"Wojna gazowa" między Rosją a Ukrainą znalazła się we wtorek na pierwszych stronach większości gazet Wielkiej Brytanii i Francji. Brytyjski "The Times"w komentarzu redakcyjnym pisze, że gaz jest "polityczną bronią" Moskwy w "nowej zimnej wojnie". "Ale decyzja Rosji (...) może okazać się na dłuższą metę równie katastroficzna dla Kremla, jak bojkot naftowy z 1973 roku (...) dla Arabów". "Dla Europy lekcja jest jasna: jej źródła energii nie powinny nigdy zależeć od Rosji" - podkreśla "Times".
Według "Daily Telegraph", zachowanie Kremla to nic innego, jak "gospodarczy rewanż wobec byłej republiki radzieckiej, która odważyła się zadeklarować niezależność (...) od Rosji i zwrócić się w stronę Europy Zachodniej".
Odcięcie dostaw gazu dla Ukrainy może być karą za zachodnie aspiracje prezydenta Wiktora Juszczenki, a także próbą przejęcia kontroli nad ukraińską siecią gazociągów, którą rosyjski surowiec płynie na zachód Europy - dodaje "Financial Times".
"Niewielu wierzyło, że Rosja spełni swoje groźby (odcięcia gazu Ukrainie) tego samego dnia, kiedy objęła rotacyjne przewodnictwo w grupie ośmiu najbardziej uprzemysłowionych krajów świata, obiecując jednocześnie uczynić +bezpieczeństwo energetyczne+ priorytetowym tematem".
"Nałożenie na Ukrainę komercyjnych cen gazu może być karą za wyrwanie się spod wpływów Moskwy i służy pokazaniu, że życie poza rosyjskim uściskiem może być trudne" - dodaje "Financial Times".
Gazeta podkreśla przy tym, że "Europa, Stany Zjednoczone i Japonia powinny powiedzieć (prezydentowi Rosji Władimirowi) Putinowi, że jeśli chce zająć miejsce wśród światowych przywódców, powinien zachowywać się tak jak oni". Natomiast Unia Europejska powinna mieć bardziej zintegrowaną politykę energetyczną - dodaje.
"Rosja nie jest już, być może, potęgą wojskową, ale stała się supermocarstwem energetycznym" - zauważa "Independent" pisząc o "przerażającej zależności" Europy od rosyjskiego gazu.
Francja
W podobnym tonie wyraża się francuski lewicowy "Liberation", podkreślając niepokój Europy wobec zależności energetycznej od Rosji. "Czas ukazów minął. (...) Trzeba przypomnieć +rosyjskiemu przyjacielowi+, że w coraz bardziej współzależnym świecie każdy, a on przede wszystkim, ma interes w tym, by dawać przykład umiarkowania i odpowiedzialności" - zauważa gazeta.
Według prawicowego "Le Figaro", Bruksela nie chce wplątać się w konflikt i chcąc utrzymać "strategiczne partnerstwo ze swoim głównym dostawcą energii. UE delikatnie obchodzi się z Moskwą ze szkodą dla swych nowych członków" - zauważa dziennik.
Czechy
Czeski dziennik "Lidove noviny" porównuje obecną sytuację kryzysu gazowego między Rosją i Ukrainą do roku 1938 i układu z Monachium jako synonimu rozbioru Czechosłowacji.
"Ukraina jest przez Rosjan karana za to, że z +rosyjskiego+ państwa półdemokratycznego postanowiła wybić się na kraj w pełni demokratyczny - pisze komentator czeskiego dziennika Lubosz Palata. - Karze się ją za to, że została naszym sojusznikiem".
"A nasza demokratyczna Europa w tej sprawie skandalicznie milczy, tak jak milczała, kiedy Czechosłowację w 1938 roku Hitler karał za to, że była państwem demokratycznym" - dodaje komentator "Lidovych novin".
Bułgaria
Konflikt gazowy poruszają też wszystkie bułgarskie gazety. niezależny "Dnewnik" podkreśla, że kryzys gazowy wybuchł akurat w dniu, w którym Rosja objęła przewodnictwo w G-8, co ukazuje z jednej strony jej silną pozycję w byłym bloku socjalistycznym, z drugiej zaś to, jak mało Zachód może zrobić, aby się Rosji przeciwstawić.
"Gazprom - monopolista, którego niektórzy uważają nie tyle za państwo w państwie, ile za samo państwo, przestał subsydiować odrywających się od jego orbity kraje i przeszedł do silnego nacisku cenowego na ich gospodarki. (...) Przy braku alternatywnych źródeł energii Kreml osiągnie co najmniej dwa cele strategiczne: zasili swe rachunki miliardami dolarów i opanuje sieć gazociągową tych, którzy nie mogą płacić wg wysokich stawek. Powtarza się średniowieczny model, kiedy najsilniejsi byli ci, którzy panowali nad drogami" - zauważa "Dnewnik".
Niemcy
Niemiecka prasa ostrzega przed nadmiernym uzależnieniem Niemiec od rosyjskich dostaw i wzywa do poszukiwania nowych źródeł energii.
Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze, że spór o gaz obnażył krótkowzroczność większości Europejczyków, szczególnie Niemców, którzy w minionych latach coraz bardziej uzależniali się od rosyjskiego gazu. Projekt Gazociągu Północnego, odziedziczony przez nowy rząd Angeli Merkel po poprzednim gabinecie, jest jedną z wielu pomyłek. Gazeta ostrzega przed możliwością energetycznego szantażu ze strony Rosji: "Dziś Kremlowi nie pasuje prozachodni kurs (Wiktora) Juszczenki, jutro może to być uchwała UE w sprawie Czeczenii".
Największym zagrożeniem w przyszłości będzie nie brak źródeł energii, lecz ich koncentracja w rękach władców kilku politycznie niestabilnych krajów. "Jest tylko jedna metoda ochrony: Europa musi wziąć przykład z Ameryki i rozpocząć proces dywersyfikacji swojego zaopatrzenia w energię". "FAZ" przypomina, że 66 proc. dostaw gazu importowanego przez Europę pochodzi z Rosji.
"Die Welt" uważa, że rosyjskie embargo na gaz przypomina kryzys naftowy z 1973 roku. Gazeta przypomina, że zależność Niemiec od dostaw energii z politycznie niestabilnych krajów zwiększyła się w minionych 30 latach. Kolejne rządy lekceważyły znaczenie polityki energetycznej. Komentator dziennika wezwał do powrotu do energii atomowej i poszukiwania alternatywnych źródeł energii.
"Die Welt" wyraża opinię, że prezydent Władimir Putin wykorzystuje energię jako środek politycznego nacisku. Ukraina jest ofiarą tej polityki. "Polacy także boją się o swoje zaopatrzenie w energię" - czytamy.
"Tagesspiegel" jest zdania, że "brutalna demonstracja", jaką było transmitowane przez telewizję zakręcenie kurka, nie powinna znajdować się w repertuarze środków stosowanych przez cywilizowane narody i firmy. Swoim postępowaniem Rosja dała Ukrainie moralne prawo do występowania w roli atakowanego Dawida, który karany jest za "pomarańczową rewolucję". "Cena gazu stała się walką dobra ze złem, demokracji z zimną władzą" - ocenia komentator.
Obecny konflikt przypomina - zdaniem "Tagesspiegla" - praktyki stosowane podczas zimnej wojny. Takie postępowanie nie pasuje do dzisiejszego świata, w którym każdy, kto chce realizować własne interesy, musi brać pod uwagę interesy innych.
"Rosjanie zdecydowali się na maksymalną eskalację (konfliktu) i wyrządzili maksymalne szkody" - ocenił "Financial Times Deutschland". "Obecnie Rosja jest bezradna, podobnie jak jej przeciwnik, i nie wie, co dalej robić" - czytamy. Zdaniem "FTD", Rosja Putina potrzebuje pomocy, której mogłaby jej udzielić Unia Europejska. Europejczycy mogliby zbudować Putinowi "pomost, który umożliwi zawarcie kompromisu"."FTD" zastrzega, że Niemcy mogą występować w tej sprawie tylko "w jednym szeregu" z UE. Szczególne stosunki niemiecko-rosyjskie skończyły się wraz z odejściem Schroedera. "Niemieckie interesy pokrywają się z interesami całej Europy. Chodzi o bezpieczeństwo dostaw oraz istnienie solidnego, demokratycznego i stabilnego partnera na wschodzie" - czytamy w "Financial Times Deutschland".
em, pap