/2005) jego akcje analitycy uznali za najatrakcyjniejsze pod względem potencjału wzrostu.
Dobre oceny znów zaczyna zbierać także Mondi, producent opakowań ze Świecia. Choć ten rok należał do najsłabszych dla firmy (wynikom nie sprzyjały m.in. niskie ceny papieru i umacniający się złoty), to i tak wypracowany przez spółkę zysk powinien zaspokoić apetyty inwestorów, jeśli wziąć pod uwagę to, że firma prowadzi politykę wypłaty znacznej części zysku (nawet całości). To właśnie pozwala jej od wielu lat plasować się w czołówce najbardziej hojnych giełdowych emitentów, ze średnią stopą dywidendy bliską 7 proc.

Pod presją
W naszym portfelu znalazły się też zmierzające ku fuzji BPH i Pekao. Szef pierwszego z banków Józef Wancer stwierdził niedawno, że nie widzi powodu, by zmieniać politykę wypłaty 80 proc. zysku. Zapewnia to ok. 35 zł na akcję, co jest zdecydowanie najwyższą nominalnie dywidendą na GPW. Tyle że za jedną akcję BPH trzeba zapłacić aż 700 zł.
Pod tym względem nieco gorzej wypada Pekao. Na jednej akcji tego banku będzie można najprawdopodobniej zarobić dodatkowo nieco ponad 7 zł. Pod tym względem obie instytucje daleko w tyle pozostawiają trzeciego z gigantów - PKO BP. Z zysku za ubiegły rok (i to po interwencji resortu skarbu) bank ten wypłacił skromnie 1 zł na akcję. W tym roku zarząd zamierza oddać akcjonariuszom zaledwie 20 proc. rekordowego zysku (analitycy prognozują go na mniej więcej
1,6 mld zł), co odpowiada premii w wysokości niecałych 0,30 zł na akcję. W tym wypadku w sukurs drobnym inwestorom ponownie może jednak przyjść minister skarbu, a będzie to tym bardziej realne, im trudniejsza będzie sytuacja budżetu i braki trzeba będzie łatać wpływami z prywatyzacji lub ich substytutem, czyli dywidendami ze spółek z udziałem Skarbu Państwa.
Podobnie skomplikowana sytuacja ma miejsce w Orlenie. Prezes spółki Igor Chalupec jasno dał do zrozumienia, że jeśli uda się plan zakupu litewskiej rafinerii Możejki, udziałowcy będą mogli zapomnieć o wypłacie jakiejkolwiek dywidendy. Co powie na to Andrzej Mikosz, minister skarbu? Plan B - w wypadku gdyby nie udało się sfinalizować litewskiej transakcji - zakłada wypłatę akcjonariuszom 40 proc. zysku.

Mniejsi też hojni
Pewniakami pod względem przyzwoitych dywidend są Projprzem, Kęty i Apator. Pierwsza z nich to mniej znana spółka branży budowlanej, jednak jak mało która już pokazuje znakomite wyniki. Zysk netto firmy powinien sięgnąć 4 mln zł przy przychodach ponad 100 mln zł. Nasze szacunki dywidendy są konserwatywne, bo zakładają wypłatę połowy zysku, a w ostatnich latach na ten cel firma potrafiła oddać nawet cały wypracowany zysk. To tym bardziej prawdopodobne, że w akcjonariacie spółki są dwaj inwestorzy instytucjonalni - ING TFI (7,4 proc.) i OFE Dom (14,05 proc.), właśnie ich głos często decyduje o poziomie wypłaconej premii.
Niewątpliwie część dywidendy najszybciej wpłynie do portfeli posiadaczy akcji Apatora. Toruński producent maszyn i urządzeń pomiarowych jeszcze w tym roku ma wypłacić zaliczkę na poczet wypłaty z zysku. W sumie dywidenda ma sięgnąć przynajmniej 5 zł, a ci, którzy papiery spółki będą mieli na rachunku 6 grudnia, na Mikołaja dostaną 2,3 zł na akcję.
Kiedy już zaczniemy liczyć oczekiwane zyski, trzeba pamiętać, że dywidenda, przynajmniej na razie, jest pomniejszana o 19-proc. podatek. Jednak mimo to zarobek i tak powinien być przyzwoity.


Jak było?
W tym roku 65 z ponad 250 giełdowych spółek podzieliło się zyskiem z akcjonariuszami. Najhojniejszy okazał się Bank Handlowy: na dywidendę przeznaczono cały ubiegłoroczny zysk (414,2 mln zł, 3,17 zł na akcję), a dodatkowo blisko
1,15 mld zł wygenerowane w latach poprzednich. W sumie na jedną akcję przypadło aż 11,97 zł, co dało imponującą, ponadpiętnastoprocentową stopę dywidendy. Przeciętna dla pozostałych firm nie przekroczyła 4 proc. (biorąc pod uwagę średnią cenę akcji w tym roku), co nie rzuca na kolana, jeśli porównać to do dochodowości obligacji skarbowych (ponad 5 proc.).

Ile wypłacą?
Spółka dywidenda z zysku za 2005 r. (w zł)* stopa dywidendy (w proc.)**
BZ WBK 7,20 5,8
BPH 34,80 4,9
PKN Orlen 2,70 4,4
Pekao 7,20 4,2
Projprzem 0,50 3,6
Kęty 4,40 3,4
Mondi 1,50 3,2
Apator 5,00 3,1

*szacunki BusinessWeeka na podstawie deklaracji
zarządów i prognozy biur maklerskich
**stosunek dywidendy na akcję do ceny z 24.11.2005 r.
Źródło: BusinessWeek, spółki, biura maklerskie