Polsko-niemiecka zgoda na pokaz

Polsko-niemiecka zgoda na pokaz

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niemiecki dziennik "Berliner Zeitung" ocenia, że prezydenci Polski i Niemiec Lech Kaczyński i Horst Koehler podczas spotkania w czwartek w Warszawie unikali drażliwych tematów i demonstrowali zgodę.
"W swoich przemówieniach na otwarcie (targów książki) obaj prezydenci unikali drażliwych tematów w dwustronnych stosunkach. Demonstracyjnie podkreślano wspólnotę" - czytamy w piątkowym komentarzu gazety.

Kto chciał odkryć różnice, musiał - zdaniem autora - uważnie wsłuchiwać się w przemówienia. Koehler nie tylko określił Guentera Grassa mianem "niemiecko-polskiego laureata nagrody Nobla", lecz zacytował także Adama Mickiewicza. Ten (Mickiewicz) powiedział, że Polska, jeśli nie chce pogubić się, może iść drogą ku przyszłości tylko wspólnie z innymi Europejczykami - czytamy.

"Berliner Zeitung" podkreślił, że Lech Kaczyński, uważany za sceptycznego wobec Europy, wykazał głęboką wiedzę o historii niemieckiej historii, co "zadziwia u człowieka, który jeszcze niedawno oświadczył, że w Niemczech zna jedynie lotnisko we Frankfurcie". Gazeta podkreśla uwagę polskiego prezydenta, iż życzyłby sobie, żeby polska literatura była tak dobrze znana w Niemczech (jak niemiecka w Polsce).

Inny niemiecki dziennik, "Der Tagesspiegel" podkreślił, że obecną zasadą władz w Berlinie w podejściu do "narodowo- populistycznej" koalicji w Polsce jest "spokój". Uroczystość otwarcia targów książki dała Koehlerowi okazję do wyrażenia "za pomocą literackiej dygresji" niepokoju z powodu narodowych działań Polski bez oglądania się na innych partnerów z UE.

Żaden naród w Europie nie może iść "w izolacji od innych" drogą postępu - cytował Koehler Mickiewicza. Jak zauważył "Tagesspiegel", polski prezydent Lech Kaczyński zareagował "raczej niezadowolonym grymasem". Odpowiedział, że "najważniejszą cechą kontynentu" jest wielość kultur - relacjonuje gazeta.

"Handelsblatt" przytoczył wypowiedź Lecha Kaczyńskiego - "Niemcy są naszym najważniejszym kulturalnym partnerem w Europie", komentując, że zarówno Koehler jak i cała niemiecka delegacja zaskoczona była tymi słowami, ponieważ polskiego prezydenta znali dotychczas jako "sceptyka wobec niemieckiego sąsiada". "Cieszy mnie jego wielka znajomość niemieckiej literatury" - powiedział prezydent Niemiec.

"Ostrożne zbliżenie polskiego prezydenta do Niemiec jest elementem politycznej kalkulacji w Berlinie" - uważa "Handelsblatt". "Zorganizowaliśmy wizytę Koehlera w Warszawie świadomie w taki sposób, żeby prezydent Niemiec miał możliwie dużo czasu na rozmowę w wąskim kręgu prezydenta Kaczyńskiego" - przytacza gazeta opinię anonimowego rozmówcy.

Zdaniem "Handelsblatt", strona niemiecka "stawia" na małżonkę prezydenta Marię Kaczyńską, która już przed wizytą w marcu w Berlinie zatroszczyła się o możliwie różnorodny program. "Pani Kaczyńska odkryła najwidoczniej swoje zainteresowanie Niemcami"- cytuje gazeta opinie wyrażane w Warszawie. "Wywiera też w tym kontekście duży wpływ na swojego małżonka" - dodaje "Handelsblatt".

Niemiecka strategia wobec polskiego prezydenta jest rozsądna także z tego powodu, że Lech Kaczyński ma coraz większy wpływ na polską politykę zagraniczną - wyjaśnia "Handelsblatt".

pap, ss