Igranie z kadrą

Dodano:   /  Zmieniono: 
W tym szaleństwie musi być metoda. Pytanie tylko czy w kręgu polskiej reprezentacji na najbliższe Mistrzostwa Świata jest choć jedna osoba, która ją zna.
Paweł Janas zaskoczył wszystkich w eliminacjach Ligi Mistrzów w sezonie 1995/96, gdy na rewanżowy mecz z IFK Goeteborg prowadzona przez niego Legia Warszawa wyszła bez kapitana Leszka Pisza. Decyzja była szokiem, bowiem ten zawodnik stanowił mózg drużyny. Gdy po pół godzinie Szwedzi odrobili straty z pierwszego meczu i nic nie wskazywało na to, że Legia będzie w stanie nawiązać z nimi walkę, wiadomo było, kto jest winny takiej sytuacji - Janas, który źle zestawił skład. Wtedy jednak trener wpuścił niewielkiego pomocnika na boisko i ten odpłacił mu się najlepiej jak umiał - strzelił (głową!) bramkę, która zadecydowała o awansie Legii do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

Ten przykład pokazuje, że Janas lubi ryzykować jako trener. Jednak jego mundialowe nominacje to więcej niż ryzyko, sprawiają one wrażenie bezsensownej szarży, sztucznej próby budowania autorytetu w drużynie. Gdyby porównywać je do decyzji o składzie Legii na mecz z IFK Goeteborg, to Janas po raz kolejny zdecydował się nie wystawić Pisza. Teraz jednak nie będzie miał go nawet na ławce rezerwowych. Być może wzmocni to morale drużyny, wyzwoli cechy przywódcze u innych zawodników, którzy będą w stanie pociągnąć ją dalej niż dawni liderzy. Być może jednak zespół został właśnie rozbity i nie będzie w stanie osiągnąć nic więcej niż rozegrać trzy mecze w Niemczech i wrócić do domu.

Janas zawsze słynął z trenerskiego nosa, umiał podjąć trafną decyzję przy doborze składu, mimo że nie umiał jej racjonalnie uzasadnić. Kibicom pozostaje liczyć, że i tym razem intuicja go nie zawiodła, a Giza, Brożek i Fabiański to zawodnicy, którzy godnie zastąpią rdzeń drużyny, jaki stanowili Dudek, Kłos i Frankowski. Choć przyglądając się składowi reprezentacji Polski na Mundial trudno zapomnieć słowa Jana Tomaszewskiego, który regularnie powtarza, że Janas nigdy nie miał trzeźwego spojrzenia na futbol.

Agaton Koziński