Przegląd prasy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czym zajmą się w urzędach doradcy etyczni, w co jeszcze inwestował ks. Rydzyk, czy ministrem spraw zagranicznych zostanie po raz pierwszy kobieta, gdzie będą mieszkać Kwaśniewscy - o tym piszą dzisiejsze gazety.
W najbliższym czasie w ministerstwach, urzędach centralnych, samorządach pojawić się mają doradcy etyczni. Pomysłowi patronuje i szkolenia zapewnia MSWiA - pisze "Gazeta Wyborcza" w artykule "Specdoradcy od etyki". Kto zostanie doradcą etycznym w MSWiA, nie udało się dziennikowi dowiedzieć. Tomasz Skłodkowski, rzecznik ministerstwa: "Na początku urzędowania pan premier Dorn sam wystąpił w takiej roli. Określił, że z ludźmi biznesu możemy się spotykać tylko na ich prośbę, i to na piśmie, spotkanie ma być w urzędzie, w obecności osób trzecich, a po nim urzędnik ma sporządzić notatkę dla przełożonego." To nie pierwsza idea podwyższenia standardów moralnych rządzących. W trakcie kampanii prezydenckiej Lech Kaczyński przekazał premierowi Kazimierzowi Marcinkiewiczowi kodeks, który mieli podpisać wszyscy ministrowie. Regulował kwestie ogólne i szczegółowe, np. bonusy za służbowe przeloty samolotami - nie wolno ich wykorzystywać na prywatne wojaże. Powołanie doradców etycznych to element "strategii antykorupcyjnej" finansowanej z funduszy UE. 15 maja w MSWiA rozpocznie się pilotażowe szkolenie 86 urzędników: 40 z urzędów centralnych, po jednym od wojewodów i 30 z samorządów, ale wskazanych przez ministerstwo. Czym mają się zająć etyczni doradcy? "Propagowanie antykorupcyjnych zachowań, zmienianie świadomości urzędników, wprowadzanie wewnętrznego ładu organizacyjnego" - mówi Skłodkowski.

W 1997 r. ojcowie Tadeusz Rydzyk i Jan Król kupili upadającą bydgoską gazetę. Po roku gazeta upadła - donosi "Gazeta Wyborcza" w artykule "Ojciec inwestor stracił pieniądze nie tylko na giełdzie". Mechanizm był podobny jak w przypadku nieco późniejszego zakupu za pieniądze ze świadectw udziałowych akcji spółki ESPEBEPE. Ks. Rydzyk wybrał tanią, przeżywającą kłopoty firmę, ks. Król przyniósł pieniądze, ale interes nie wypalił. Tanią firmą był "Ilustrowany Kurier Polski". Wychodzący od 1945 r. ogólnopolski organ Stronnictwa Demokratycznego miał w PRL ponad 100-tysięczny nakład i redakcje od Gdyni po Kraków. Po 1989 roku "IKP" zmieniał właścicieli i zmniejszał zasięg, nakład spadał. Dyrektor Radia Maryja zadeklarował chęć odkupienia "Kuriera" w całości. Transakcję przeprowadzono w bydgoskiej drukarni "IKP" w sierpniu 1997. Dyrektor Radia Maryja zaczął inwestować w gazetę. Kupił nowe komputery, zafundował dziennikarzom szkolenia w swojej - właśnie tworzonej - toruńskiej uczelni medialnej. O. Rydzyk utrzymał "IKP" przez rok - do wypadków w Tormięsie. W sierpniu 1998 o. Rydzyk odwiedził pracowników strajkującej toruńskiej rzeźni. Wizytę próbowała filmować telewizja publiczna, o. Rydzyk sobie tego nie życzył. Popchnął dziennikarza. Nazajutrz wszystkie lokalne gazety podały: zakonnik zaatakował ekipę TVP. Tylko "Kurier" napisał: to ekipa TVP zaatakowała księdza. W proteście przeciw kłamstwu kilkunastu dziennikarzy "IKP" rozesłało do mediów oświadczenie, w którym odcięli się od stanowiska własnej redakcji. Dwa miesiące później redemptorysta sprzedał gazetę spółce Orbi.

Nowe wybory czy koalicja Prawa i Sprawiedliwości z Samoobroną i wejście Andrzeja Leppera do rządu? Aż jedna trzecia ankietowanych przez Gfk Polonia nie wie, które rozwiązanie byłoby lepsze dla Polski - pisze "Rzeczpospolita" w artykule "Wybory lepsze od Leppera". 44 proc. opowiada się za samorozwiązaniem Sejmu i nowymi wyborami. Jedna czwarta uważa, że korzystniejsze dla kraju byłoby wejście do rządu lidera Samoobrony. Im wyższe dochody ankietowanych, tym bardziej krytyczne są opinie o udziale Leppera w rządzie. Zależność ta jest bardzo wyraźna: ponad połowa osób, których dochody w rodzinie przekraczają 2,5 tys. zł na głowę, uważa, że lepsze dla Polski byłyby nowe wybory. Najwięcej zwolenników wejścia Samoobrony do rządu jest na wsi (chciałby tego co trzeci jej mieszkaniec). Za koalicją i Samoobroną opowiada się więcej wyborców, którzy głosowali na PiS, niż tych, którzy w ostatnich wyborach wskazali na partię Andrzeja Leppera.

Była eurodeputowana PiS Anna Fotyga to najbardziej prawdopodobna kandydatka na następcę ministra spraw zagranicznych Stefana Mellera - dowiedziało się "Życie Warszawy". Choć bracia Kaczyńscy namawiają Mellera, by pozostał w rządzie nawet wtedy, gdy wejdzie do niego Samoobrona, wydaje się to coraz mniej prawdopodobne. W poniedziałek szef MSZ mówił polskim dziennikarzom w Luksemburgu, że nie wyobraża sobie współpracy z Andrzejem Lepperem. A kilka dni temu na łamach "Rzeczpospolitej" otwarcie skrytykował PiS-owską koncepcję polityki zagranicznej. Dlatego w PiS ruszyły już poszukiwania następcy Mellera. Jak się dowiedziała gazeta, największe szanse ma Anna Fotyga, była doradczyni ds. międzynarodowych premiera Jerzego Buzka. Ma ona opinię zaufanej osoby prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W listopadzie na jego prośbę zrezygnowała z mandatu eurodeputowanej i została mianowana wiceministrem spraw zagranicznych. Prasa spekulowała wtedy, że jej osoba została Stefanowi Mellerowi narzucona. Jednak sam minister wypowiadał się o swej zastępczyni pozytywnie, podkreślając jej "duże obycie międzynarodowe". Jarosław Kaczyński,w niedawnym wywiadzie dla "Newsweeka" przyznał, że po wyborach rozważał powierzenie Annie Fotydze fotela... szefa rządu. Ostatecznie wybrał jednak Kazmierza Marcinkiewicza - czytamy w artykule "Szefem dyplomacji ma zostać kobieta".

Byłej parze prezydenckiej powodzi się nie najgorzej. Nie tak dawno kupili apartament w Wilanowie, jednej z najdroższych dzielnic Warszawy, a kilka dni temu sfinalizowali zakup domu w Kazimierzu Dolnym. Willa warta jest, bagatelka, 800 tysięcy dolarów, czyli około 2 mln złotych! - donosi "Superexpress" w artykule "Oto letnia rezydencja rodziny Kwaśniewskich". Trzydziestoletnia willa, choć niezwykle okazała, wymaga dużych inwestycji. Dom jest nieocieplony. Przez ostatnie lata był niedogrzany, więc pierwszą rzeczą, z którą para prezydencka będzie musiała się zmierzyć, jest pozbycie się uporczywego, ostrego zapachu wilgoci. W domu trzeba wymienić dach, przeprowadzić remont łazienek. Odświeżyć go. Willa prezydencka jest ogromna. Ma ponad 400 metrów. Dom ma dwa poziomy i poddasze, na którym znajduje się jeden pokój. Na parterze jest ogromna jadalnia urządzona biedermeierami, wartymi 500 tysięcy złotych. Meble te, jak ustaliliśmy, zostaną w domu. Szczegóły transakcji owiane są tajemnicą. Nam udało się jednak dotrzeć do osoby, która również była zainteresowana kupnem domu. Spotkała się z właścicielką. Maryla Jaworska oszacowała wartość willi i działki na 800 tysięcy dolarów. Do negocjacji nie była skora, mimo że nieruchomość usiłowała sprzedać już od kilku lat.

Ryanair, irlandzka tania linia, która po raz pierwszy wylądowała w Polsce rok temu, uznała, że teraz będzie się ścigać z LOT - pisze "Puls Biznesu", "Ryanair goni Lot, który leci na GPW". - Za dwa lata przewieziemy do i z Polski więcej pasażerów niż polski narodowy przewoźnik - zapowiada Michael O'Leary, prezes Ryanaira. Jednocześnie linia podniosła prognozy przewozów do Polski na bieżący rok finansowy. - Z naszych samolotów skorzysta co najmniej 1,6 mln osób - zapowiada O'Leary. Kilka tygodni temu irlandzki przewoźnik planował przewiezienie 1,4 mln pasażerów. 21005 rok zakończył z 260 tys. pasażerów. LOT w tym czasie obsłużył ponad 4,5 mln osób. Ryanair nie wierzy w zapowiedzi WizzAira, który liczy na przewóz 2 mln osób w tym roku. Dlatego 1,6 mln pasażerów ma wystarczyć do uzyskania statusu największego taniego przewoźnika w Polsce. Zapowiedzi Ryanaira o rychłej detronizacji polskiego przewoźnika nie zrobiły większego wrażenia na Krzysztofie Kapisie, od kilku dni prezesie LOT. Jego zdaniem, LOT nie pozostanie obojętny wobec zwiększającej się konkurencji, również ze strony Ryanaira.

Przegląd prasy przygotował
Sergiusz Sachno

Przegląd prasy

Od poniedziałku, 13 lutego 2006, publikujemy codzienny przegląd prasy. Możesz go zamówić w formie newslettera, odwiedzając stronę: http://www.wprost.pl/newsletter/