"RIP mógł pokazać Gilowskiej wniosek lustracyjny"

"RIP mógł pokazać Gilowskiej wniosek lustracyjny"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Marek Safjan uważa, że Rzecznik Interesu Publicznego miał prawo pokazać Zycie Gilowskiej wniosek o jej lustrację przed złożeniem go do sądu.
"W moim przekonaniu, istnieje możliwość takiej interpretacji przepisów ustawy lustracyjnej, (...) która polegałaby na tym, iż przed wniesieniem tego wniosku osoba lustrowana dostaje informację o tym, jakiego rodzaju zarzuty są jej postawione" - powiedział prof. Safjan w piątek w radiu Zet.

"Jest to sprawa wykładni tego nie do końca jasnego przepisu" - podkreślił. Dodał, że do tej pory przepisy na ten temat były interpretowane w inny sposób. "Uznawano, że możliwość zapoznania się z aktami procesowymi, z materiałami zgromadzonymi w toku postępowania, następuje dopiero w momencie wszczęcia czynności przez sąd, nie wcześniej" - tłumaczył. "Sądzę jednak, że można rozpatrywać innego rodzaju wykładnię przepisów lustracyjnych" - zaznaczył.

Według niego, "trzeba stosować analogicznie, w możliwie najszerszym zakresie, te gwarancje procesowe, które daje proces karny".

Prezes TK tłumaczył, że taka interpretacja przepisów ustawy lustracyjnej "powinna być umocniona" m.in. z powodu orzeczenia Trybunału z października 2005 r. o dostępie wszystkich obywateli do akt służb specjalnych PRL na swój temat zgromadzonych w IPN, a także kierunku wyznaczonego przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.

"Ułomne jest prawo. Ustawa lustracyjna pod tym względem jest bardzo nieklarowna. Zestaw instrumentów procesowych, które mogą być stosowane, nie jest wyraźnie określony i to budzi wątpliwości" - mówił Safjan.

Sąd Lustracyjny odmówił w czwartek wszczęcia lustracji Zyty Gilowskiej, gdyż uznał, że nie można lustrować z wniosku Rzecznika Interesu Publicznego osoby, która nie pełni już funkcji publicznej. Według sądu, Gilowska może teraz wnosić o tzw. autolustrację.

W ubiegły piątek RIP złożył wniosek o lustrację Gilowskiej. Tego samego dnia Gilowska oddała się do dyspozycji premiera. Powiedziała, że stała się przedmiotem "szantażu lustracyjnego" ze strony Rzecznika. Premier zdymisjonował Gilowską, a prezydent odwołał ją następnego dnia. Złożyła ona wniosek do prokuratury ws. szantażu Rzecznika. Gdańska prokuratura wszczęła śledztwo z paragrafu przewidującego do 10 lat więzienia za "bezprawne wywieranie wpływu na czynności urzędowe konstytucyjnego organu".

pap, ss