Przegląd prasy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Co zawiera teczka Zyty Gilowskiej, ile gotówki i na co trafiło do Jaromira Netzela z firmy oskarżanej o pranie pieniędzy, czy znany holenderski trener Leo Beenhakker poprowadzi polskich piłkarzy - o tym pisze sobotnia prasa.
Na żadnym z dokumentów zgromadzonych w teczce zdymisjonowanej wicepremier i minister finansów Zyty Gilowskiej nie widnieje jej podpis - napisało w artykule "Cienka teczka Gilowskiej" "Życie Warszawy", które dotarło do dokumentów zgromadzonych przez rzecznika interesu publicznego na jej temat. Zachowały się spisywane przez oficera SB, a prywatnie męża koleżanki b. wicepremier, cztery raporty z rozmów z Gilowską, w których opowiadała ona o środowisku lubelskich naukowców. Nie znaleziono natomiast podpisanej przez nią zgody na współpracę.
Według informacji "ŻW", już 9 czerwca Zyta Gilowska złożyła dymisję; premier jej wówczas nie przyjął i co więcej, zachował to w tajemnicy. Kilka dni później, 13 czerwca Zbigniew Wassermann, minister koordynator ds. służb specjalnych, poinformował premiera, że sędzia Olszewski chce wszcząć proces lustracyjny. " Ze strony biura rzecznika sugestia była jasna: wicepremier ma tydzień na podanie się do dymisji. Jeśli nie, zostanie oskarżona o kłamstwo lustracyjne " twierdzi bliski współpracownik Gilowskiej.
Sprawą Zyty Gilowskiej zajmował się poprzedni rzecznik interesu publicznego sędzia Bogusław Nizieński, jednak ze względu na obowiązującą go tajemnicę, nie chciał się w tej sprawie wypowiadać.
Wątpliwości co do niewinności byłej wicepremier wyraża na łamach "ŻW" Zygmunt Wrzodak, który w2004 r. publicznie oskarżał ją o współpracę z SB, m.in. dlatego, że Gilowska nie pozwała go do sądu, jak początkowo zapowiadała oraz, że - jak twierdzi - są świadkowie świadkowie w tej sprawie, działacze Solidarności, którzy na ten temat "mogliby wiele ciekawych rzeczy powiedzieć".

Tymczasem "Dziennik" informuje, że dotarł do poufnego listu Zyty Gilowskiej z kwietnia 2004 roku do rektora KUL ks. prof. Andrzeja Szostka, w którym pisze ona, że jest bezpodstawnie posądzana o współpracę z komunistyczną bezpieką i prosi o pomoc. Fałszywe informacje na jej temat miał - jak twierdzi w liście Gilowska - kolportować "Profesor Piotrowski". Gazeta twierdzi, że to prof. KUL Mirosław Piotrowski, historyk i eurodeputowany LPR, współpracujący z toruńską szkołą ojca Rydzyka i jego mediami, czyli "Naszym Dziennikiem", Telewizją Trwam i Radiem Maryja. Piotrowski jednak kategorycznie zaprzecza.

Nie tylko czeki na ponad 200 tysięcy, ale także 380 tysięcy w gotówce trafiło do Jaromira Netzela, od niedawna szefa PZU, z firmy Management Finance Company, podejrzewanej przez prokuraturę o pranie brudnych pieniędzy - twierdzi "Rzeczpospolita" w tekście "Tajemnicze depozyty". Informacje o gotówce, która trafiła do Netzela, wyszły na jaw podczas piątkowej rozprawy przed gdyńskim Sądem Rejonowym, gdzie toczy się proces w sprawie niegospodarności w firmie Drob-kartel. Netzel był doradcą prawnym zarządu, a przez jakiś czas także członkiem rady nadzorczej. W piątek miał zeznawać przed sądem jako świadek, ale odmówił zeznań, powołując się na tajemnicę adwokacką. Sąd zapowiedział, że wystąpi o zwolnienie Netzela z tajemnicy.

W dziale Ekonomia i rynek "Rz" pisze o nowych możliwościach inwestowania oszczędności. Towarzystwa funduszy inwestycyjnych zaczynają tworzyć fundusze parasolowe, w których klient ma do wyboru kilka tzw. subfunduszy o różnym profilu ryzyka - od bezpiecznej strategii pieniężnej do akcyjnej - informuje gazeta. Ich atutem są korzyści podatkowe. Inwestor, który będzie chciał się przenieść z jednej strategii do drugiej, nie będzie musiał płacić 19-proc. tzw. podatku Belki, który zostanie naliczony dopiero wtedy, gdy inwestor zrezygnuje z tego produktu i wycofa pieniądze, a nie, jak w przypadku funduszy tradycyjnych, co roku po dokonaniu konwersji, czyli przejścia z jednego funduszu do drugiego. Dzięki temu klienci będą mogli łatwiej reagować na to, co dzieje się na rynku finansowym, i tym samym zarabiać więcej.

Liga Polskich Rodzin wycofa z zarządu TVP wiceprezesa Piotra Farfała, znanego ze swojej działalności w rasistowskiej gazety "Front", w której pojawiały się sygnowane jego imieniem i nazwiskiem antysemickie publikacje. Z uzyskanych przez "Dziennik" nieoficjalnych informacji wynika, że liderzy LPR Roman Giertych oraz Marek Kotlinowski rozglądają się za jego następcą. Marszałek Kotlinowski pytany przez gazetę o nowego kandydata Ligi do zarządu TVP przyznał jedynie, że w trakcie rozmowy z Giertychem o obsadzie stanowiska wiceprezesa telewizji publicznej doszło do pewnych nieoficjalnych ustaleń. Nie chciał jednak mówić o szczegółach. "Na razie czekamy na decyzję rady nadzorczej TVP, której posiedzenie planowane jest na 4 lipca. Nie można z góry osądzać ludzi za to, co robili 10 lat temu" - oznajmił Kotlinowski.

W Polsce można już dokonać sztucznego zapłodnienia, po to by wybrać zarodki wolne od genów wywołujących ciężkie choroby wrodzone. W gdańskiej prywatnej klinice Invicta, specjalizującej się w leczeniu skorzystały z tej możliwości już dwie kobiety, których dzieci zmarły z powodu wad genetycznych - pisze "Gazeta Wyborcza" w artykule "Zdrowe dzieci na zamówienie". Ostatecznym dowodem na skuteczność terapii będzie narodzenie zdrowych dzieci.
Gdańscy lekarze wykorzystują diagnostykę preimplantacyjną, czyli badanie komórki jajowej lub zarodka pod kątem wybranych chorób genetycznych, m.in. mukowiscydoza, atrofia rdzeniowo-mięśniowa, zespół Downa, Edwardsa, Patau, Klinefeltera czy Turnera, i wszczepianie do macicy zdrowego embrionu. Lekarze z gdańskiej kliniki uczyli się jej na uniwersytetach w Szwecji, Danii i USA.
Czy zabiegi te są legalne? Jak mówi jeden z lekarzy kliniki, w Polsce nie ma żadnych przepisów regulujących nie tylko diagnostykę preimplantacyjną, ale nawet przepisów dotyczących przeprowadzanie zabiegów in vitro, wykonywanych od niemal 20 lat. - Opieramy się na ustawodawstwie unijnym - dodaje.

Leo Beenhakker, holenderski trener, który zakończył właśnie pracę z kadrą Trynidadu i Tobago, zadeklarował, że jest gotów choćby od zaraz podjąć pracę z polską kadrą piłkarską - twierdzi "SuperExpress" w artykule "Polskę biorę od zaraz". "Polska piłka zawsze dobrze mi się kojarzyła. Pracowałem z polskimi piłkarzami. Myślę, że miałbym szansę dokonać tego, czego wam się jeszcze nie udało. (...) Polska nigdy nie grała w finałach mistrzostw Europy. To paradoks, żeby kraj z takimi tradycjami nigdy nie wziął udziału w takiej imprezie. Lubię tego typu wyzwania, więc z chęcią spróbowałbym wprowadzić tam w końcu Polskę" - mówi w wywiadzie dla gazety. Leo Beenhakker trzykrotnie zdobywał mistrzostwo Holandii - 2 razy jako trener Ajaksu (1980, 1990, raz - Feyenoordu 1999). Trzy razy z rzędu doprowadził też Real Madryt do mistrzostwa Hiszpanii (1987-1989). Na mistrzostwach świata prowadził reprezentację Holandii (1990) oraz reprezentację Trynidadu i Tobago (2006). Pracował również jako trener reprezentacji Arabii Saudyjskiej, prowadził również (m.in.): Real Saragossę i Grasshoppers.

Przegląd prasy przygotowała
Elżbieta Majewska

Przegląd prasy

Od poniedziałku, 13 lutego 2006, publikujemy codzienny przegląd prasy. Możesz go zamówić w formie newslettera, odwiedzając stronę: http://www.wprost.pl/newsletter/