"W energetyce nie ma równowagi między Rosją a USA"

"W energetyce nie ma równowagi między Rosją a USA"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Między Rosją jako dostawcą surowców energetycznych, a Unią Europejską, która w znacznym zakresie uzależniona jest od rosyjskich dostaw, nie ma równowagi.
Powiedział w Brukseli minister obrony narodowej RP Radosław Sikorski, który wziął udział w konferencji na temat współpracy UE-USA.

"Niepokojące jest, że po jednej stronie mamy zasady wolnego handlu i deregulacji rynku, zaś po drugiej - argument siły, oparty na bolszewickiej zasadzie 'kto kogo?'" - powiedział minister. "Łatwo zgadnąć, kto w tej sytuacji wygra" - dodał.

Sikorski podkreślił, że Rosja używa swoich surowców i dostaw jako argumentu w sporach politycznych. Tak samo - zauważył -"motywowane politycznie" są inwestycje w dziedzinie energetycznej - nie tylko zresztą w Rosji, ale także w innych krajach świata.

"Chcemy kupować energię, ale nie chcemy monopolu ani szantażu. Jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że niezależność w dziedzinie energetyki kosztuje" - dodał minister.

Unia Europejska, która pokrywa rosyjskimi dostawami jedną czwartą swego zapotrzebowania na gaz, protestuje przeciwko niedopuszczaniu obcego kapitału do rosyjskich spółek gazowniczych i naftowych.

"Wszystkie inwestycje powinny opierać się na zasadach wolnorynkowych" - podkreślił unijny komisarz ds. energii Adris Piebalgs, który wziął udział w dyskusji z Sikorskim.

Komisarz dodał, że "biorąc pod uwagę, jak wielkim konsumentem energii jest Unia Europejska, czas pomyśleć nie tylko o  dywersyfikacji dostaw i nowych inwestycjach, lecz także o  ograniczeniu popytu".

Dzień wcześniej na tej samej konferencji przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso wezwał Stany Zjednoczone, by  podczas lipcowego szczytu G8 w Petersburgu wsparły dążenia UE do  liberalizacji rosyjskiego rynku energetycznego.

"Musimy wzmocnić naszą zewnętrzną (transatlantycką) współpracę i  stworzyć niezbędne warunki rynkowe w krajach produkcji bądź tranzytu surowców energetycznych, na które gospodarka światowa liczy jako na dostawców energii. Nie możemy sobie więcej pozwolić na nieprzewidywalność rynku energetycznego, ani nie możemy jej zaakceptować" - powiedział Barroso. Nawiązał w ten sposób do  perturbacji w dostawach rosyjskiego gazu ziemnego w rezultacie sporu cenowego z Ukrainą w styczniu bieżącego roku.

"Unia Europejska i Stany Zjednoczone muszą wspólnie wysłać wyraźny sygnał o potrzebie zmiany paradygmatu w sprawach energii. Z takim właśnie przesłaniem wystąpię nie tylko na najbliższym szczycie UE-USA w czerwcu, ale również na szczycie G8 w lipcu w  Petersburgu" - dodał Barroso.

pap, ab