J&S w komisji śledczej

J&S w komisji śledczej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Działalność firmy J&S, do siedziby której wkroczyli funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, była jednym z tematów omawianych przez sejmową komisję śledczą ds. PKN Orlen działającą w poprzedniej kadencji Sejmu.
Jednym z powodów powołania komisji było zatrzymanie przez Urząd Ochrony Państwa przed czterema laty - 7 lutego 2002 r. -  ówczesnego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego. W kwietniu 2004 r. "Gazeta Wyborcza", powołując się na byłego ministra skarbu Wiesława Kaczmarka - napisała, że Modrzejewskiego zatrzymano za  wiedzą premiera Leszka Millera, by uniemożliwić zawarcie wartego 14 mld zł kontraktu na dostawę ropy naftowej. Dawał on firmie J&S wyłączność na dostawy rosyjskiej ropy dla PKN Orlen, co miało zagrażać bezpieczeństwu energetycznemu kraju.

W wyniku prac komisji powstał raport. Posłowie zapisali w nim, że  pod względem m.in. zabezpieczenia, warunków dostaw i zasad rozwiązywania umowy na dostawy ropy dla PKN Orlen korzystniejsza okazała się umowa z J&S od równolegle posiadanej ze spółką Petroval. Przyznali, że wejście na polski rynek J&S spowodowało powstanie monopolu w dostawach ropy do Polski rurociągiem "Przyjaźń", ponieważ ta spółka posiadała dokument upoważniający ją faktycznie do zmonopolizowania całej logistyki transportu ropy do  Polski, co wyeliminowało z rynku m.in. państwowy CIECH.

Posłowie napisali też, że pojawienie się na polskim rynku J&S, a  następnie zmonopolizowanie przez tę firmę dostaw do dwóch największych rafinerii w kraju "prawdopodobnie nie mogłoby mieć miejsca bez nieformalnych układów". Według komisji, zebrane dowody uzasadniają stwierdzenie, że być może kontraktom zawieranym przez PKN Orlen towarzyszył system nieformalnych "prowizji".

Spółka zaprzeczała zarzutom posłów. Podkreślała, że nigdy nie  było zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego państwa z powodu kontraktu PKN Orlen z J&S; nie było też zmowy i korupcji przy wyeliminowania państwowego CIECH-u z rynku dostaw ropy, co  sugerowali niektórzy posłowie komisji.

Według spółki, J&S nigdy nie miała i nie mogła mieć kontroli nad logistyką przesyłu ropy ani nie kontrolowała przepływów ropy przez rurociąg "Przyjaźń" - od 1996 r. do lipca 2005 r. rurociągiem przesłano dostawy 37 różnych firm, jedna trzecia wszystkich dostaw nie była potwierdzana przez J&S - podała firma. J&S nigdy nie  stosowała systemu prowizyjnego wobec osób lub firm, od których zależało zawarcie kontraktu, co potwierdzają wyniki kontroli przeprowadzonych w firmie m.in. przez UOP i ABW, organy skarbowe -  replikowali szefowie J&S.

ks, pap