Lustracja (c)hamletyzowana

Lustracja (c)hamletyzowana

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zachowanie premiera Kazimierza Marcikiewicza jest co najmniej dziwne. Dymisjonując prof. Zytę Gilowską, najważniejszego ministra w rządzie, która akurat pracowała nad reformami podatkowymi w państwie i była odpowiedzialna za jego gospodarkę, premier nie dał szans na normalny proces, który mógłby oczyścić ją z zarzutu kłamstwa lustracyjnego.
Tym bardziej dziwi, że kilka dni później ten sam premier zaprasza Gilowską ponownie do rządu. Wylewając krokodyle łzy nad byłą minister finansów, Marcinkiewicz dziwi się decyzji sądu, który zgodnie z prawem odstępuje od lustracji zdymisjonowanej wicepremier. Pozostawia jej jednak możliwość wyjaśnienia sprawy w procesie autolustracyjnym. Szkopuł w tym, że sama zainteresowana nie zjawia się w sądzie, choć dzięki temu (godząc się na autolustrację) mogłaby swoją nieprzyjemną sprawę załatwić niemal od ręki.

Propozycja Marcinkiewicza dotycząca powrotu do rządu zdymisjonowanej wicepremier jest tym bardziej niezrozumiała, że dosłownie na chwilę przed jej ogłoszeniem, Przemysław Gosiewski, przewodniczący Klubu Parlamentarnego PiS, partii której służy Kazimierz Marcikiewicz oświadczył, że o powrocie prof. Gilowskiej do rządu będzie można mówić, kiedy zostanie oczyszczona z zarzutu kłamstwa lustracyjnego. Nikt w rządzie PiS nie powinien bowiem budzić wątpliwości, że jest czysty.

Od kilku dni można odnieść wrażenie, że partia Jarosława Kaczyńskiego padła ofiarą własnej ideologii. Na polskiej scenie politycznej robi się coraz smutniej i chyba tylko byli esbecy mają z tego niezłą zabawę.

Krzysztof Grzegrzółka