Zwycięstwo demokracji

Zwycięstwo demokracji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na Ukrainie są dwa najbardziej prawdopodobne scenariusze. Premierem zostaje albo Julia Tymoszenko, albo Wiktor Janukowycz. I obie te kandydatury mają spore plusy.
Nasza Ukraina przegrała wybory. I to bardzo dotkliwie. Wynik w okolicach 15 proc. jest najsłabszym z przewidywanych. To wyraz ogromnego niezadowolenia wobec pomarańczowych. I na niewiele zdaje się tu argument, że w sumie partie tworzące niegdyś obóz, który doprowadził do rewolucji, wygrały te wybory (suma wyników Naszej Ukrainy, Bloku Julii Tymoszenko i socjalistów jest większa niż wynik Partii Regionów). Taka argumentacja jest chybiona. Głównym znakiem firmowym pomarańczowej rewolucji jest Wiktor Juszczenko i jak widać został on przez wyborców surowo ukarany.

Wygrana Janukowycza wcale nie przekreśla europejskiego kierunku Ukrainy. Zbliżanie się do UE jest i tak bardzo powolne, a to ze względu na asekuracyjną postawę Brukseli czy to obawy Kijowa. Ugrupowaniu Janukowycza - reprezentującemu przemysłową część Ukrainy - bardzo zależy na opinii Europy. Zwłaszcza, że ukraińskie firmy planują ekspansję na Zachodzie. Do tego muszą się prezentować jako transparentne i stabilne.

Janukowycz może natomiast poprawić stosunki z Rosją. To bardzo ważne dla Kijowa. Kreml wcale nie zamierza odcinać się od Ukrainy i bez końca nękać ją różnymi sankcjami. Wręcz przeciwnie. Są sygnały świadczące o chęci dogadania się. W administracji Putina panuje jednak przekonanie, że Wiktor Juszczenko jest osobą bardzo wrogo odnoszącą się do Moskwy i gdyby Kijów reprezentował ktoś inny rozmowa miałaby inny charakter. Poza tym to właśnie Juszczenko doprowadził dwa rok temu do rewolucji, która była dotkliwym policzkiem dla Moskwy. Podobnie jest w przypadku Julii Tymoszenko, choć zapewne ze względu na jej nieprzewidywalność, zaufanie ze strony Moskwy jest mniejsze.

Najważniejsze jest to, że wybory były uczciwe, a ukraińska demokracja tylko się po nich umocniła. Nic nie wskazuje, że może nastąpić powrót do jakichś form jej ograniczenia. Wybory wygrała właśnie demokracja.

Grzegorz Sadowski