Koalicja strachu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezes PiS Jarosław Kaczyński może kazać szefom Samoobrony i LPR (Andrzejowi Lepperowi i Romanowi Giertychowi) przebrać się w ludowe stroje i zatańczyć oberka. Politycy tych partii zrobią wszystko, aby nie doszło do wcześniejszych wyborów.
Pakt stabilizacyjny, czyli de facto stworzenie większości w Sejmie do wdrażania w życie programu PiS, to kolejny sukces Jarosława Kaczyńskiego. Dzięki straszakowi w postaci wcześniejszych wyborów i realnej groźbie, że do parlamentu nie wejdą partie skrajne, Kaczyński stworzył koalicję "za darmo" nie wpuszczając polityków Samoobrony i LPR do rządu.

Sam pakt stabilizacyjny jest raczej deklaracją intencji niż programem. Wiadomo tylko, że ma zostać uchwalonych 140 ustaw. O tym co będą zawierać te ustawy wiadomo już mniej. Wiadomo natomiast, że ma powstać szereg nowych instytucji m. in. Centralne Biuru Antykorupcyjne, Narodowy Instytut Wychowania oraz Komisja Prawdy i Sprawiedliwości. Z pozytywów należy odnotować zapowiedź likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. W pakcie znalazła się ustawa o bezpieczeństwie państwa, przewidująca większą kontrolę rządu nad sektorami istotnymi dla bezpieczeństwa energetycznego kraju. W pakiecie dotyczącym przedsiębiorczości są z kolei projekty ustaw o finansach publicznych, o VAT, PIT, CIT oraz nowa ordynacja podatkowa.

Nowe prawo dla przedsiębiorców będzie powstawało pod nadzorem prof. Zyty Gilowskiej. Jeżeli - jak zapowiada wicepremier - ograniczy biurokrację i uprości przepisy podatkowe, to dla takich celów warto byłoby podpisać koalicję nawet z diabłem. Od dłuższego czasu bowiem dla gospodarki nie zrobiono nic dobrego.

Jan Piński