Koalicja bez Naszej Ukrainy?

Koalicja bez Naszej Ukrainy?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Proprezydencki blok Nasza Ukraina opuścił rozmowy w sprawie utworzenia "pomarańczowej" koalicji. Nasza Ukraina uznała, że dalsze negocjacje nie mają perspektyw.
Przyczyną tej decyzji są - jak napisano w wydanym w Kijowie komunikacie - osobiste ambicje przewodniczącego Socjalistycznej Partii Ukrainy Ołeksandra Moroza, który domagał się dla siebie stanowiska przewodniczącego parlamentu.

"Nie ma jeszcze żadnych decyzji dotyczących dalszych działań w sprawie koalicji" - odpowiedziała Tetiana Mokridi, rzeczniczka Naszej Ukrainy na pytanie, czy poniedziałkowy krok oznacza, że jej ugrupowanie zawrze sojusz z prorosyjską Partią Regionów Wiktora Janukowycza, byłego premiera i kontrkandydata prezydenta Wiktora Juszczenki w wyborach prezydenckich w 2004 r.

O załamaniu się rozmów w sprawie utworzenia w nowym parlamencie "pomarańczowej koalicji", prowadzonych przez blok Julii Tymoszenko, Naszą Ukrainę i socjalistów Mokridi informowała jeszcze w ubiegłą sobotę.

Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko, który dotychczas bardzo niechętnie patrzył na przyznanie swej dawnej sojuszniczce Julii Tymoszenko stanowiska premiera, dał w sobotę do zrozumienia, że już się na to zgadza. Tymoszenko stała na czele ukraińskiego rządu w ubiegłym roku, ale musiała opuścić to stanowisko w atmosferze skandalu i wzajemnych oskarżeń o korupcję z najbliższym otoczeniem Juszczenki.

Nasza Ukraina, która w marcowych wyborach parlamentarnych znalazła się na trzecim miejscu, chce, aby stanowiska zostały przyznane odpowiednio do rezultatów wyborczych - powiedziała w sobotę rzeczniczka Mokridi. Ponieważ Nasza Ukraina godzi się już na Tymoszenko na stanowisku premiera, to chciałaby, aby jej przedstawiciel został szefem parlamentu.

W cotygodniowym wystąpieniu radiowym prezydent Juszczenko przyznał w weekend, że blok Tymoszenko może wysuwać na stanowisko premiera swego kandydata, gdyż w wyborach zdobył najwięcej głosów spośród wszystkich "pomarańczowych" ugrupowań.

W wyborach zwyciężyła opozycyjna Partia Regionów, zdobywając najwięcej - 186 mandatów, co nie daje jej jednak możliwości samodzielnego utworzenia rządu; w parlamencie zasiada 450 deputowanych.

Za Partią Regionów uplasował się blok Tymoszenko, dalej Nasza Ukraina i socjaliści. Te trzy partie miały do 27 czerwca utworzyć koalicję rządową.

"To jest logiczny koniec" - powiedziała w sobotę rzeczniczka Partii Regionów, Hanna Herman, komentując załamanie się rozmów "pomarańczowych" ugrupowań i wyraziła nadzieję na utworzenie "szerszej koalicji" i znalezienie wspólnego języka przez jej partię i siły proprezydenckie.

pap, ss