Jurek: "nikogo nie wprowadziłem w błąd"

Jurek: "nikogo nie wprowadziłem w błąd"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marszałek Sejmu Marek Jurek odrzucił zarzuty, że wprowadził w błąd posłów i opinię publiczną w sprawie terminów zakończenia prac nad budżetem państwa na 2006 rok.
Jak poinformował Jurek na środowej konferencji prasowej w Sejmie, prezydent Lech Kaczyński zapewnił go w rozmowie telefonicznej, iż  nie będzie kierował się "względami kalendarzowymi", podejmując decyzję o ewentualnym skróceniu kadencji parlamentu, jeżeli Sejm nie skończy prac nad budżetem na 2006 rok w konstytucyjnym terminie.

Wyjaśniając zamieszanie wynikające z różnych interpretacji przepisów o terminach zakończenia prac nad ustawa budżetową, Jurek powiedział, że Prezydium Sejmu pracowało przy założeniu, że termin złożenia budżetu prezydentowi upływa 19 lutego. Taką interpretację zarekomendowali Sejmowi prawnicy na podstawie zebranych ekspertyz i nie budziło to wątpliwości ani obaw - zaznaczył marszałek.

Prezydent Lech Kaczyński skłania się jednak ku opiniom, że termin ten mija na przełomie stycznia i lutego.

Według Jurka, sprawa upływu terminu prac nad ustawą budżetową nigdy nie budziła zainteresowania wicemarszałków Sejmu i nie żądali oni podjęcia wcześniej debaty nad tą kwestią. Wyjaśnił, że  z ekspertyzami mówiącymi, iż prace nad budżetem parlament ma  zakończyć do końca stycznia zapoznał się dopiero w miniony poniedziałek.

"Czuję się oszukany przez wicemarszałków, którzy dzisiaj twierdzą, że ta sprawa bardzo ich zajmuje, a nie podnosili w ogóle tej kwestii w trakcie prac Prezydium" - powiedział Jurek dziennikarzom. "Wszelkie insynuacje, że w jakikolwiek sposób pracowaliśmy w oparciu o założenie, że przyjęte przez nas terminy są błędne, są naprawdę niczym niepoparte" - podkreślił.

Jurek poinformował, że skierował do Lecha Kaczyńskiego list, w  którym zapewnił go, że prace nad budżetem w Sejmie są prowadzone bardzo energicznie. "Zwróciłem się do pana prezydenta o to, by  względy kalendarzowe nie były względami ważącymi na skorzystaniu przez prezydenta, czy też nie z art. 225 konstytucji, to znaczy skrócenia kadencji Sejmu po upływie czteromiesięcznego terminu" -  powiedział Jurek.

Art. 225 konstytucji daje prezydentowi możliwość skrócenia kadencji parlamentu, jeśli nie otrzyma on ustawy budżetowej do  podpisu w ciągu 4 miesięcy od złożenia projektu budżetu w Sejmie.

Marszałek dodał, że w rozmowie telefonicznej prezydent zapewnił go, że decyzję o ewentualnym skróceniu kadencji, będzie warunkował "stanem państwa, zdolnością parlamentu do współpracy z rządem, zdolnością pracy rządu, a nie względami kalendarzowymi". "Prezydent nie kwestionuje prac prowadzonych w Sejmie nad budżetem" - zaznaczył Marek Jurek.

Zaapelował do posłów, by "nie zachowywali się tak, jakby decydującą racją prac budżetowych była chęć utrzymania własnych mandatów". "Takie nastawienie nie przynosi chluby parlamentowi. Powinniśmy pracować tak, by uchwalić dobry budżet, a nie zastanawiać się nad terminami, kiedy nasze mandaty mogą być skrócone" - powiedział Jurek.

Pytany, czy zamierza zwołać jeszcze w tym tygodniu posiedzenie Sejmu poświęcone projektowi budżetu powiedział, że spotyka się m.in. w tej sprawie z wicemarszałkami Sejmu i będzie rozmawiał z  przewodniczącym Komisji Finansów Publicznych. Głosowanie nad projektem ustawy budżetowej zaplanowane jest na 24 stycznia.

Szef SLD Wojciech Olejniczak zapowiedział, że zwróci się do  marszałka Sejmu, by zwołał posiedzenie jeszcze w tym tygodniu, tak by parlament mógł zdążyć z zakończeniem prac nad budżetem do  końca stycznia.

Jurek odniósł się też wprost do słów Jana Rokity (PO), który zarzucił mu, że wielokrotnie wprowadził w błąd posłów i opinię publiczną. Wypowiedzi Rokity określił nielogicznymi, elementarnie nieuczciwymi i niepopartymi żadnymi racjami. "Nie wystarczy, tak jak w wypadku posła Rokity, powtarzać z wystudiowanym naciskiem parę wybranych słów, w rodzaju: +marszałek+, +błąd+, +wielokrotnie+, by czymkolwiek poprzeć swoje stwierdzenia" -  powiedział.

ks, pap