Nadchodzi białoruska rewolucja?

Nadchodzi białoruska rewolucja?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Możemy być świadkami odmiany 13 grudnia 1981 roku na Białorusi - powiedział marszałek Senatu Bogdan Borusewicz po spotkaniu Polonijnej Rady Konsultacyjnej z premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem.
Jak dodał, "jest to oczywiście jedna z możliwości, najgorsza".

"Myślę, że administracja Łukaszenki powinna otrzymać czytelne sygnały, co będzie, jeżeli do tego się posunie" - podkreślił Borusewicz. Jego zdaniem, sygnałem, że na Białorusi przygotowywane jest "rozwiązanie siłowe", było oskarżenie o szpiegostwo polskich dyplomatów i organizacji pozarządowych w białoruskiej telewizji.

W reportażu nadanym we wtorek w białoruskim 1. Kanale po głównym dzienniku podkreślono, że Polska na zlecenie USA stała się "centrum antybiałoruskiej działalności". Działalność taka -  stwierdziła białoruska telewizja - nasiliła się przed wyborami prezydenckimi na Białorusi.

"Ten film ma za zadanie zastraszenie Polaków na Białorusi i  zastraszenie opozycji białoruskiej" - ocenił Borusewicz. Jego zdaniem, mogą być dalsze konsekwencje tego filmu, "poważne represje". Według niego, jeśli oskarża się kogoś o działalność szpiegowską, dalszym krokiem powinno być wszczęcie śledztwa przez prokuraturę.

"Do mnie docierają sygnały przygotowywania pewnych wariantów rozwiązania siłowego ze strony władz białoruskich. Uważam, że na taki wariant my w Polsce też powinniśmy być przygotowani i  powinniśmy się zastanowić razem z partnerami z UE, co zrobić, jeżeli po wyborach na Białorusi zostanie zastosowana siła na  szeroką skalę" - zaznaczył Borusewicz.

Jak poinformowało PAP Centrum Informacyjne Rządu, premier Marcinkiewicz podkreślił podczas spotkania konieczność jak najszybszego uruchomienia niezależnego radia dla Białorusi. Zapewnił też, że w budżecie są środki na wsparcie tej inicjatywy.

Borusewicz pytany, czy wiadomo coś o planowanych działaniach polskiego rządu, gdyby doszło do takiej sytuacji, marszałek Senatu powiedział, że nie rozmawiał o tym z premierem. Zadeklarował jednak, że Polska będzie pamiętała o rodakach za granicą i "nie zostawi bez opieki rodaków, którym się źle dzieje".

Borusewicz poinformował, że premier podczas rozmów z Polonijną Radą Konsultacyjną, powołaną przy Urzędzie Marszałka Senatu VI kadencji, potwierdził zainteresowanie i zaangażowanie w sprawy Polonii i Polaków za granicą. Według Borusewicza, rząd przygotuje pakiet ustaw dotyczących tych spraw.

Według komunikatu CIR, premier podczas spotkania zapowiedział "przełom" we współpracy rządu z Polakami żyjącymi za granicą. Podkreślił, że powołał międzyresortowy zespół, którego zadaniem jest przygotowanie trzech projektów ustaw (Karta Polaka, ustawa o  obywatelstwie i ustawa o repatriacji) jeszcze w tym półroczu.

"Oczywiście te projekty będziemy konsultować z Sejmem, Senatem, przede wszystkim z naszymi rodakami za granicą" - zapowiedział sekretarz stanu w Kancelarii premiera Adam Lipiński. Jak dodał Lipiński, premier powołał ostatnio też doradcę ds. współpracy Polaków za granicą i Polonią.

Borusewicz zapewnił, że sprawa Polaków za granicą i Polonii jest "bardzo istotna dla Polski, także dla Senatu, który jest od  dłuższego czasu patronem Polonii". "Polonia na całym świecie ma  swoje specyficzne problemy, ale jedno ją łączy - miłość i pamięć o  ojczyźnie" - podkreślił.

Jak dodał, cieszy się, że na obrady Polonijnej Rady Konsultacyjnej dojechała przewodnicząca Związku Polaków na  Białorusi Andżelika Borys. "Co prawda drogą trochę okrężną, ale  szczęśliwie dotarła" - zaznaczył Borusewicz.

We wtorek białoruscy funkcjonariusze graniczni nie pozwolili Borys opuścić Białorusi - według nich, w jej paszporcie nie było już miejsca na pieczątkę. Szefowa ZPB do Polski przyjechała przez Rosję i Ukrainę. Razem z nią przyjechał polski aktywista na  Białorusi Andrzej Pisalnik, który ma zakaz opuszczania tego kraju.

Borys podziękowała rządowi, Senatowi i Polakom za solidarność. "Dzięki waszej solidarności, dzięki pomocy, my tam (na Białorusi -  PAP) jesteśmy i będziemy, mimo różnych sztuczek, czasami nawet dziwnych, śmiesznych, jak nie wypuszczenie z kraju, zastraszanie, aresztowanie, przetrzymywanie" - zapewniła.

"My jesteśmy i będziemy. I nikt nas nie zmusi do tego, żebyśmy zostali marionetkami władzy białoruskiej, która chce, żebyśmy +szczekali+ na swój kraj, chce wykorzystać nas przeciwko naszej ojczyźnie - Polsce" - dodała Borys.

ks, pap