Ugoda w sprawie Merkel-Kurski? (aktl.)

Ugoda w sprawie Merkel-Kurski? (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z uwagi na możliwość zawarcia ugody przed Sądem Okręgowym w Gdańsku nie rozpoczął się proces o naruszenie dóbr osobistych z powództwa b. działacza Kongresu Liberalno-Demokratycznego Jacka Merkla przeciwko Jackowi Kurskiemu.
Pełnomocnik Jacka Kurskiego (Kurski nie stawił się w sądzie) oraz powód Jacek Merkel wraz z pełnomocnikiem zadeklarowali, że w  ciągu dwóch tygodni podejmą rozmowy dotyczące zawarcia ewentualnej ugody między stronami. Kolejna rozprawa w procesie z powództwa J.Merkla została wyznaczona na 15 lutego, zaś z powództwa W. Merkla - 17 lutego.

Według Jacka Merkla, poseł PiS w programach radiowym i  telewizyjnym we wrześniu i październiku 2005 r. zasugerował, że  jest on współodpowiedzialny za "gigantyczne afery prywatyzacyjne". Były polityk KLD domaga się od Kurskiego przeprosin i wpłaty 25 tys. zł na cele charytatywne.

W jednej z audycji Kurski mówił o Donaldzie Tusku i Kongresie Liberalno-Demokratycznym: "Przypomnę, że jest to polityk, który był szefem Kongresu Liberalno-Demokratycznego, który miał ksywkę +uczciwi inaczej+; gdzie było takie sformułowanie, że pierwszy milion trzeba ukraść. Partia, która miała na pęczki - nie pęczaki -  polityków, którzy znaleźli się z powodów kryminalnych w  więzieniu. Mieli zarzuty bardzo poważne raz udowodnione, raz nie; raz zakończone procesowo, raz nie. Rzeźniczak, Machalski, Pamuła, Ulatowski, Merkel, Szlanta, Kierkowski, Kubiak".

W innym programie Kurski powiedział m.in: "Wielu z nich siedziało, wielu z nich miało bardzo długie przewody sądowe. I są odpowiedzialni za gigantyczne afery prywatyzacyjne: Wedel, Huta Lucchini, KGHM Polska Miedź, Stocznia Gdyńska, Stocznia Gdańska".

J.Merkel powiedział w sądzie dziennikarzom, że warunkiem ugody z  jego strony jest odwołanie przez Kurskiego wypowiedzianych słów i  przeproszenie za nie.

"Jeśli nie złoży takiego oświadczenia, to jesteśmy w punkcie wyjścia i mamy spór. Moja szkoda moralna jest duża. To nie było pomówienie gdzieś w knajpie wśród 12 kolegów przy piwie, ale przy poważnej, ponadmilionowej widowni" - dodał J.Merkel.

J.Merkel zaznaczył, że nie może być sytuacji, iż "takie lekkomyślne rzucanie słów przeciwko komuś, słów, które padają kamieniem", odbywa się bez żadnego zadośćuczynienia.

"Mnie zależy na tym, żeby nie było w Polsce tak, że można rzucać fałszywe świadectwa i nic się nie dzieje. Nie może być tak, że  motywując to żarem kampanii wyborczej, tym, że się ma porywczy charakter, można sobie gadać tak krzywdzące kogoś sprawy" -  podkreślił J.Merkel.

Pełnomocnik b. działacza KLD Przemysław Urbański dodał, że strony powoda ugoda może dotyczyć jedynie kwoty zadośćuczynienia.

Z kolei pełnomocnik posła PiS Wojciech Wierzchowski powiedział, że w drugiej połowie grudnia doszło do prób kompromisu między Kurskim a J.Merklem, ale okazały się one nieskuteczne. "Mam nadzieję, że w obecności obu pełnomocników rozmowy te będą owocniejsze" - podkreślił. Przed decyzją o odroczeniu rozprawy Wierzchowski wystąpił do sądu z wnioskiem o odrzuceniu w całości pozwu przeciwko Kurskiemu.

Także i w tej sprawie pełnomocnik Witolda Merkla Przemysław Urbański, zastrzegł, że ewentualne porozumienie między stronami może dotyczyć jedynie wysokości zadośćuczynienia.

Bracia Jacek i Witold Merklowie, prowadzący obecnie działalności gospodarcze, znają Donalda Tuska od wielu lat. Jacek Merkel współpracował z nim m.in. w Kongresie Liberalno-Demokratycznym. W  latach 1990-91 był ministrem stanu ds. bezpieczeństwa narodowego w  kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy. Później należał do grona założycieli Platformy Obywatelskiej.

Witold Merkel także był członkiem KLD. W latach 1985-92 pracował wraz Donaldem Tuskiem w spółdzielni pracy usług wysokościowych w  Gdańsku. Na początku lat 90. Witold Merkel z upoważnienia ówczesnego wojewody gdańskiego zajmował się prywatyzacjami wielu zakładów pracy w regionie.

ks, pap