Poligon Białoruś

Poligon Białoruś

Dodano:   /  Zmieniono: 
Naruszenia wyborcze? Nie skąd, nie było żadnych. Moskwa nie zawiodła. Najpierw z gratulacjami pospieszył Siergiej Ławrow, a za chwilę sam Władimir Putin, telefonicznie. Standardy zostały utrzymane. W oczach Kremla Baćka został uczciwie wybrany.
W polityce rosyjskiej nic się nie zmieniło. Rok temu, podczas podobnej wyborczej farsy na Ukrainie pierwszy z gratulacjami dla Janukowycza pośpieszył Władimir Putin. Nawet wtedy, gdy pomarańczowa rewolucja trwała na dobre pod kancelarię ukraińskiego premiera podjeżdżały limuzyny ambasadorów Rosji, Kazachstanu, Uzbekistanu i Białorusi. Ambasadorzy z bukietami kwiatów biegli na górę do gabinetu Janukowycza i zapewniali go, że wedle ich rozeznania wygrał. Teraz podobnie. Baćka wygrał i koniec.

Rosja traktuje Białoruś jak swego rodzaju poligon doświadczalny. W tym laboratorium uczy się, jak zapobiegać rewolucjom, jak skutecznie rozbijać opozycję i jak konsolidować aparat władzy. Co zrobić, by maszyna działała gładko. To tym gorzej dla samych Rosjan. Po zakończeniu eksperymentu także i oni mogą zobaczyć "bezstronną" szefową centralnej komisji wyborczej, która odczytując protokół z "uczciwych wyborów" będzie klaskała na rzecz zwycięzcy.

Białoruś pod rządami Łukaszenki szybko się cofa. Za nią zadowolona z osiągnięć stabilnej władzy idzie Rosja. Podczas gdy Białoruś zbliża się z powrotem do czasów Stalina, Rosja jest jeszcze w czasach późnego ZSRR. Nie ma niezależnych mediów, zagraniczne organizacje to obce agentury, a ci co mają własne polityczne ambicje spełniają je w syberyjskich obozach pracy. Problem w tym, że im dłużej Rosja i Białoruś będą szły w tym kierunku, tym trudniej będzie je zatrzymać.

Grzegorz Sadowski