Przegląd prasy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy Polska zbuduje gazociąg do Szwecji, jak SLD wzbogaciło się na Radiu Maryja, ile będą kosztowały TVP ostatnie nominacje Jana Dworaka, kto jest kandydatem PiS na prezydenta stolicy - o tym piszą dzisiejsze gazety.
Jest szansa, że do Polski popłynie przez Szwecję gaz z Norwegii. To konkurencyjny wobec rosyjskiego projekt dostaw gazu - pisze "Rzeczpospolita" w tekście "Czas na gaz z Norwegii". - Prowadzimy zaawansowane rozmowy międzyrządowe. Także Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo negocjuje zwiększenie dostaw gazu z Norwegii - powiedział "Rzeczpospolitej" Przemysław Wipler, szef zespołu do spraw dywersyfikacji nośników energii Ministerstwa Gospodarki. Polskę zaproszono do udziału w budowie gazociągu z Norwegii do Szwecji pod koniec kwietnia. Na nasz udział w przedsięwzięciu musi się zgodzić 18 firm tworzących konsorcjum. Zrobił to już Gassco, operator systemu przesyłowego. Minister gospodarki Piotr Woźniak twierdzi, że bardzo trudno było przekonać Norwegów, by zechcieli uwzględnić Polskę w projekcie, ponieważ już raz zerwaliśmy z nimi kontrakt. - Obecny plan jest taki sam jak ten, który został zatwierdzony w 2001 roku - wyjaśnia minister. Największa polska spółka gazowa musi przede wszystkim wynegocjować ze Statoilem zwiększenie wydobycia gazu, który miałby trafiać z Norwegii przez Szwecję do Polski. Docelowo w 2010 roku mielibyśmy z tego kraju otrzymywać nawet 5 miliardów metrów sześciennych. Obecnie krajowa produkcja gazu ziemnego wynosi około 4,5 miliarda metrów sześciennych, z Rosji importujemy 6 miliardów. - Dywersyfikacja dostaw uchroni nas w przyszłości przed nadmierną podwyżką cen gazu rosyjskiego - przekonuje Przemysław Wipler.

Pośrednio pieniądze inwestowane przez o. Rydzyka mogły płynąć do ludzi lewicy. Takie watki pojawiły się w śledztwie, które wszczęła gdańska prokuratura w sprawie operacji giełdowych prowadzonych przez Radio Maryja - dowiedział się "Dziennik". - W śledztwie dotyczącym operacji finansowych Radia Maryja pojawiły się wątki, które mogą wskazywać, że część pieniędzy zainwestowanych w spółkę Espebepe trafiło na konta prywatnych osób - mówi Janusz Kaczmarek, prokurator krajowy. Jego zdaniem, akcjonariusze, który utopili pieniądze w upadłej w 2002 r. Espebepe, mogą uzyskać status pokrzywdzonych. Radio Maryja pieniądze w szczecińską firmę budowlaną zainwestowało w 1999 r. W sumie ludzie związani w toruńską rozgłośnia objęli ponad 30 proc. akcji spółki. Mimo tak dużego udziału nigdy nie uzyskali znaczącej nad nią kontroli. Espebepe od lat była firmą mocno powiązaną z SLD. Niewykluczone, że na prywatne konta polityków tej partii trafiło z Espebepe nawet kilka milionów złotych. Prokuratorzy z Gdańska sprawdzą teraz dokumentację operacji finansowych w Espebepe z lat 1999-2002 - czytamy w artykule "Radio Maryja płaciło na SLD".

Kilka dni przed odwołaniem Jan Dworak podpisał umowy z trzema nowymi dyrektorami generalnymi w telewizji publicznej. Za kilka dni pracy mogą zainkasować po kilkaset tysięcy złotych odpraw - donosi "Życie Warszawy" w artykule "Prezes Dworak dał zarobić". Jak się dowiedział się dziennik, to właśnie informacje o umowach "last minute", które dotarły do członków nowej rady nadzorczej TVP, zdecydowały o przyspieszeniu zmian personalnych w telewizji. Wczoraj Dworaka zastąpił Bronisław Wildstein. Nowy prezes z pewnością rozwiąże umowy z dyrektorami, ale będzie to wyjątkowo kosztowna operacja. Każdemu z nich trzeba będzie zapłacić średnio po 250 tys. zł. Kogo mianował Jan Dworak? - Były prezes TVP zdążył podpisać trzy kontrakty. Dowiedzieliśmy się o tym i to przyspieszyło wybory nowego prezesa - mówi jeden z członków rady nadzorczej TVP. Dworak podpisał kontrakty ze Stanisławem Wójcikiem, Markiem Ostrowskim i Krzysztofem Knittelem. Stanisław Wójcik, w latach 2003- -2006 razem z Janem Dworakiem zasiadał w zarządzie TVP. Teraz miałby odpowiadać m.in. za analizy finansowe w telewizji. Marek Ostrowski został specjalistą, pełniącym obowiązki wicedyrektora TVP 3. Krzysztof Knittel ma zaś w TVP zajmować się kulturą.

PiS i LPR wiedzą już, kogo wystawić w wyborach prezydenckich w Warszawie. Kandydatem Prawa i Sprawiedliwości ma być Zyta Gilowska, z Ligi wystartuje zaś Wojciech Wierzejski - dowiedziało się "Życie Warszawy". Udział obecnej minister finansów w walce o fotel prezydenta stolicy jest już praktycznie przesądzony. Informację, że Jarosław Kaczyński chce postawić właśnie na Gilowską, udało się gazecie potwierdzić u kilku źródeł. - Tylko ona może pokonać Hannę Gronkiewicz-Waltz - przyznaje jeden z najbliższych współpracowników prezesa PiS. Start Gilowskiej politycy Prawa i Sprawiedliwości rozważali już od kilku miesięcy. Pod uwagę brali jednak także i inne kandydatury. Dwa tygodnie temu pole manewru kierownictwu PiS ograniczył prezydent Lech Kaczyński, zawężając wybór do trzech osób: Andrzeja Urbańskiego, Zbigniewa Romaszewskiego i właśnie Zyty Gilowskiej. Rywalem Gilowskiej ma być jej zagorzały przeciwnik Wojciech Wierzejski z Ligi Polskich Rodzin. - Oficjalna prezentacja odbędzie się w ciągu najbliższych dni - mówi poseł LPR Daniel Pawłowiec. Wiceszef Ligi to zagorzały przeciwnik Parady Równości w  stolicy. Podczas zbliżającego się marszu chce, by policja spacyfikowała demonstrację - czytamy w artykule "PiS stawia na Gilowską".

Rząd przygotowuje zmiany w kodeksie pracy, by nie trzeba było odpracowywać świąt Bożego Narodzenia w soboty - pisze "Superexpress" w artykule "Nie chce, by odpracowywać święta". Teraz, zgodnie z kodeksem pracy, jeśli w środku tygodnia wypadają dwa dni świąteczne, jeden z nich trzeba odpracować w sobotę. Tak było z tegoroczną majówką (1 maja w poniedziałek, 3 maja w środę). Za te dni trzeba było pójść do pracy w wolną sobotę. - Ponieważ w ub.r. jeden dzień Bożego Narodzenia wypadał w tygodniu, ludzie nie musieli go odpracowywać. Tegoroczne święta będą w poniedziałek i wtorek. Chcieliśmy więc wyjść naprzeciw potrzebom ludzi i zmienić kodeks pracy - mówi dyr. Eugenia Gienieczko z Ministerstwa Pracy. Sylwester i Nowy Rok przypadają w niedzielę i poniedziałek. Wystarczy więc między Bożym Narodzeniem a sylwestrem wziąć trzy dni urlopu, by w środku zimy zafundować sobie 10-dniowe wakacje. Projekt zmian w kodeksie pracy jest teraz dyskutowany.

Wielka Brytania zezwala na kontrolowane tworzenie zdrowego potomstwa - pisze "Gazeta Wyborcza" w artykule "Embriony do selekcji". Zapadła tam właśnie decyzja, która może zmienić losy wielu rodzin, w których ciężkie choroby są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Tamtejszy Urząd ds. Embriologii i Płodności Człowieka zezwolił osobom zagrożonym niektórymi nowotworami na kontrolowane tworzenie zdrowego potomstwa. HFEA wyraził zgodę na zastosowanie tzw. przedimplantacyjnej diagnostyki genetycznej. Nosiciele wadliwych genów BRCA1, BRCA2 i HNPCC (związanych z rakiem piersi i pęcherza) będą mogli zgłaszać się do lekarzy, by dzięki zapłodnieniu in vitro stworzyć zarodki, spośród których wybrane zostaną te pozbawione uszkodzonego genu. Na czym polega rozmnażanie wsparte przez przedimplantacyjną diagnostykę (PGD)? Od przyszłego ojca pobiera się nasienie, a od matki - komórki jajowe. Następnie doprowadza się poza organizmem kobiety do połączenia się komórek, czyli do zapłodnienia. W efekcie powstaje kilka zarodków, którym pozwala się rozwinąć przez trzy dni do stadium kilku komórek. Jedną z nich pobiera się (bez uszczerbku dla zarodka) i przeprowadza na niej badania genetyczne. Naukowcy sprawdzają, czy w DNA znajduje się wadliwa kopia genu, czy też nie. Gdy badacze prowadzący testy znajdą zdrowy zarodek, przenoszą go kobiecie do macicy. Jeśli się tam zagnieździ, a podczas kolejnych dziewięciu miesięcy nie będzie większych komplikacji, wtedy urodzi się dziecko wolne od przekazywanego kolejnym pokoleniom fatum nowotworu. Skoro lekarze mogą w ten sposób zapobiec groźnym chorobom, co ich powstrzymuje przed masowym stosowaniem tej metody? Obawa, czy nie otwierają puszki Pandory. Po selekcji zarodków pod kątem nieuleczalnych, ciężkich nowotworów mogłaby przyjść kolej na lżejsze, choć też dokuczliwe schorzenia - astmę czy krótkowzroczność. One także mają genetyczne przyczyny. Wystarczy tylko poczekać, aż naukowcy powiążą te choroby z odpowiednią wadą w naszym DNA i opracują wykrywający ją test. Ta karuzela mogłaby szybko nabrać rozpędu. Wkrótce znaleźliby się chętni do poprawiania wzrostu swoich przyszłych dzieci czy oszczędzenia im przedwczesnego łysienia...

Przegląd prasy przygotował
Sergiusz Sachno

 

Przegląd prasy

Od poniedziałku, 13 lutego 2006, publikujemy codzienny przegląd prasy. Możesz go zamówić w formie newslettera, odwiedzając stronę: http://www.wprost.pl/newsletter/