Milczenie złotem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Minister Urbański uniósł się, że ktoś może nie podzielać poglądu instytucji, którą on jako mąż stanu reprezentuje publicznie, a teraz ze skruchą przeprasza kardynała. Za co? Z merytorycznego punktu widzenia miał przecież rację.
Do ustalania polityki zagranicznej każde państwo ma powołane specjalne instytucje. Tak więc polityki tej nie tworzy, ani pojedynczy polityk, ani kardynał, ani nawet generał. Wypowiedź kardynała Dziwisza, dotyczącą przedterminowych wyborów, które mogłyby się jego zdaniem niefortunnie zbiec z wizytą papieża Benedykta XVI, należało więc potraktować jako jego osobisty pogląd na sprawę i tyle. Bez komentarza.

Minister Urbański, który zazwyczaj dba o elegancję tego co mówi, tym razem jednak nie wytrzymał i zachował się jak arogant. Można by wytłumaczyć go tym, że mu się... wymknęło. Można, gdyby nie reprezentował poważnego, publicznego urzędu Prezydenta Polski. Zachowanie ministra to wcale nie  wybryk, ale retoryka rządzącej elity. Wynika ona z przeświadczenia, że tylko my mamy rację i nie będzie nam tutaj jeden kardynał, ani żaden sędzia czy profesor... Urbański nie ma więc za co przepraszać kardynała Dziwisza.

Krzysztof Grzegrzółka