Wirus fiskalizmu dopadł Gilowską

Wirus fiskalizmu dopadł Gilowską

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ograniczenie samozatrudnienia, podwyżka podatków dla naukowców, twórców, dziennikarzy itd., podwyżka akcyzy od 2007 r. - to tylko niektóre z pomysłów prof. Zyty Gilowskiej. Była wiceszefowa PO stanowi żywy dowód na to, że w resorcie finansów jest lęgowisko wirusa fiskalizmu - każdy kto tam trafia, natychmiast chce podnosić podatki.
Szczególnie wymagające potępienia jest utrudnienie przechodzenia na samozatrudnienie. Realizowany pod naciskiem związków zawodowych plan, pozbawi polski rynek pracy wentylu bezpieczeństwa, jakim było samozatrudnienie. Będzie to oznaczało dalszy wzrost szarej strefy, która sięga już 30 proc. PKB.

Gdy obecna wicepremier Gilowska była w opozycji do rządów SLD, niczym mantrę powtarzała: trzeba obniżyć podatki, a wówczas budżet zysk, bo ludzie wyjdą z szarej strefy. "Z tego błędnego koła można się wydostać tylko zdecydowanymi działaniami - obniżką składki rentowej, jednolitą, niską stawką VAT (będzie to duże ułatwienie obrotu, a jednocześnie świetny sposób na masowe oszustwa i wyłudzenia) oraz prostym opodatkowaniem dochodów jedną stawką, bez kwoty wolnej i bez corocznego 'pitowania'" - przekonywała jeszcze trzy lata temu Gilowska.

Dziś Gilowska realizuje socjalistyczne ideały równości wysokich podatków i uszczelnienia systemu fiskalizmu tak, aby nikt się nie przemknął i nie uniknął zapłacenia haraczu.

Jan Piński