Józef Gruszka opuścił szpital

Józef Gruszka opuścił szpital

Dodano:   /  Zmieniono: 
Były przewodniczący komisji śledczej ds. PKN Orlen w poprzedniej kadencji Sejmu Józef Gruszka (PSL), jest już w  swoim rodzinnym domu w Kwiatkowie.
Po prawie rocznym leczeniu i rehabilitacji po ciężkim wylewie krwi do mózgu, we wtorek przed południem przywiózł go do domu ambulans Górnośląskiego Centrum Rehabilitacji "Repty" w  Tarnowskich Górach (Śląskie), gdzie były poseł przebywał od  początku stycznia. "Podróż odbyła się bez jakichkolwiek problemów, poseł ciągle dopytywał, kiedy dojedziemy do Kwiatkowa" -  powiedział jego były społeczny asystent - Zygmunt Wilk.

59-letni Gruszka doznał wylewu krwi do mózgu 10 kwietnia, podczas Targów Ogrodniczo-Rolniczych "Agromarsz" w Marszewie (Wielkopolska). Od tego czasu, aż do grudnia, był nieprzytomny. Przez pierwsze 2,5 miesiąca przebywał w szpitalu w Kaliszu, gdzie przeszedł poważną operację neurochirurgiczną. Później był rehabilitowany w 10. Wojskowym Szpitalu Klinicznym w Bydgoszczy, skąd przewieziono go do Tarnowskich Gór. Po dwóch dniach pobytu w  tym ośrodku poseł zaczął mówić.

Według dyrektora tarnowskiego Centrum dr. Krystiana Oleszczyka, pacjent został wypisany do domu w normalnym trybie. "W toku trwającej osiem tygodni rehabilitacji nastąpiła bardzo istotna poprawa jego stanu" - powiedział.

W Tarnowskich Górach Gruszka odzyskał sprawność psychiczną i  zrobił znaczne postępy w rehabilitacji ruchowej. Jego współpracownicy oceniają, że wkrótce odzyska zdolność samodzielnego poruszania się, a w warunkach domowych rehabilitacja może przebiegać jeszcze szybciej niż w szpitalu.

"Powrót do domu na pewno jest dla niego dodatkowym bodźcem do  rehabilitacji. Wierzę, że gdy położy się we własnym łóżku, poczuje zapach domu, zobaczy dzieci i wnuki, szybciej nabierze sił. Liczymy, że wielkanocne śniadanie zje przy stole z rodziną" -  powiedział po przyjeździe do Kwiatkowa Wilk.

Według niego, Gruszka chce nawet wrócić do polityki, ale sam przyznaje, że "trzeba na to czasu". "Wierzę, że w najbliższej kampanii stanie do wyborów i będziemy go jeszcze spotykać jako senatora RP" - przewiduje Wilk.

Zdaniem Wilka, ogromna wola powrotu do zdrowia spowodowała tak duże i pozytywne zmiany stanu zdrowia Gruszki.

Były asystent podkreślił, że poseł jest w pełni sprawny psychicznie, bierze udział w rozmowach, pyta o politykę, żartuje, wszystko pamięta, a w Dniu Kobiet złożył życzenia i wręczył po  goździku personelowi Centrum. W mówieniu przeszkadza mu jedynie rurka tracheotomiczna. W ośrodku Repty odwiedzali go koledzy z  partii, m.in. Waldemar Pawlak i Jarosław Kalinowski. Wcześniej, jeszcze w czasie pobytu w szpitalu w Kaliszu, przyjechał do  Gruszki m.in. Roman Giertych.

Były poseł nie potrafi jeszcze samodzielnie chodzić, porusza się na wózku inwalidzkim. W rodzinnym domu czekało na niego specjalne łóżko rehabilitacyjne. Zlikwidowano tam też bariery architektoniczne.

"Cieszymy się z powrotu sąsiada. Zawsze chętnie pomagał wsi, postarał się o wóz bojowy dla strażaków. To chyba cud, że dochodzi do siebie po tak ciężkim wylewie" - powiedział sołtys wsi Marek Krawczyński. Podobnego zdania są inni mieszkańcy. "Cieszymy się z powrotu pana Józefa i życzymy mu zdrowia. Jesteśmy wzruszeni, bo to jest dobry człowiek" -  powiedziała sprzedawczyni z miejscowego sklepu - Maria Zych.

pap, ss