Anna Jarucka - pod sąd okręgowy, a nie rejonowy

Anna Jarucka - pod sąd okręgowy, a nie rejonowy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przed warszawskim sądem okręgowym, Anna Jarucka - była asystentka Włodzimierza Cimoszewicza, odpowie za posługiwanie się sfałszowanym dokumentem i składanie fałszywych zeznań przed komisją śledczą.
Jak się dowiedziała PAP w Sądzie Apelacyjnym w  Warszawie, decyzję tę podjęto na wniosek Sądu Rejonowego Warszawa- Śródmieście, do którego w styczniu tego roku trafił akt oskarżenia. Z powodu wagi całej sprawy SA przeniósł ją do sądu okręgowego, gdzie orzekają bardziej doświadczeni sędziowie.

W ostatnich latach SA przenosił z sądu rejonowego do okręgowego m.in. procesy Lwa Rywina, b. szefa MSW Andrzeja Milczanowskiego, b. wiceszefa MON Romualda Szeremietiewa, b. wiceminister kultury Aleksandry Jakubowskiej, b. szefa Agencji Wywiadu Zbigniewa Siemiątkowskiego i b. ministra gospodarki Wiesława Kaczmarka.

O Jaruckiej zrobiło się głośno, gdy latem 2005 r. oświadczyła, że  Cimoszewicz jako szef MSZ miał ją upoważnić do zmiany jego oświadczenia majątkowego z 2002 r. Warszawska prokuratura okręgowa ustaliła jednak, że upoważnienie sfałszowano. Motywem działania b. asystentki Cimoszewicza - według ustaleń prokuratury - była chęć zemsty. Kobieta wielokrotnie zwracała się bowiem do b. szefa MSZ, a później marszałka Sejmu, o "załatwienie" dla niej i jej męża placówki dyplomatycznej we Włoszech. Cimoszewicz jednak odmówił.

Oprócz posłużenia się podrobionym dokumentem, prokuratura oskarżyła Jarucką o składanie fałszywych zeznań przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen co do okoliczności związanych z  wystawieniem tego upoważnienia. Inne zarzuty dotyczą ukrywania w  jej mieszkaniu 15 dokumentów z MSZ.

B. asystentka Cimoszewicza, której grozi do 5 lat więzienia, nie przyznaje się do zarzutów. Wielokrotnie zapewniała, że nie działała na niczyje zlecenie i że nie było jej celem "obciążanie kogokolwiek, ani branie udziału w kampanii prezydenckiej".

Jarucka wywołała jednak zamieszanie na scenie politycznej w  okresie wyborczym. We wrześniu 2005 r. Cioszewicz zrezygnował z  kandydowania na prezydenta RP. "Zmasowana akcja czarnej propagandy skierowana przeciwko mnie przyniosła zamierzony skutek" -  oświadczył. Zrezygnował "w proteście przeciw deprawowaniu obyczaju politycznego w Polsce przez część polityków i część dziennikarzy".

Proces Jaruckiej może - przynajmniej w części - toczyć się za  zamkniętymi drzwiami z uwagi na niejawny charakter jej niektórych wyjaśnień.

pap, ab